Zapraszam do podróży na Czarny Ląd - wydana przez Hosanna! Music płyta „We are one” to zapis koncertu - spotkania modlitewnego, jakie odbyło się w Johannesburgu w RPA.
Od samego początku witają nas gorące rytmy. Pierwszy utwór na płycie to „Bayete Inkosi” - niezwykle żywiołowa pieśń wychwalająca Boga jako jedynego Króla Królów (i Króla Afryki oczywiście). Oprócz afrykańskich rytmów, uwagę zwracają również wspaniale brzmiące chóry - zarówno ten „amerykański” jak i afrykański - tak fenomenalne głosy męskie rzadko się słyszy, prawdziwa uczta dla uszu. Od tego pierwszego utworu słychać również niezwykły kunszt muzyków - w pierwszej połowie lat '90 Hosanna! Music miało naprawdę świetny zespół. Na szczególną uwagę zasługuje rewelacyjny Abraham Laboriel na basie oraz odpowiedzialny za aranżację całości klawiszowiec Tom Brooks.
Kolejne utwory utrzymane są w podobnym, radosnym klimacie jak pierwszy, choć w nieco wolniejszym tempie. Utwór tytułowy jest chyba jedynym z tej płyty, który jest szerzej znany w polskiej wersji - jako „Jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie”. Oprócz rewelacyjnych afrykańskich basów śpiewających jedną ze zwrotek w narzeczu Zulu, czeka nas tu kolejna niespodzianka - chór chłopięcy z Johannesburga. Naprawdę robi wrażenie. Jeden z chłopców z chóru, rozpoczyna również jako solista kolejny utwór - „Who is there like you” - podniosły hymn wychwalający wielkość naszego Boga, połączony z kolejnym - „We lift up our eyes”. A następnie mamy... kolędę! Afrykańską kolędę, dodajmy. „A King is born!” - wraca znowu radosny, skoczny klimat z pierwszego utworu. Zawsze puszczam ten utwór w domu po pasterce ;-). Radość z Bożego Narodzenia bije tu z każdego dźwięku. Dalej znów jest spokojniej. Kolejny utwór - „Our Father in Heaven” to po prostu Ojcze Nasz. Dalej „Stand in the gap” - modlitwa za kraj. Następnie, przepiękna i poruszająca pieśń nawrócenia - „Show us the ancient paths” i logicznie z niej wynikająca „We Enthrone You” - pieśń uznania Jezusa za osobistego Pana i Zbawiciela, że użyję tu języka oazowego. Wreszcie na koniec - „Great Awakening” - czyli „Wielkie przebudzenie” nawiązujące do proroctwa Joela
(Jl 3,1-2).
Płyta to kawałek naprawdę dobrze wykonanej muzyki, do tego pełnej Ducha - czego więcej trzeba?