W Biblii Hebrajskiej Jeruzalem wymieniane jest 660 razy, a Syjon, jako synonim tej nazwy, 154 razy. W Ewangeliach Jerozolima występuje 67 razy
Uwielbiam Jerozolimę. Miałem to szczęście już pięć razy odwiedzać Święte Miasto i wciąż czuję niedosyt. To jedyne takie miejsce, gdzie podczas dwugodzinnego spaceru można być w kilku światach na raz. Przeważnie mieszkam w hotelu obok dworca autobusowego. Idąc do Bazyliki Grobu Pańskiego, kieruję się najpierw w stronę dzielnicy ortodoksyjnych Żydów. Przechodzę uliczkami Mea Szearim, widzę ludzi w charakterystycznych czarnych płaszczach, kapeluszach i futrzanych czapach. Słyszę kilkuletnich chłopców noszących pejsy i kipy, którzy wołają do siebie w jidisz. Mijam dziesiątki małych sklepików, zaglądam do zakurzonych antykwariatów, wyszukuję rabinackich komentarzy do Księgi Rodzaju. Choć jestem w Izraelu, wydaje mi się, że przeniosłem się do Polski sprzed wojny i chodzę ulicami jakiegoś sztetl.
Zaraz za torami tramwajowymi rozciąga się inny świat: dzielnica arabska. Kraina islamu, bazarów i pysznych falafeli. Przez Bramę Damasceńską wchodzę na Stare Miasto. Wdycham ostry zapach straganów ze stosami przypraw i, nie odpowiadając na zaczepki sklepikarzy, przeciskam się przez wąskie uliczki. W Bazylice Grobu trudna do opisania mozaika chrześcijańskich obrządków. Miejsca pamiętające śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa ukryte pod stertami ozdób. Skupienie się na modlitwie wymaga wysiłku. Niedaleko Wzgórze Świątynne z meczetem zbudowanym wokół skały, na której Abraham miał złożyć w ofierze Izaaka. Poniżej Ściana Płaczu, jedyna ocalała część Świątyni Jerozolimskiej. W synagodze biorę modlitewnik z półki i, dotykając kamieni sprzed dwóch tysięcy lat, odmawiam kilka psalmów o radości z oglądania Jerozolimy. Wychodzę ze starego miasta przez bramę skierowaną ku Jaffie. W kilka minut przenoszę się do zachodniej Europy. Mijając po drodze sklepy ZARA i H&M, wracam w kierunku hotelu.
Na średniowiecznych mapach Jerozolima leży w centrum świata. To od niej rozchodzi się koniczyna trzech kontynentów: Europy, Azji i Afryki. W tym mieście ścierają się wpływy trzech monoteistycznych religii. Zdaniem rabinów Jerozolima jest miejscem styku nieba i ziemi. Dlaczego to położone wysoko i na uboczu miasto było takie ważne? Czy dla mnie jako chrześcijanina to miejsce jest nadal religijnym centrum? Odpowiedź znajdziemy w Biblii.
Nie sposób przecenić znaczenia Jerozolimy dla historii zbawienia i jej centralnego miejsca w Piśmie Świętym. Pismo Święte zresztą w większości zostało właśnie w Jerozolimie spisane.
W Biblii Hebrajskiej Jeruzalem wymieniane jest 660 razy, a Syjon, jako synonim tej nazwy, 154 razy. W Ewangeliach Jerozolima występuje 67 razy. Nie zdołamy tu omówić wszystkich cytatów, ale spróbujmy prześledzić biblijną historię i znaczenie tego miasta.
Tradycja umiejscawia w Jerozolimie grób Adama oraz górę Moria, na której Abraham miał ofiarować Izaaka, a która później miała być terenem budowy świątyni w Jerozolimie (2 Krn 3,1). Psalmista stawia znak równości między Jerozolimą a Szalem, z którego pochodził tajemniczy kapłan Melchizedek (Rdz 14,18; Ps 76,2). Rodowód miasta Jerozolimy najlepiej nakreśla prorok Ezechiel w symbolicznym poemacie o Izraelu. Jej początki nie są w oczach proroka zbyt chlubne: „Z pochodzenia i urodzenia swego jesteś z ziemi Kanaan. Ojciec twój był Amorytą, a matka twoja – Chittytką” (Ez 16,3).
Jebus, bo tak się kiedyś nazywała Jerozolima, długo było pogańskim miastem. Nie udało się go zdobyć ani Jozuemu (Joz 15,63), ani sędziom (Sdz 1,21; 19,12). Jebusytów pokonał dopiero król Dawid (2 Sm 5,6n), po czym uczynił z tej warowni prawdziwe centrum Izraela poprzez sprowadzenie do „Miasta Dawidowego” Arki Przymierza – najświętszego przedmiotu Narodu Wybranego (2 Sm 6,2). Jerozolima stała się święta nie sama z siebie, ale dzięki świętości Boga Jahwe.
Salomon rozbudował i upiększył Jerozolimę, przede wszystkim wznosząc dla Arki Przymierza świątynię. Bóg wybrał Miejsce Święte, by spoczywała tam Szechina – Jego Obecność (1 Krl 8,10n). To nie była obecność jedynie symboliczna, to była rzeczywista obecność Bożego Ducha. Świątynia Jerozolimska była jedynym miejscem na ziemi nazwanym „podnóżkiem stóp Boga” (Ez 43,7).
Jednak mieszkańcy Jerozolimy nie docenili tego faktu. Większość z nich nie żyła Bożym Prawem. Dlatego Najwyższy właśnie tam kierował wszystkich proroków (poza Amosem i Ozeaszem). Lud Boży nie skorzystał z okazji do nawrócenia. Z tego powodu świątynia została zniszczona przez Nabuchodonozora. Po latach niewoli babilońskiej odbudował ją Nehemiasz, a kilka wieków później król Herod uczynił z niej perłę starożytnego świata.
Taką Jerozolimę zastał Jezus z Nazaretu. Przed Zmartwychwstaniem był w niej siedem razy, głównie właśnie przy okazji wizyt w świątyni. Jezus mówił i wyraźnie pokazywał, że świątynia jest domem Ojca (J 2,16), potwierdzając tym samym obecność Jahwe w Świętym Świętych. Jednocześnie zapowiadał nastanie nowej świątyni swojego Ciała i czas „kiedy w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca” (J 4,20n).
Boża Obecność opuściła Świątynię Jerozolimską podczas ukrzyżowania Jezusa. Wtedy to Bóg rozerwał zasłonę przybytku, która oddzielała od świata miejsce przebywania Bożej Obecności (Mt 27,51). To właśnie w tym momencie ustanowiony przez Boga kult świątynny stracił swój sens i został zastąpiony ofiarą Jezusa Chrystusa (Hbr 9,12; 10,20). Zmartwychwstały Mesjasz stał się nową świątynią, a Jego mistyczne Ciało, czyli Kościół, Nową Jerozolimą.
Takie rozumienie potwierdza Apokalipsa. W wizji świętego Jana Nowe Jeruzalem nie potrzebuje świątyni (Ap 21,22). Jego świątynią jest Bóg i Baranek. Nowe Jeruzalem to Kościół, który czci Jezusa – Baranka Bożego (J 1,29). Miejscem nowego kultu jest Ciało Chrystusa złożonego w ofierze na krzyżu i zmartwychwstałego.
Przebywanie w obecności Boga kiedyś było zarezerwowane wyłącznie dla żydowskich kapłanów pełniących służbę w Świątyni Jerozolimskiej. Dziś, po przyjściu na ziemię Emmanuela – „Boga z nami” (Iz 7,14; Ap 21,3) – wszyscy ludzie zostali zaproszeni do Królestwa Bożego. Znane z przypowieści Jezusa Królestwo Boże to po prostu nowy sposób egzystencji w bliskości Boga. Dziś już nie trzeba jechać do Jerozolimy, by doświadczyć realnej Bożej obecności. Takie doświadczenie czeka na nas w każdym kościele, w Najświętszym Sakramencie, w Słowie Bożym i we wspólnocie, która spotyka się w imię Jezusa.
Dobra nowina o tej niezwykłej łasce wyszła z Miasta Świętego i dotarła do wszystkich narodów po zesłaniu Ducha Świętego w Wieczerniku na Syjonie i po pierwszym Soborze Jerozolimskim. Teraz potrzeba naszej modlitwy, by ta dobra nowina dotarła z powrotem do całej dzisiejszej, tak bardzo podzielonej, Jerozolimy. Jej nazwę można przetłumaczyć jako „miasto pokoju”, tymczasem wciąż jest ona świadkiem napięć, a nawet rozlewu krwi w ramach niekończącej się religijnej wojny. Módlmy się zatem słowami Psalmu 122: „Przez wzgląd na moich braci i przyjaciół będę mówił: „Pokój w tobie!”