Praca
(217 -wrzesień -październik2017)
z cyklu "Ze wszystkich narodów"
W cieniu Kilimandżaro
Justyna Sowa
Od 2013 roku animatorzy oazowi oraz księża związani z Ruchem systematycznie jeżdżą do Afryki Wschodniej, aby głosić tam Jezusa, ewangelizować, prowadzić rekolekcje oraz formować oazowiczów. Początki to oazy wśród kenijskich bananowców – kilka turnusów oaz rekolekcyjnych w rejonie Meru (centralna Kenia). Zaczęły się w 2014 r. i organizowano je odtąd co roku Odbyły się tam rekolekcje I i II stopnia ONŻ oraz rekolekcje 10 Kroków. Były to oazy międzynarodowe, nie tylko z powodu polskich animatorów, ale również dlatego, że od 2015 roku były ubogacone uczestnikami z Tanzanii.
Patrząc wstecz można zauważyć, jak Jezus przygotowywał Tanzańczyków do włączenia się w Ruch Światło-Życie. Najpierw była spontaniczna wizyta i zapoznanie się z tym krajem animatorek Izy i Judyty w 2014 r. Potem dotarła do nas informacja o oazowiczce Joli, która mieszka w Tanzanii, wykłada matematykę na uniwersytecie i chętnie włączy się formowanie uczestników przed rekolekcjami. Kilkoro pierwszych uczestników z Tanzanii zostało wysłanych na oazę do Kenii w 2015 roku. Później, dzięki świadectwu pierwszej grupy, rozszerzała się znajomość Ruchu i kolejni uczestnicy w następnym roku przyjechali na rekolekcje do Kenii.
Cały czas trwała stała formacja, którą wspierała Jola. Niecierpliwie prośby kierowane z Tanzanii wydatnie przyspieszyły proces przekładu na język angielski celebracji do Kroków (materiały do spotkań były przełożone wcześniej). Piotr, który w ubiegłym roku spędził kilka miesięcy odwiedzając uczestników rekolekcji z Kenii, przyjechał również do Tanzanii, razem z ks. Kazimierzem. Tak doszliśmy do momentu, w którym właśnie się znajdujemy.
Tegoroczne rekolekcje miały odbyć się w Kenii, ale z powodu wyborów prezydenckich, które mogą mieć niebezpieczny przebieg, pomyśleliśmy o zorganizowaniu rekolekcji I i II stopnia ONŻ w Tanzanii. Zaprosiliśmy na nie miejscowych uczestników oraz wszystkich zaangażowanych Kenijczyków. Ośrodek rekolekcyjny to niższe seminarium w Kibosho, gdzie Ruch został serdecznie zaproszony przez rektora. Będziemy w północnej części Tanzanii, w rejonie Mohshi, który leży u samego podnóża Kilimandżaro (piszemy ten tekst miesiąc przed oazą). Według relacji Joli jest to wspaniałe miejsce, które zdecydowanie sprzyja przeżywaniu rekolekcji w atmosferze modlitwy i skupienia.
Jak w chwili obecnej wygląda oaza w Tanzanii? Spotkania odbywają się średnio raz w tygodniu, natomiast w ostatnich tygodniach częściej, nawet dwa razy w tygodniu, aby zdążyć z formacją przed końcem semestru. Wspólnota liczy obecnie około dwudziestu osób – uczestników rekolekcji pierwszego stopnia oraz rekolekcji Kroków. Są także nowe osoby, w tym dwóch bardzo zaangażowanych tanzańskich kapłanów. Pomimo bardzo napiętego grafiku studiów (jak na Afrykę wręcz ekstremalnie napiętego) udaje im się znaleźć czas by wspólnie się modlić, dzielić słowem i życiem oraz wzrastać w wierze. Ich dojrzałe podejście do oazy, a także poczucie odpowiedzialności za nią jest godne podziwu. „Miałem okazję poznać tę młodą wspólnotę, kiedy spędziłem z nimi około trzy tygodnie we wrześniu zeszłego roku. To, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło, to doświadczenie jedności. Oprócz bardzo ubogacających i głębokich spotkań formacyjnych, lubią spędzać razem czas. Pewnego razu zabrali mnie na wodospady u podnóża Kilimandżaro, przy czym nie musiałem się o nic martwić – sami nawet zrobili zrzutkę na transport, co przy naszym wcześniejszym doświadczeniu z Afryką jest czymś naprawdę wyjątkowym. Niedawno dowiedziałem się, że planują robić regularne składki na wspólnotę, aby móc później pomóc najbiedniejszym członkom w uczestnictwie w rekolekcjach. Wstępnie poprosili nas o dofinansowanie rekolekcji w wysokości ok. 60-70%, pozostałą część sumy, która nadal pozostaje dość spora, postarają się pokryć sami” – opowiada Piotrek.
Tanzańscy uczestnicy, studenci z Moshi, od samego początku zachwycali i zaskakiwali swym zaangażowaniem, pragnieniem głębszego poznania wiary, Jezusa, dojrzałym podejściem, ogromnym głodem wszelkich treści. Zdawali się jeszcze głośniej krzyczeć i walczyć o Jezusa, niż ich kenijscy bracia, o to by móc uczestniczyć w tych rekolekcjach. Świadectwa podczas rekolekcji i osobiste rozmowy pozwoliły powoli zrozumieć, dlaczego to doświadczenie jest tak silne. Tanzańczycy nie mają dostępu do żadnych rekolekcji, możliwości zgłębiania wiary. Jedynie księża i siostry zakonne mogli skorzystać z tego przywileju. Dopiero po roku odkryliśmy i zaczęliśmy rozumieć, jak to się stało, że przejechali tyle kilometrów, wydali dużą ilość pieniędzy, byli gotowi poświęcić ogromną ilość czasu na formację oazową. Oni znaleźli w tych rekolekcjach jedyną możliwość zbliżenia się do Jezusa i Kościoła. Agnes i Daudi, którzy w rekolekcjach będą uczestniczyli po raz trzeci, głoszą teraz, ewangelizują, formują kolejnych uczestników. Opowiadają, jak przemienili swoje życie, czym jest adoracja Jezusa, spowiedź, co wiara wnosi w życie, jak bardzo uszczęśliwia. Ciężko jest nam to zrozumieć, kiedy w Polsce mamy setki rekolekcji wakacyjnych, weekendowych, klika wspólnot w każdym kościele, miliony możliwości, adoracja, kiedy się ma na to tylko ochotę. Czy my z tego korzystamy, doceniamy te możliwości, czy jesteśmy w stanie uwierzyć, że ktoś czeka cały rok, poświęca wiele, aby móc uczestniczyć w adoracji, patrzeć na wystawionego Jezusa oraz pojechać na rekolekcje, dzielić się słowem, uwielbiać? Bez Ruchu wyjeżdżającego na misje może nigdy nie otrzymałby takiej możliwości.
Dziękując za Wasze nieocenione wsparcie dla tego dzieła, nadal prosimy Was o modlitwę.