Rdz 10,1-11,9
Dziesiąty rozdział Księgi Rodzaju wydaje się być słowną mapą świata znanego autorowi natchnionemu. Gdy jednak przyjrzeć się bliżej, okaże się, że o takim, a nie innym uporządkowaniu narodów zadecydował nie klucz geograficzny, lecz teologiczny. Wśród potomków Sema znalazły się ludy, z którymi Naród Wybrany miał dobre relacje. Ludy wywodzące się od Jafeta to oddaleni geograficznie od Izraela mieszkańcy dzisiejszego Cypru, Grecji i Turcji, których wpływy w Ziemi Świętej były niewielkie, a ich relacje z potomkami Jakuba przeważnie neutralne.
Wrogowie Ludu Wybranego, czyli znani z późniejszych kart Biblii Babilończycy, Egipcjanie, Kananejczycy i Filistyni, znaleźli się w grupie synów Chama. Wśród nich najwięcej miejsca, bo aż cztery wersety (10,8-11) poświęcono Nimrodowi. On symbolizuje mezopotamskich bohaterów o nadprzyrodzonym pochodzeniu. Według żydowskiego midraszu Nimrod był ostatnim z przedpotopowych gigantów (6,4). Przeżył potop uczepiony arki, by po latach zainicjować budowę wieży Babel oraz stanąć na czele buntu przeciwko Bogu. Jego rolę w naszej opowieści znakomicie oddaje nadane mu imię, które dosłownie znaczy: „Zbuntujemy się”.
Z dziesiątego rozdziału wyłania się dosyć pozytywny obraz ludzkości. Pochodzące od Noego narody mają wyznaczone im przez Boga miejsce, żyją w braterskiej zgodzie i realizują Boży nakaz wypełniania ziemi. Ten obraz koryguje historia wieży Babel.
Zdaniem rabinów ta historia wydarzyła się 1966 lat od stworzenia świata a 340 lat po potopie. Żył jeszcze Noe, Sem oraz młody Abraham, który zdążył już poznać Boga. Ludzie mieli wymyślić sobie, że potop zdarza się raz na 1656 lat i dlatego przez następne 1316 lat nie muszą się ze strony Boga niczego obawiać i mogą bezkarnie łamać Jego przykazania. Zdaniem św. Augustyna ludzie budowli wieżę właśnie po to, by nie dosięgnął ich następny potop.
Zamiast zaludniania całej ziemię (9,19), postanowili osiedlić się w jednym mieście na terytorium dzisiejszego Iraku. Motywacją ich sprzeciwu wobec Bożego przykazania (por. Pwt 32,8-9) była chęć pozostania w jednym miejscu i zapewnienie sławy własnemu imieniu (w. 4). Pycha nie pozwalała im na to, by zostawić miejsce na działanie Bogu. Tora pokazuje nam tu, że jedynie On może nasze imię uczynić wielkim, tak jak to obiecał w kolejnym rozdziale Abrahamowi (12,2).
Czynnikiem, który umożliwiał bunt, było to, że wszyscy ludzie posługiwali się tym samym językiem. Zdaniem rabinów był to święty język, ten sam, w którym został stworzony człowiek. Widzimy więc, że ludzkość miała w zasięgu ręki składniki, potrzebne by osiągać postępy na drodze duchowej: jedność, święty język oraz przewodników w wierze. Mimo to ludzie zapragnęli budować swoją wielkość samodzielnie, a nie w oparciu o Boga.
Zdaniem Pseudo-Dniozego mieszkańcy Babilonu budowali wieżę dla swojego własnego zbawienia. Współcześni badacze sugerują, że mógł to być kolejny ludzki wysiłek, by być jak Bóg (por. 3,5 i 6,1-4). Jednak z perspektywy Najwyższego cała ta wielka ludzka inicjatywa, wykorzystująca najnowsze technologie budowlane (w. 3), była śmiesznie mała. Wieża, którą ludzie budowali po to, by dosięgła nieba, jest tak nieistotna, że Bóg musiał „zejść” z nieba, żeby ją zobaczyć (w. 5). Tora pokazuje nam tu, że dystansu, jaki dzieli nas od Boga, nie da się zmniejszyć przy pomocy wysiłku opartego jedynie na ludzkich kalkulacjach. To Bóg jest Tym, który wywyższa i poniża, a człowiek nie jest w stanie o własnych siłach „wejść do nieba”, czyli osiągnąć zbawienia. Połączenie między niebem a ziemią mogło być zbudowane jedynie przez Boga. Jest nim oczywiście Jezus Chrystus.
Bóg ukarał ludzi tym, czego się najbardziej obawiali, czyli utratą jedności. Zdaniem Rabinów pomieszanie języków nastąpiło przy współudziale aniołów (w. 7), zaś zdaniem niektórych ojców Kościoła odpowiedzialnym za pomieszanie języków był Syn Boży. Po Jego zmartwychwstaniu nastał czas zbawienia, a wydarzenia spod wieży Babel zostały odwrócone podczas Pięćdziesiątnicy (Dz 2, 1-12).
Zdaniem św. Chryzostoma zagłada wieży Babel jest nieustannym ostrzeżeniem dla tych, którzy chcą osiągnąć sławę, budując olśniewające domy. Jednak to nie budynki mogą zapewnić nam wieczną pamięć. Jeżeli chcesz być zapamiętany – tłumaczy dalej św. Chryzostom – i otrzymywać hołd nie tylko w tym życiu, ale i w przyszłym, zamiast gromadzić dobra, oddaj je ubogim, gdyż to nie piękne posadzki, ale uczynki miłosierdzia zasługują w oczach Bożych na pochwałę i będą zapamiętane na wieczność.