Święte oburzenie
Od czasu do czasu (ostatnio jakby częściej) można usłyszeć w mediach o jakimś celebrycie, który zrobił coś złego i jest mu z tym dobrze. Osoby takie często przedstawiają swój upadek jako milowy krok naprzód, wyjście z zaściankowego myślenia, słowem: gloryfikują grzech. Nie trzeba być wielkim psychologiem, żeby z dużą dozą pewności rozeznać swoistą zasłonę dymną, panaceum na wyrzuty sumienia, które przecież tak trudno jest oszukać. Kiedy taka czy inna gwiazdka opowie opinii publicznej o swoim...