Kopać się z koniem?
Kilka lat temu zacząłem pracę w nowej parafii. Nie obyło się bez problemów na wstępie. Nienajlepszy początek w szkole, w której poczułem się nieco oszukany przez nową dyrekcję, kilka nieudanych prób przenoszenia doświadczeń z poprzedniej placówki. Słowem – sytuacje konfliktowe. I co ciekawe – w mojej opinii, poniekąd także dzisiaj, po latach – miałem wtedy stuprocentową rację. Kiedy tak zbroiłem się w argumenty, przygotowywałem linię obrony i przewidywałem różne wersje wydarzeń, mój ksiądz...