Sam Jezus, co przypominają Ojcowie soborowi, pozwolił w przypowieści, by pszenica i chwast rosły razem
W Ewangelii według św. Łukasza jest opisany drobny epizod: oto zdążającego do Jerozolimy Jezusa nie przyjęli mieszkańcy pewnego samarytańskiego miasteczka. Apostołowie Jakub i Jan chcieli, by na owo miasteczko spadł za karę ogień z nieba. Jezus ich jednak powstrzymał (Łk 9,51-56).
Zdarzenie to ilustruje obecną chyba w każdym człowieku pokusę urządzenia po swojemu życia innych ludzi. A jeśli nie chcą się podporządkować, to ogień (niekoniecznie z nieba) ma naprawić sytuację.
Dla ludzi głęboko wierzących, dla których wiara jest czymś bardzo ważnym w życiu, pokusa ta może zmierzać do urządzenia po swojemu religijnego życia bliźnich. Uleganie tej pokusie bywało przyczyną zgorszenia w historii Kościoła, niezależnie od dobrych intencji chrześcijan, którzy na siłę nawracali innych. Dlatego jest konieczne częste przypominanie o tym, że wiara musi być przyjęta w wolności. Jednym z dokumentów, który przypomina wierzącym o tym fakcie jest Deklaracja o wolności religijnej Soboru Watykańskiego II.
Ten krótki dokument uczy, że każdy człowiek ma prawo do wolności religijnej. Znaczy to, że każdy może szukać prawdy i żyć zgodnie z, co poznał. Nie może być w tym ograniczany przez przymus zewnętrzny ani psychologiczny. Prawdę o Bogu poznaje człowiek dzięki swojemu sumieniu, dlatego nie wolno nikogo zmuszać do działania wbrew sumieniu. Prawo do wolności religijnej wynika z natury człowieka - tę wolność Bóg dał człowiekowi stwarzając go i nawet jeśli człowiek nie działa zgodnie z Bożym zamysłem, nie wolno mu tej wolności odebrać.
Wolność religijna dotyczy zarówno działań indywidualnych jak iłecznych. Człowiek ma prawo do zewnętrznego wyrażania swojej religii razem z innymi ludźmi, we wspólnocie wierzących. To prawo powinno być zagwarantowane przez władzę świecką i to w sposób możliwie szeroki, poprzez prawo do publicznego kultu, gromadzenia się, zakładania stowarzyszeń religijnych, posiadania środków materialnych przez wspólnoty wierzących, spotkań z wiernymi z innych krajów, uszanowania duchownych i władz religijnych. Jedynym ograniczeniem ze strony państwa powinno być zapobieganie nadużywaniu wolności religijnej - religia nie może być sprzeczna z możliwie obiektywnymi zasadami moralności i społecznego ładu. Wolność religijna jednej grupy ludzi nie może być realizowana kosztem wolności innych grup.
W szczególny sposób Deklaracja traktuje prawa rodziny do tego, by mogła organizować życie religijne pod kierunkiem rodziców. Rodzice mają również prawo do wyboru szkół i innych środków wychowania tak, by służyły religijnemu rozwojowi ich dzieci. Natomiast czymś złym jest narzucanie rodzinom instytucji wychowawczych całkowicie pozbawionych formacji religijnej.
Warto zauważyć, że soborowy dokument nie wyróżnia religii katolickiej jako jedynej właściwej, lecz przyznaje wyznawcom innych religii prawo do tej samej wolności. Dla niektórych katolików takie podejście było szokujące - wśród przyczyn powstania schizmy arcybiskupa Lefebvre'a była właśnie Deklaracja o wolności religijnej. Lefebryści uznali ją za niezgodną z Tradycją.
Tymczasem zarówno Ewangelia, jak i nauczanie Ojców Kościoła mocno broni przyjmowania wiary w wolności. Sam Jezus, co przypominają Ojcowie soborowi, pozwolił w przypowieści, by pszenica i chwast rosły razem. W Jego nauczaniu nigdy nie było przymusu, narzucania swoich przekonań, tylko chęć służenia braciom. Jak powiedział na swoim sądzie, mógł mieć do dyspozycji zastępy aniołów, a jednak przyjął kielich męki iśmierć krzyżową.
Wolność religijna, jak każda wolność człowieka, to dar i zadanie. Zadanie najpierw rozwoju własnej wiary, poszukiwania prawdy i życia zgodnie z jej zasadami. Zarazem jest to zadanie poszanowania wolności innych, tak by na siłę nie robić z nikogo wierzącego. Bo nawet jeśli ktoś będzie dzięki swej wierze sprowadzał gromy z nieba na ziemię, to świadectwo dobrego życia w miłości do Boga i ludzi jest na pewno lepszym narzędziem ewangelizacji.