Stały jak diakon
W trakcie ostatniego długiego majowego weekendu wszedłem z moją rodziną do jednego z kościołów w Sandomierzu. Kończyło się właśnie „majowe”. Wierni mieli możliwość przyjęcia Komunii świętej. Okazało się, że mężczyzna, który prowadził nabożeństwo, a następnie rozdzielał Pana Jezusa, nie miał na sobie ani kapy, ani stuły. Wychodząc z świątyni moja najstarsza, nastoletnia córka spytała: „Kim był ten człowiek?” Dostrzegła brak kapłańskich oznak. Zaczęliśmy rozmowę, w trakcie której zacząłem...