Diakonia

(178 -kwiecień2011)

z cyklu "Ze wszystkich narodów"

Na Tatrou sa blýska

Agnieszka Salamucha

Tytuł artykułu to pierwsze słowa słowackiego hymnu narodowego. Zarówno jego tekst, jak i melodia, noszą w sobie prostotę pełną dumy. Za każdym razem, kiedy go słucham, czuję głęboki szacunek dla Słowaków. 

Traktuję poniższy tekst jako maleńki przyczynek do wielkiego tematu, jakim jest obecność Ruchu Światło-Życie na Słowacji. Jego dopełnieniem jest wywiad z moderatorem krajowym ks. Petrom Komanickým, dotyczący centrum Ruchu w Prešovie, zamieszczony na www.oaza.pl

Rozpoczynam od historii, ponieważ uznałam, że trudno mówić o Kościele i Ruchu na Słowacji bez znajomości – choćby pobieżnej – dziejów narodu słowackiego. Mieszkamy tak blisko siebie i mentalnością jesteśmy sobie również bliscy. Tak niewiele jednak o sobie wiemy. 

Początek

Pierwsze miasta na terenie Słowacji przynależały do króle-stwa Markomanów i Kwadów, którzy byli sojusznikami Rzymu. Około 200 r. południowa część Słowacji weszła w skład Cesarstwa Rzymskiego i to pod nazwą… Sarmacja. W burzliwych czasach wędrówki ludów prawdopodobnie na terenach Słowacji powstało pierwsze słowiańskie państwo, znane pod nazwą państwa Samona – od imienia frankijskiego kupca, który przewodził walce luźno skonfederowa-nych plemion przeciwko Awarom (VII w.). Spadkobiercą tego państwa stały się Wielkie Morawy.

Początek narodowej historii Słowaków datuje się w przybliżeniu na rok 830, kiedy książę Pribida z Nitry przyjął chrzest i z pomocą Kościoła niemieckiego podjął próbę chrystianizacji podległych sobie ziem. Przełomem w dziejach całego regionu stała się działalność Cyryla i Metodego oraz ich uczniów – ewangelizacja uwzględniająca język narodowy w liturgii i stawiająca na wychowanie rodzimego kleru. Pierwsza prowincja kościelna powstała prawdopodobnie pod koniec IX w., łącząc Morawy, Nitrę, Debrewę (obecne Węgry) i polską Wiślicę. 

Niestety, państwo wielkomorawskie, osłabione wewnętrznymi konfliktami, zostało pokonane przez plemiona madziarskie w bitwie pod Bratislavą (907 r.). Jak pisze Paweł Boryszewski, był to kataklizm, którego skutki przetrwały całe wieki: „Zniszczo-no całe miasta. Zniknęło nitrzańskie biskupstwo, równocześnie zlikwidowana została słowiańska liturgia. Szlachtę wymordowano (…) zniknęło wszystko to, co mogło być początkiem słowackiej obecności w Europie. Po kilkudziesięciu latach na wszystkie tereny Państwa Wielkomoraw-skiego, w tym także do Słowacji, weszli Węgrzy. Zostali tam blisko osiemset lat”.

Republika parafialna

Mieszkańcom terenów Słowacji przyszło mierzyć się z rozmaitymi kolejami losu. W XIII wieku padli ofiarą dwu inwazji tatarskich, których konsekwencją stała się kolonizacja, najpierw ze strony Niemców, zakładających osady handlowe przy szlakach kupieckich (Trnava, Bratislava, Levoča, Košice, Bardejov), potem Walasów, rumuńskich pasterzy. Po klęsce Węgrów pod Moha-czem (1526) dwór królewski i sejm został przeniesiony do dzisiejszej Bratislavy. Prymas Węgier Mikołaj Olah sprowadził na Słowację jezuitów, którzy założyli uniwersytet w Trnavie (1635) i akademię w Košicach. Dopiero przeniesienie stolicy do Pesztu sprawiło, że Słowacja (jako Górne Węgry) stopniowo traciła na znaczeniu. 

Madziarskie skrzydła, pod którymi żyli Słowacy, nie były bynajmniej opiekuńcze. Nie udało się im uzyskać autonomii w 1848 roku (ogłoszenie Žiadostí slovenského národa na zgromadzeniu w Lipovským Mikulašu) ani w roku 1861 (Memorandum slovenského národa, zawierające m.in. żądanie powołania autonomicznego Slovenského Okolia). Ostateczną klęską słowackich dążeń narodowych była ugoda między Austrią a Węgrami i powstanie Austro-Węgier (1867). Węgrzy preferowali model jednolitego królestwa z powszechnie obowiązującym językiem węgierskim. Nie było w nim miejsca dla Słowaków. Kto chciał zdobyć wykształcenie, musiał zataić swoje słowackie pochodzenie z obawy przed relegowaniem z uczelni. Nie istniały oficjalnie żadne słowackie struktury administracyjne. Tylko Kościół rzymskokatolicki używał języka słowackiego w pracy duszpasterskiej i kazaniach, prowadził szkoły ludowe z językiem słowackim (pomi-mo zakazu władz). Tylko Kościół podtrzymywał nadzieję – był masowy, ludowy, narodotwórczy. Ponieważ nie było struktur poli-tycznych, zastępowały je struktu-ry kościelne. Stąd złośliwe określenie, że Słowacja to „repu-blika parafialna”. W tych warun-kach nie dziwi fakt, że pierwsza słowacka partia polityczna – Sło-wacka Partia Ludowa (Slovenská ľudová strana) – została powołana do życia przez księdza, Andreja Hlinkę (1906).

Muszę przyznać, że lektura dotycząca dziejów Słowacji wzbudziła we mnie ogromny podziw dla tego małego, dziarskiego narodu, który przez wieki deptany obcym butem, zachował swoją odrębność, dumę narodową, swój język i kulturę. My nie mieliśmy własnego państwa przez 123 lata – oni nie mieli go przez tysiąc lat i udało im się przetrwać.

28.10.1918 r. została proklamowana niepodległa Republika Czechosłowacka. Wśród jej ojców założycieli było dwóch Czechów, Tomáš Garrigue Masaryk i Eduard Beneš, oraz Słowak, Milan Rastislav Štefánik (1880-1919), inżynier i astronom, generał lotnictwa. Odegrałby może znaczniejszą rolę w rozwoju młodego państwa, gdyby nie zginął w katastrofie samolotu w drodze z Włoch do kraju, gdzie miał objąć urząd ministra wojny.