Być mężczyzną

(231 -marzec -kwiecień2020)

z cyklu "Szkoła modlitwy"

Zbaw nas ode Złego

Magdalena Trybus

Youcat 526

 

Kto jest złym w wołaniu „zbaw nas ode Złego”?

 

Pod pojęciem „Złego” w modlitwie „Ojcze nasz” nie kryje się jakaś negatywna duchowa siła czy energia, lecz Zło osobowe, które Pismo Święte zna pod imionami: kusiciel, ojciec kłamstwa, Szatan czy diabeł.

Nikt nie zaprzeczy, że zło na świecie jest niszczycielską siłą, że słyszymy nieraz diabelskie podszepty, że w historii często zachodzą demoniczne procesy. Tylko Pismo Święte nazywa sprawę po imieniu: „Nie walczymy bowiem przeciw krwi i ciału, ale przeciwko zwierzchnościom i władzom, przeciwko władcom tego świata ciemności” (Ef 6, 12). Prośba w Ojcze nasz o bycie zbawionym ode Złego zanosi przed oblicze Boga całą nędzę tego świata i błaga o to, żeby wszechmogący Bóg uwolnił nas od wszelkiego zła. 

 

To, w jaki sposób zło jest obecne w świecie i jaką postawę wobec niego zaleca nam zająć Pan, obrazuje nam przypowieść Jezusa o dobrym ziarnie i chwaście (Mt 13,24-30.36-43). Z opowieści dowiadujemy się, że na roli obok posianego zboża wyrasta też jakiś chwast, zasiany w nocy przez nieprzyjaciela właściciela pola. Chwast, o którym tu mowa, w wielu przekładach Pisma świętego, jest tłumaczony jako kąkol. Papież Franciszek w komentarzu do tej przypowieści wyjaśnia, że w języku hebrajskim słowa kąkol i szatan mają ten sam rdzeń znaczeniowy i odnoszą się do pojęcia podziału. Wszystkie więc sytuacje w świecie i między ludźmi niosące ze sobą szeroko rozumiany podział można przypisać działaniu Złego. 

Istotna jest tu postawa gospodarza, który zabrania swoim sługom wyrywania chwastu w obawie, aby razem z nim nie wyrwać zboża. Często czytamy w komentarzach, że kąkol i pszenica są do siebie łudząco podobne i stąd wynika ów zakaz. Istnieje też druga interpretacja. Według niej kąkol oplata system korzeniowy zboża i stąd pochodzi niebezpieczeństwo wyrwania obu roślin równocześnie. Jednak każde z tych wyjaśnień wskazuje na ważną, choć inną, cechę natury zła. Z jednej strony zło potrafi „ubierać się w piękne pióra dobra”, niczym przysłowiowa papuga, by stać się nędzną imitacją dobra. Jak pokazuje praktyka życia robi to dość umiejętnie, gdyż wielu z nas podąża ochoczo za owymi „kolorowymi papugami”, wpadając w niezłe tarapaty. Z drugiej strony zło jest nieodłącznym elementem rzeczywistości w świecie widzialnym jak i wewnętrznym człowieka. W tajemniczy sposób splata się z nim i towarzyszy dobru. Należy mieć tego świadomość i zająć postawę wobec niego, jaką miał gospodarz pola – cierpliwości w nawracaniu się i oczekiwania do żniwa, na osąd Boży.

Każde zło ma swoje źródło w sercu człowieka, jak poucza nas Pan Jezus (por. Mk 7, 21-23), dlatego nie jest obojętne, komu dajemy władzę nad naszym sercem – miejscem podejmowania decyzji. Jeśli serce poddajemy pod wpływ Złego, to w jakimś sensie zło staje się osobowym. Ma już bowiem nie tylko jako autora osobę (Szatana), ale my je czynimy osobiście i na sposób osoby czyli na ile to dla nas możliwe – w sposób wolny. 

Papież Benedykt XVI komentując tą prośbę modlitwy Ojcze nasz w książce „Jezus z Nazaretu” rozróżnia dwa rodzaje zła: nieszczęścia, często niezależne od nas i doświadczenia zła. Pisze, że największym niebezpieczeństwem dla nas w tych sytuacjach jest możliwość utraty Boga, a w konsekwencji siebie: „Dopóki nie zdoła [Zły] wyrwać ci Boga, we wszystkich grożących ci niebezpieczeństwach jesteś ciągle jeszcze górą. (…) Nieszczęścia mogą być konieczne dla naszego oczyszczenia, zło natomiast niszczy nas. Dlatego z głębi naszego serca prosimy, żeby nie odebrano nam wiary, która pozwala nam widzieć Boga, która łączy nas z Chrystusem. Dlatego prosimy, żebyśmy z powodu różnych dóbr nie utracili samego Dobra. Żebyśmy także gdy tracimy dobra nie stracili z oczu Dobra, Boga. Żebyśmy sami nie zginęli: Wybaw nas od złego!”. 

Św. Cyprian mówił, że jeśli prosimy Boga, by wybawił nas od złego, nie ma nic więcej, o co moglibyśmy prosić, to bowiem zapewnia nam wszystko, czego potrzebujemy. Jeśli jesteśmy bezpieczni od tego, co przygotował nam Szatan możemy żyć w poczuciu, że nic nas nie może odłączyć od miłości Chrystusowej – czy to utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, głód lub nagość, niebezpieczeństwo czy miecz, jak pisze św. Paweł (Rz 8,31-39). Mając Boga w sercu jesteśmy zawsze zwycięzcami. Zwycięstwo dokonuje się mocą męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, ale też mocą Jego modlitwy. „Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od Złego” (J 17,15) – tak modlił się Jezus do Ojca w Ogrójcu. Tą modlitwą jest objęty każdy człowiek. 

Chrześcijanie wszystkich czasów rozumieli prośbę o wybawienie od złego bardzo szeroko. Wiedzieli, że to, co dzieje się w świecie i niszczy życie, potrzebuje Bożej interwencji, obrony, odwrócenia losu. Pokolenia chrześcijan modliły się, modlą i będą modlić o wybawienie całej rodziny ludzkiej z mocy złego. Ma to odzwierciedlenie w tekstach liturgii Mszy św., w emboliźmie rozwijającym ostatnią prośbę modlitwy Ojcze nasz: „Wybaw nas, Panie od zła wszelkiego i obdarz nasze czasy pokojem. Wspomóż nas w swoim miłosierdziu, abyśmy zawsze byli wolni od grzechu i bezpieczni od wszelkiego zamętu, pełni nadziei oczekiwali przyjścia naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa”. To wołanie o powszechne zbawienie ludzi wszystkich czasów, narodów i całego świata stworzonego. W tym wołaniu o uwolnienie od tego, co czyni życie nasze trudnym musimy mieć świadomość, że zło zewnętrzne jest związane ze złem moralnym, a dla nas najważniejsza jest wolność od grzechu.