Oaza II stopnia

(164 -kwiecień2009)

z cyklu "Wieczernik dla Ciebie"

Zakochać się przez internet

Kasia i Tomek Jarosz

 

Bardzo ciekawy problem i ostatnio chyba szczególnie „na czasie”. Poznawanie się przez internet jest coraz bardziej popularne – i dobrze, bo czemu nie korzystać z tego środka techniki? I o ile samo zapoznanie się wirtualnie jest jak najbardziej możliwe to poznanie kogoś już nie. Bo zapoznanie a poznanie to są dwie różne sprawy. 

Wydaje nam się, że nawet zakochać się przez internet nie bardzo można. 

A dlaczego? Otóż zakochanie, jak to już wcześniej pisaliśmy to pewien stan uczuciowy. Aby zaistniał, niezbędne jest zachwycenie się kimś. Jednak aby się kimś zachwycić, trzeba go zobaczyć, choć trochę poznać, choćby na tyle, by odkryć w nim jakąś wartość (choćby była to wartość fizyczna np. uroda czy uśmiech). A jak tu się zachwycić przez internet? Są wprawdzie teraz kamerki internetowe i tę osobę po drugiej stronie „kabla” można nawet zobaczyć, ale po pierwsze: jakość obrazu może wiele do życzenia pozostawiać a i zobaczymy tylko tyle, ile ta osoba nam pokaże. I widząc ją, jak pisze na klawiaturze, uwierzymy, że jest wysoka, podczas gdy jest niska, uwierzymy, że świetnie tańczy i uwierzymy jeszcze w milion innych rzeczy. Jasne, nie o to tylko chodzi i może wygląd jest najmniej istotny ale przecie chodzi o szczerość, prawda? A jaką tu mamy jej gwarancję? Nawet jeśli ktoś nawet mówi (pisze) prawdę, to największym zagrożeniem jest zakochanie się w wyobrażeniach o tej osobie. Nie w niej samej tylko w tym co my na jej temat myślimy. Bo nie widząc kogoś na żywo, nie słysząc na żywo, nie chodząc z kimś na żywo, wyobrażamy go sobie – jaki jest, jak się zachowuje. Wyobrażamy sobie różne historie z jego udziałem, myślimy jak by postąpił w określonej sytuacji. On w naszym umyśle wygląda i jest taki jakim go stworzyliśmy i niekoniecznie ma to odniesienie do rzeczywistości. Bo tak naprawdę przecież to nie znacie się naprawdę, nie wiesz jaki on czy ona jest na co dzień, jakie ma poglądy, przyzwyczajenia, wady. Nie wiesz czy mógłbyś z nią wytrzymać i o czym byście rozmawiali. Nie możesz też powiedzieć z całą stanowczością, że ją kochasz. Tak naprawdę wchodzisz w relację nie z konkretną osobą tylko są to po prostu Twoje wyobrażenia o tej osobie. Tylko w realu można naprawdę poznać i pokochać drugą osobę. W określonych sytuacjach. Nie przez opowiadanie na gadu-gadu jaki to ja dżentelmen jestem ale przez ustąpienie babci miejsca w tramwaju jak jadę z dziewczyną – o, wtedy możesz naprawdę poznać go jako dżentelmena. Nie wirtualne zachwycanie się górami, ale pochodzenie po tych górach razem, nie mówienie co ja potrafię ale pomoc w skoszeniu trawnika. Kontaktując się przez internet nie wiecie jak reagujecie w określonych sytuacjach. Nie widzicie czy ta druga osoba dba o dom, jak wyglądają jej relacje z innymi osobami, jak żyje. Nie widzicie tego wszystkiego. Nie macie zatem pewności jak będzie zachowywać się później i czy Wam to będzie odpowiadać. Tylko w realu widzę, słyszę i „czuję” – chciałoby się powiedzieć ale tak jakoś się to potocznie ostatnio śmiesznie kojarzy, więc powiemy – i zachwycam się. Albo się nie zachwycam i stwierdzam, że całkowicie się nie rozumiemy i nie pasujemy do siebie. W realu można kogoś dotknąć, zobaczyć jaki sweter nosi, zjeść razem pierogi, zwiedzić bunkry itp. Dlatego trochę dziwna jest znajomość tylko przez Internet. Bo dziwna to znajomość, która nie pragnie obecności. Jak chłopakowi zależy na dziewczynie to na uszach stanie a z dziewczyną się spotka. Tak wykombinuje, żeby się dowiedzieć gdzie mieszka, którędy chodzi, o której kończy zajęcia, że „przypadkiem” na nią w warzywniaku wpadnie i o godzinę zapyta. 

Nasz znajomy na studiach w akcie desperacji nauczył się na pamięć rozkładu zajęć dziewczyny i nawet na stołówkę chodził w tym samym czasie co ona – byle tylko ją zobaczyć. Kolega męża miał dziewczynę pod Wrocławiem. Co tydzień po pracy wsiadał w samochód i pędził sześćset kilometrów byle tylko kawałek weekendu z nią spędzić. To normalny odruch: kocham – więc pragnę obecności, spojrzenia w oczy, dotyku, objęcia, pragnę usłyszeć głos ukochanej osoby. Jakby mi chłopak proponował spotkania tylko przez internet, na pewno wydałoby mi się to podejrzane. No bo dlaczego? Nie chce mnie widzieć? Czy nie chce, żebym ja go widziała? Czy ma coś do ukrycia? My nie mówimy, że od razu musi ukrywać inną dziewczynę ale wystarczy ukrywać swoje prawdziwe oblicze. Albo prawdziwe uczucia. 

Dlatego po jakimś czasie pisania zaproponujcie spotkanie. Czasem będzie to spora odległość ale jeśli naprawdę traktujecie tą znajomość na serio to tym bardziej powinniście się zobaczyć. Bo to może zaważyć na dalszych jej losach: albo zrezygnujecie albo stwierdzicie, że warto jednak ją pogłębiać. Ponadto propozycja spotkania jest zwykle próbą i punktem zwrotnym takiej relacji. Po reakcji na propozycję można poznać na ile ta osoba traktuje nas poważnie, na ile chce nas poznać, na ile jest otwarta by dać poznać siebie i ewentualnie – stworzyć związek. Bo w takiej czysto wirtualnej relacji może też być tak, że jedna ze stron po jakimś czasie po prostu nie chce kontynuować znajomości ale głupio jej o tym powiedzieć. Dlatego pisze i pisze w nieskończoność, ale z tego pisania nic nie wynika. Od spotkań się wykręca, zasłaniając dużą odległością albo mnóstwem pracy (hmm, skąd w takim razie ma czas na pisanie – nie zastanawiające?). I tak ciągnie tę znajomość bez sensu – przez internet – bo bezpieczniej, bo nie musi patrzeć twarzą w twarz. A twarz może wiele zdradzić. 

Dlatego spotykanie się na żywo jest konieczne. I warto zaryzykować. Naturalnie możecie bać się rozczarowania, ale tylko w ten sposób można poznać prawdę o drugim człowieku. A może się okazać, że nie stracicie ale zyskacie! Poza tym: czy nie jesteście siebie ciekawi? Umówcie się. Może jakaś wycieczka do ciekawego miejsca? Kino i potem rozmowa o filmie? Tylko nie zostawiajcie zwłaszcza pierwszej randki własnemu biegowi, bo ludzie, którzy dopiero się poznają często są skrępowani no i w zasadzie nie wiedzą o czym rozmawiać. Warto więc na początek pomyśleć o czymś konkretnym no i mieć w zanadrzu parę tematów do rozmowy. A internetowe zapoznanie nie jest gorsze od tradycyjnego ale musicie spędzać ze sobą czas na żywo. Inaczej miłość będzie teorią. A nie o to przecież chodzi.

Wasze listy

Mam chłopaka z innego kraju, strasznie się kochamy. Wiemy obydwoje, że jest to ta prawdziwa miłość, na którą czekaliśmy obydwje z całego serca. Mamy plany na przyszłość. Mimo, że między nami jest miłość i że się rozumiemy odległość nas rani bardzo. Nie możemy widzieć siebie nawzajem, jedynie poprzez kamerę internetową. Wiem że po studiach będziemy razem ale jak sprawić żeby związek był taki jak inne?

Ania, 20 lat

Zapytamy najpierw czy Wy w ogóle kiedykolwiek widzieliście się na żywo? Bo trudno jest być w związku jedynie przez internet. Uwaga! My nie mówimy tu o związku na odległość, tylko przez internet, bo to dwie różne sprawy. Na odległość można żyć przez jakiś czas z widokiem na bycie razem, ale widując się co jakiś czas. Przez internet tylko i wyłącznie osobiście sobie nie wyobrażamy, bo przecież miłość pragnie obecności ukochanej osoby. 

Piszesz, że macie perspektywę na bycie razem. To dobrze, ale to dopiero za kilka lat. Nie można przez kilka lat żyć w zawieszeniu, nie można poznać się naprawdę nie widząc się, nie chodząc gdzieś razem. Zbieżność poglądów i uczucia tu nie wystarczą. A co będzie jak za kilka lat się spotkacie i stwierdzicie, że wcale do siebie nie pasujecie? Teraz uważacie, że w przyszłości będziecie razem, ale czy za kilka lat stając twarzą w twarz z nieznajomym de facto mężczyzną będziesz w ogóle miała na to ochotę? Czy nie przypomina to trochę randki w ciemno?

Znając się tylko wirtualnie nie można też powiedzieć, że się kogoś kocha. Prawdziwa miłość rozwija się w kontakcie osobistym. Być może wydaje Ci się teraz, że tak jest ale zupełnie co innego pisać, że się kocha a co innego mówić to i słyszeć.

Aniu, my Cię absolutnie nie zniechęcamy, ale pomyśl czy Wam to wystarcza. Bo tak naprawdę to Wy się w rzeczywistości mało znacie. To prawda, że odległość jest tutaj czynnikiem mało sprzyjającym widywaniu się. Ale skoro on w dodatku jest z innego kraju to tym bardziej powinniście się spotkać, poznać swoją mentalność, kulturę, zwyczaje.

Trudny jest taki związek, choć nie można jednoznacznie powiedzieć, że niemożliwy. Wymaga na pewno większego trudu, wytrwałości, pewności siebie nawzajem. A żeby się na niego zdecydować trzeba mieć pełną świadomość. A tę nabędziesz poprzez poznanie chłopaka w rzeczywistości.