Wielokrotnie słyszałam, żeby poznawać dzieła Boże po jego owocach. Minęło już parę dni od przeżytych wraz z mężem i dziećmi rekolekcji Triduum Paschalnego w Krościenku na Kopiej Górce. Ciągle powracam myślami do tego, czego doświadczyliśmy, co Pan Bóg przez ten czas zrobił w moim życiu i w życiu mojej rodziny.
Rekolekcje zaczęły się w Wielki Czwartek po południu, podczas zawiązania wspólnoty. Już wtedy wiedziałam, że będzie to szczególny czas. Przed przyjazdem do Krościenka, miałam wiele pytań do Pana Boga odnośnie na przykład niezrozumiałych spraw, które doświadczyłam w Wielkim Poście. Miałam wielką nadzieję, że w tym okresie Triduum Paschalnego otrzymam światło od Boga, co robić, jak zrozumieć to, co się stało.
Już w pierwszym dniu, podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej, w której uczestniczyliśmy wraz z parafianami w pięknym kościele Dobrego Pasterza., zaczęłam otrzymywać łaskę pokoju, wyciszenia. Powoli zaczęło mnie ogarniać Boże Miłosierdzie. Wiele spraw już przestało mnie denerwować. Zaczęłam tak jakby inaczej patrzeć na to, co było trudne dla mnie wcześniej i też na to, co się dzieje wokół mnie.
Wielki Piątek zaczęliśmy Jutrznią z Godziną Czytań, co trwało prawie godzinę. Razem z mężem mogliśmy uczestniczyć w całym programie rekolekcji, bo od wczesnego rana naszą dwójkę małych dzieci mogliśmy zostawić pod opieką diakonii wychowawczej, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Z przygotowań do Liturgii w tym dniu przede wszystkim utkwiły mi słowa ks. Macieja na temat Wielkiego Piątku. Jak ten cały dzień jest ważny! Jak patrzeć na wielkie wydarzenia tego dnia! Wraz z mężem postanowiliśmy, że nie będziemy pracować w Wielki Piątek. Wielkim darem dla mnie była też modlitwa przy Bożym Grobie w kaplicy Chrystusa Sługi.
W Wielką Sobotę mogliśmy w dolnym kościele parafialnym przy grobie Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego przeżyć obrzęd Wyznania Wiary i „Effeta”. Ks. Maciej nad każdym uczestnikiem rekolekcji modlił się z nałożeniem rąk na uszy i usta prosząc o otwarcie się i przyjęcie Bożego Słowa, o odwagę w wyznawaniu wiary, w głoszeniu Jezusa Chrystusa. Natomiast podczas Nieszporów bardzo przeżyłam celebrację o imieniu chrześcijańskim. Polegało to na tym, że każdy mógł podziękować za swojego świętego patrona, za jego życie, dzieło oraz prosić o jego wstawiennictwo w życiu.
Pod koniec dnia, a właściwie wieczorem po zachodzie słońca przeżywaliśmy apogeum rekolekcji Triduum Paschalnego - Wigilię Paschalną. Pierwszy raz z całą rodziną mogłam w niej uczestniczyć. Była to Wielka Noc! Dzieci już na samym początku zasnęły w kaplicy i żaden hałas im nie przeszkadzał, dzięki czemu mogliśmy dobrze przeżyć ten czas, mogąc się zatapiać prawie w każdym słowie, każdym geście liturgicznym. Do tego pomocny był mi po części „Oremus”.
A Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego była nie tylko dla nas, ale dla całej naszej wspólnoty dniem wielkiej radości wyrażanej na różne sposoby, szczególnie przez radosny śpiew. Na zakończenie Triduum Paschalnego w kaplicy Chrystusa Sługi były pięknie celebrowane Nieszpory, podczas których otrzymaliśmy zaświadczenia o przeżyciu tych tak ważnych dla naszej formacji chrześcijańskiej rekolekcji.
Widzę, że był to czas dla mnie i mojej rodziny bardzo owocny. Mogliśmy go przeżywać z całą wspólnotą oazową, którą oprócz rodzin (była wśród nas jedna rodzina trzypokoleniowa), tworzyła też młodzież.
W poniedziałek przed południem wyjeżdżaliśmy z Kopiej Górki z sercami przepełnionymi radością, pokojem i darem wielkiej łaski Bożej.