Kościół ma głosić prawdę Bożą, zdrową, nieskażoną naukę, która doprowadzi jego członków do pełni zbawienia w Chrystusie. Nie dziwi więc wielka troska ludzi Kościoła wszystkich wieków o zachowanie depozytu wiary od wszystkiego, co mogłoby go deformować, rozwadniać lub wypaczać.
W trosce o przekazywanie zdrowej nauki Kościół nie jest pozostawiony sam sobie. Duch Święty posłany przez Jezusa nieustannie doprowadza wszystkich wierzących do całej prawdy (por. J 16, 13). Jednym z przejawów działania Ducha Prawdy jest rzeczywistość, którą nazywamy sensus fidei - zmysłem wiary ludu Bożego.
Źródeł tej nauki należy szukać w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, choć określona i wyrażona w oficjalnym nauczaniu Kościoła została ona dopiero w minionym wieku. O. prof. Stanisław C. Napiórkowski pisze:
"Według św. Pawła wierni otrzymują dary Boże, aby „doszli do pełnego poznania Jego woli, dzięki wszelkiej mądrości i duchowemu zrozumieniu", aby „postępowali w sposób godny Pana, w pełni mu się podobając, wydając owoce wszelkich dobrych uczynków i rosnąc przez wszelkie poznanie Boga" (Kol 1, 9-10). Istnieje więc wśród wiernych jakieś „duchowe rozumienie", które przychodzi niejako od wewnątrz, drogą modlitwy i życia pogłębionego wiarą. Św. Paweł mówi o jakimś wyczuciu (sensus), dzięki któremu wierni trafnie oceniają to, co lepsze (Flp l, 9), o poznawczym „zmyśle Chrystusowym" (1 Kor 2, 16) i o „światłych oczach serca" (illuminatos oculos cordis vestri), które dają głębsze poznanie Chrystusa i własnego powołania (Ef 1, 17-18). Św. Jan dostrzega w tym szczególnie Ducha Świętego: „Jego namaszczenie was poucza o wszystkim, a ono jest prawdziwe i nie jest kłamstwem, jak pouczyło was, pozostańcie w nim" (1 J 2, 27).
Starszą siostrą zmysłu wiary jest zasada „lex orandi - lex credendi" (prawo modlitwy jest prawem wiary). Oznacza ona, że treść modlitwy jest jednocześnie treścią wiary i na odwrót. Wprawdzie zasada ta odnosi się głównie do liturgii, jednak nic tak bardzo jak liturgia nie jest dziełem całego Kościoła, zatem bez przeszkód można szukać początków zmysłu wiary właśnie w tej sięgającej V wieku zasadzie.
Na fenomen sensus fidei zwrócił uwagę w XIX wieku kard. Henry Newman. Ten wielki myśliciel jako pierwszy uważał, że sensus fidei winien być uznanym źródłem teologii. Analizując epokę arianizmu ze zdumieniem zauważył, że prawowierna doktryna przetrwała w wierze prostych ludzi, podczas gdy większość biskupów była w błędzie. Myśl Newmana zaaprobowali ojcowie II Soboru Watykańskiego. Punktem wyjścia w mówieniu o zmyśle wiary ludu Bożego jest niewątpliwie 12 numer Konstytucji Dogmatycznej o Kościele Lumen gentium, w którym czytamy: "Ogół wiernych, mających namaszczenie od Świętego (por. 1 J 2, 20 i 27), nie może zbłądzić w wierze i tę szczególną swoją właściwość ujawnia przez nadprzyrodzony zmysł wiary całego ludu, gdy «poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich» (św. Augustyn, De praedestinatione sanctorum, 14. 27) ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i obyczajów. Albowiem dzięki owemu zmysłowi wiary, wzbudzanemu i podtrzymywanemu przez Ducha prawdy, Lud Boży pod przewodem świętego urzędu nauczycielskiego - za którym wiernie idąc, już nie ludzkie, lecz prawdziwie Boże przyjmuje słowo (por. 1 Tes 2, 13) - niezachwianie trwa przy wierze raz podanej świętym (por. Jd 3), wnika w nią głębiej z pomocą słusznego osądu i w sposób pełniejszy stosuje ją w życiu".
Już na samym początku definicji mamy odniesienie do tekstu biblijnego. Choć Pismo Święte nie wyraża wprost nauki o zmyśle wiary, to relacja pomiędzy wspomnianym w tekście „namaszczeniem od Świętego" a zmysłem wiary wydaje się być bardzo bliska. Jan Paweł II mówił: "Udział w namaszczeniu Człowieka - Chrystusa Duchem Świętym otrzymują ci wszyscy, którzy Go przyjmują z wiarą i miłością. Odbywa się to na sposób sakramentalny w rycie namaszczenia olejem, należącym do liturgii Kościoła, zwłaszcza podczas chrztu i bierzmowania. Jak pisze św. Jan w swoim Pierwszym Liście, mają oni „namaszczenie od Świętego", które w nich „trwa" (1 J 2,20.27). Jest ono źródłem poznania: „macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą" (1 J 2,20), tak że „nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, ponieważ Jego namaszczenie poucza was o wszystkim" (1 J 2,27). W ten sposób spełnia się obietnica Jezusa dana Apostołom: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami" (Dz 1,8). W Duchu jest więc źródło poznania i wiedzy, od Niego pochodzi siła potrzebna do dawania świadectwa o prawdzie Bożej. Duch daje także ów nadprzyrodzony „zmysł wiary" który - jak mówi Sobór Watykański II - jest dziedzictwem ludu Bożego, zgodnie ze słowami św. Jana: „wszyscy jesteście napełnieni wiedzą" (1 J 2,20). (Osoba Ducha Świętego w ewangelicznych symbolach namaszczenia i wody, 3).
Dalej - także na początku definicji mowa jest o ogóle wiernych. Termin ten jest kolejno dookreślany jako „cały lud" aż do obrazowego sformułowania św. Augustyna: „poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich". Zatem podmiotem nieomylnego zmysłu wiary jest Kościół rozumiany jako całość.
I tutaj warto się zatrzymać. Można bowiem odnieść mylne wrażenie, że sensus fidei jest alternatywą dla autorytatywnego nauczania Magisterium, jakimś początkiem kościelnej demokracji czy wręcz - wstępem do konwencjonalizmu. Nic bardziej błędnego. Jan Paweł II w jednej z katechez o Kościele mówił: "Warto zauważyć, że z tekstu soborowego wynika jasno, iż owa „zgodność w sprawach wiary i obyczajów" nie jest wynikiem referendum czy plebiscytu. Zrozumieć ją w sposób właściwy można tylko wtedy, gdy zachowuje się w pamięci słowa Chrystusa: „wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom" (Mt 11,25) (Świadectwo wiary w Kościele - wspólnocie prorockiej, 8).
Jeszcze dosadniej wyraża się Papież na ten temat w adhortacji Familiaris consortio, dotykającej bardzo delikatnych i często kontrowersyjnych tematów współczesności: "Nadprzyrodzony zmysł wiary nie polega jednak wyłącznie i koniecznie na wspólnym odczuciu wiernych. Kościół, idąc za Chrystusem, naucza prawdy, która nie zawsze jest zgodna z opinią większości. Słucha on głosu sumienia, a nie „siły", i w ten sposób broni ubogich i pogardzanych. Docenia badania socjologiczne i statystyczne, o ile okazują się pożyteczne dla uchwycenia kontekstu historycznego, w którym ma on rozwijać działalność pasterską, i dla lepszego poznania prawdy; badania te nie mogą jednak być uważane za wyraz zmysłu wiary" (Familiaris consortio, 5).
Można wręcz powiedzieć, że tak jak współistnieją w Kościele urząd i charyzmat, tak też Kościół dysponuje podwójną ochroną depozytu Objawienia: Magisterium i zmysłem wiary. O ile nauczanie Magisterium ma charakter ściśle urzędowy, o tyle zmysł wiary jest rzeczywistością, którą trudno ująć w sztywne ramy urzędowego tekstu. Da się zatem zauważyć jego charyzmatyczne pochodzenie.
Na przestrzeni ostatnich wieków widać wyraźnie, że Urząd Nauczycielski i sensus fidei nie tylko sobie nie przeczą, ale działają w sposób ściśle harmonijny i to jeszcze przed zdefiniowaniem nauki o zmyśle wiary przez II Sobór Watykański. W bulli bł. Piusa IX Ineffabilis Deus z 1854 r., w której Papież ogłosił dogmat o niepokalanym poczęciu Najświętszej Maryi Panny czytamy: "Nic więc dziwnego, jeśli naukę o Niepokalanym Poczęciu Bogurodzicy Dziewicy (...) Pasterze tegoż Kościoła oraz lud wierny mieli zaszczyt z dnia na dzień coraz mocniej wyznawać (...). Dlatego od najdawniejszych czasów biskupi, mężowie Kościoła, zakony a nawet sami cesarze i królowie domagali się usilnie od tejże Stolicy Apostolskiej, aby określić Niepokalane Poczęcie Najświętszej Bogurodzicy jako dogmat wiary katolickiej. Prośby te (...) były przedłożone (...) tak przez biskupów, jak i duchowieństwo świeckie, tak przez rodziny zakonne jak i najwyższych władców i katolickie narody".
Jeszcze dobitniej dał wyraz swojemu przekonaniu o zmyśle wiary ludu Bożego Pius XII ogłaszając w 1950 roku dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. W Konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus ogłaszającej rzeczony dogmat, Ojciec Święty pisze: "Można więc było zauważyć w gronie proszących o to z naciskiem Stolicę Apostolską nie tylko poszczególnych wiernych, ale tych także, którzy reprezentują Narody oraz prowincje kościelne, jak również wielu Ojców Soboru Watykańskiego. (...) W chwili Naszego wyniesienia na tron papieski było już wiele tysięcy tego rodzaju petycji, które napłynęły ze wszystkich stron świata i od wszystkich stanów".
Jest to o tyle znamienne, że rzecz miała miejsce na długo po Soborze Watykańskim I, który zdogmatyzował naukę o nieomylności papieża. Ponadto, w przeciwieństwie do niepokalanego poczęcia, nauka o wniebowzięciu Maryi była żywa i wprost wyrażana już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, nigdy też nie stanowiła pola teologicznych sporów, które długo toczyły się w sprawie niepokalanego poczęcia Najświętszej Dziewicy. Tym bardziej znamienny jest fakt, że pomimo tak wielu okoliczności sprzyjających zdogmatyzowaniu rzeczonej nauki, Pius XII raz jeszcze pragnął wsłuchać się w głos całego Kościoła.
Na koniec należy zadać ważne pytanie: skoro zmysł wiary ludu Bożego jest ważnym źródłem teologii, to w jaki sposób można odczytać jego przesłanie? Łatwo jest zebrać i analizować wypowiedzi papieży, soborów czy teologów. Łatwo odczytywać księgi liturgiczne, pomniki architektury czy dzieła sztuki sakralnej. Ale w czym wyraża się sensus fidei?
"Socjologia religii dysponuje metodami, które pozwalają ustalać treść przekonań religijnych, zwanych ideologią. Trudno jednak uznać je za sprawne instrumenty odczytywania sensus fidei. Posiadają przy tym bardzo ograniczony zakres. Wiarę tzw. Kościoła słuchającego można poznawać m.in. z tytułów nadawanych Kościołom, z nabożeństw pozaliturgicznych, z życia bractw kościelnych (ich patronowie i cele), z pieśni kościelnych, ze zwyczajów religijnych, z reakcji na wydarzenia w Kościele i świecie itd." (S. C. Napiórkowski, Jak uprawiać teologię, Wrocław 1994, s. 108).