Przez trzynaście ostatnich lat wszystkie ojcowskie nadzieje Abraham pokładał w młodym Izmaelu (15,4-6; 16,16). Teraz Bóg przygotowuje Abrahama do zawarcia szczególnego przymierza oraz narodzin z Sary Izaaka, którego potomkowie będą dziedziczyć przymierze i znak obrzezania. Słowo „przymierze” jest tematem kluczowym tego rozdziału i pojawia się w nim aż 13 razy. W omawianej części (w. 4-8) Bóg przedstawia siebie jako stronę przymierza i objawia swoje obietnice. Kolejna część (w. 9-14) opisze wymagania wobec Abrahama i jego potomków jako drugiej strony przymierza.
Bóg objawia się Abrahamowi jako El Szaddaj (w. 1). Imię tłumaczone w polskich przekładach jako „Bóg Wszechmogący” rabini tłumaczyli jako „Bóg, który jest wystarczający”. On jest samowystarczalny i niczego od ludzi nie potrzebuje. Ponadto „Bóg sam wystarczy” w obdarzaniu ludzi swoimi łaskami i samodzielnie może spełnić wszystko, co obiecuje. On powiedział do ojca naszej wiary: „służ mi i bądź nieskazitelny” (w. 1), dosłownie: „idź przede mną i bądź doskonały”. Abraham miał być nieskazitelny, podobnie jak jego praojciec Noe (6,9), z którym Bóg zawarł wcześniej przymierze (9,9). Być doskonałym przed Bogiem to myśleć, mówić i działać w każdej sprawie ze świadomością Jago stałej obecności. Św. Ambroży upatrywał doskonałość w ciągłym czuwaniu i ćwiczeniu się w rozumieniu spraw Bożych (Mk 14,38). Zdaniem Rasziego doskonałość Abrahama miała wyrażać się w absolutnym zaufaniu Bogu i bezwarunkowym przyjęciu wszystkich prób, jakie Bóg na niego zesłał. W kolejnych wersetach i rozdziałach zobaczymy Abrahama, który bez wahania wypełni wszystkie, nawet najtrudniejsze Boże polecenia (17,23; 21,14; 22,1n). Abraham wysłuchał słów Boga w postawie pokory, padając na twarz (w.3). Tora uczy nas tu, że Bóg rozmawia ze swoimi sługami, z którymi trwa w przymierzu, a pokora jest jedyną właściwą postawą wobec Najwyższego, postawą, jakiej ciągle musimy się uczyć.
Bóg nie tylko powtórzył wypowiedziane już wcześniej obietnice licznego potomstwa (15,5) i ziemi Kanaan (12,7), ale także dodaje nowe istotne elementy. Abraham miał stać się już nie tylko ojcem licznego potomstwa, ale ojcem „mnóstwa narodów”, od którego będą pochodzić królowie (w. 6). Na znak obietnicy Bóg nadał Abrahamowi nowe imię. Odtąd nie nazywał się już Abram, tylko Abraham. Cóż znaczy ta zmiana?
Choć etymologicznie Abraham i Abram to, jak się obecnie uważa, dwie formy tego samego imienia, komentatorzy przez wieki odnajdywali w tej dodatkowej literze he głębokie duchowe znaczenie. Rabini tłumaczyli imię Abram jako „Ojciec Aramu”, zaś Abraham jako „Ojciec mnóstwa”. Ponieważ ta towarzysząca obrzezaniu zmiana imienia jest znakiem moralnego postępu, jako zaszczyt należy potraktować to, że Wszechmogący dodał do imienia Abrahama pochodzącą z imienia Bożego literę he. Nawiązując do tego wersetu, Rabini zakazali używania imienia „Abram” w stosunku do Abrahama, co uczy nas, by do każdego zwracać się z szacunkiem, zgodnie z należnymi mu honorami.
Według starożytnych wierzeń zmiana imienia wiązała się ze zmianą tożsamości i przeznaczenia. Orygenes dowodzi, że Bóg miał inne polecenia dla Abrama, a inne dla Abrahama. To Abram otrzymał rozkaz wyjścia z zmieni urodzenia. Dopiero jednak gdy był „starcem”, czyli gdy jako Abram osiągnął dojrzałość serca, Bóg zmienił mu imię, dzięki czemu patriarcha był gotowy na przyjęcie następnego polecenia.
John Wesley notuje, że w przeszłości własne imię musiało być dla Abrahama bardzo bolesne. Przez długie lata ludzie, nazywając go „ojcem”, drażnili tylko tkwiący w jego małżeństwie cierń bezdzietności. Św. Ambroży cytuje tłumaczenie, według którego imię patriarchy zmieniło się z „Bezużyteczny ojciec” na „Wybrany ojciec”, co miało podkreślać, że prawdziwie ojcem stał się dopiero po tym, jak urodził mu się syn z prawowitego małżeństwa.
Abraham został nie tylko ojcem narodów i królów Izraela, Judy czy Edomu (w. 6). W symbolicznej liczbie pokoleń – trzy razy czternaście – stał się praojcem samego Mesjasza, Króla królów (Mt 1,17). W Nim ten, który doskonale zawierzył Bogu, stał się ojcem wszystkich wierzących (Rz 4,17). Wybranemu narodowi pochodzącemu od Abrahama Bóg obiecał kraj Kanaan jako wieczystą własność (w. 8). My jako dzieci Abrahama też czekamy na wypełnienie się tej obietnicy w jej duchowym wymiarze. Naszym dziedzictwem jest niebieski Kanaan, czyli wieczne życie w Bożej obecności (Ef 1,14).