Liturgia nie kończy się rozesłaniem ani w Wielki Czwartek, ani w Wielki Piątek. To tak, jakbyśmy z liturgii na chwilę tylko rozchodzili się do swoich zajęć
Zmartwychwstanie Chrystusa było pierwszym i najważniejszym wydarzeniem głoszonym przez apostołów. Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest nasza wiara. Wszystkie inne prawdy wiary i obchodzone święta wynikają z tego faktu i do niego prowadzą.
Trzy dni?
Bogactwa treści, które niosą ze sobą święta paschalne, nie sposób wytłumaczyć. Trzeba je przeżyć. Ale żeby je przeżyć, potrzebna jest także katecheza, wyjaśnienie. Już sama bowiem nazwa - „Święte Triduum Paschalne” albo „Triduum Sacrum” domaga się wyjaśnienia. Zacznijmy od słowa, które - jako nieprzetłumaczalne - występuje zarówno w łacińskiej, jak i w polskiej nazwie tego święta. Triduum to - najprościej rzecz ujmując „trzydniówka”, „trzy dni”. I tu pojawia się pierwszy problem: jak mówić o trzech dniach, skoro zaczyna się ono Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, a kończy nieszporami w niedzielę Zmartwychwstania? Jak by nie liczyć: czwartek, piątek, sobota, niedziela... cztery dni, a nie trzy! Trzeba jednak wiedzieć, że w liturgii - zgodnie z żydowskim sposobem liczenia czasu, w którym doba zaczynała się od zmroku - obchody uroczystości zaczynamy dzień wcześniej, wieczorną modlitwą. „Dni” są więc trzy: ten, który zaczyna się zmierzchem w czwartek, drugi - zaczyna się zmierzchem piątkowym, trzeci zaś - w sobotę z zapadnięciem zmroku. Co dziwniejsze: mimo że główne nabożeństwa Triduum są trzy (Msza Wieczerzy Pańskiej, Liturgia Męki Pańskiej oraz Wigilia Paschalna, której radość przedłuża się o procesję rezurekcyjną), to jeden z tych dni jest zupełnie aliturgiczny, to znaczy - tego dnia nie sprawuje się żadnej liturgii. To Wielka Sobota. Nabożeństwo, które czasem - nieświadomi jego istoty - nazywamy wielkosobotnim, jest przecież czuwaniem - liturgią Wielkiej Nocy Zmartwychwstania!
Najlepiej zilustruje to rysunek: według naszego liczenia czasu (gdy doba zaczyna się o północy) mamy cztery dni, według liczenia czasu zgodnie z liturgią - mamy Trzy Dni Święte. Zauważmy, że w pierwszym z nich schodzimy się na liturgię dwa razy (rubryki Mszału Rzymskiego mówią, że „Liturgię Męki Pańskiej sprawuje się po południu około godziny 15, jeśli racje duszpasterskie nie przemawiają za późniejszą porą”, a więc z zasady sprawowana jest ona przed zmierzchem) ale Mszę sprawuje się tylko raz - jako Mszę Wieczerzy Pańskiej, zaś jedność liturgii podkreślona jest także w ten sposób, że w Wielki Piątek po adoracji Krzyża spożywamy Ciało Chrystusa - hostie konsekrowane w Wielki Czwartek - wtedy, kiedy uczestniczyliśmy w tajemnicy Wieczernika. Drugi dzień jest dniem, kiedy „zabrano nam Pana”, nie sprawujemy więc liturgii, tylko czuwamy przy Jego grobie. Trzeci dzień zaczyna się sobotnim zmierzchem: rubryki Mszału Rzymskiego mocno podkreślają, że "wszystkie obrzędy Wigilii Paschalnej odbywają się w nocy: nie wolno ich rozpocząć, zanim nie zapadnie noc, a należy je zakończyć przed świtem niedzieli, (...) Msza św. tej nocy, choćby ją sprawowano przed północą, jest Mszą paschalną Niedzieli Zmartwychwstania".
Tradycja dominikańska podkreśla jedność tych dni: od Mszy Wieczerzy Pańskiej aż do Mszy Wigilii Paschalnej nie stosuje się przecież formuły rozesłania „Idźcie w pokoju Chrystusa”. Liturgia całego Triduum nie kończy się rozesłaniem ani w Wielki Czwartek, ani w Wielki Piątek - aż do radosnego „Idźcie w pokoju Chrystusa, Alleluja, alleluja!” wyśpiewanego na koniec liturgii wielkanocnej. To tak, jakbyśmy z liturgii na chwilę tylko rozchodzili się do swoich zajęć (bo liturgii trwającej całe trzy doby póki co nie jesteśmy w stanie znieść bez przerwy), ale schodzimy się znów, by znów być z Jezusem, który właśnie nas zbawia: od Wieczernika, w którym Chrystus powiedział uczniom „to jest Ciało Moje, które za was będzie wydane”, poprzez stanięcie razem pod krzyżem, aby doświadczyć owoców Jego męki, aż po radosne odkrycie, że Pan zmartwychwstał. To jedność, całe święte trzy dni, jedno święte Triduum!
Sacrum, czyli święte
Owe „trzy dni” - Triduum określane są jako „święte” - „sacrum”. Co znaczy „świętość” owych dni? Na czym polega? Jak ją zachować? Święta wielkanocne kojarzą nam się zazwyczaj z „dwoma dniami świąt”, czyli ustawowo wolnymi od pracy: Niedzielą Zmartwychwstania i tzw. „drugim dniem świąt”, czyli... Poniedziałkiem Wielkanocnym. Wtedy świętujemy: idziemy do kościoła, zasiadamy do wspólnego stołu, dzielimy się poświęconymi pokarmami, spotykamy się z bliskimi, mamy dla siebie czas. Dni Triduum Paschalnego, począwszy od Wielkiego Czwartku, traktujemy raczej jako dni „przygotowania” do świąt: trzeba przecież wszystko posprzątać, nagotować, napiec, pomalować jajka, żeby były gotowe na wielkanocny stół. Tymczasem... kiedy my zaczynamy „świętować”, to święty czas, w którym w liturgii dzieje się to, co najważniejsze, właśnie zbliża się już do końca... Owszem, Zmartwychwstanie jest tak ogromnym świętem, że jego obchód trwa w liturgii nie tylko dwa dni, lecz osiem (oktawa Wielkiej Nocy), i przedłuża w całą pięćdziesiątnicę radości paschalnej, ale to co najważniejsze, dokonuje się właśnie w Święte Triduum Paschalne, które zaczyna się wieczorną liturgią w Wielki Czwartek, a kończy niedzielnymi nieszporami. Dlatego też ludziom, którzy przyjeżdżają na Triduum w formie rekolekcyjnej tłumaczę, że my właśnie zaczynamy świętowanie. Mamy na to trzy dni. Świętowanie zaś nie polega na jedzeniu i zajmowaniu się sobą, lecz na uczczeniu Chrystusa, który nas zbawia, na byciu z Nim właśnie wtedy, kiedy przez Swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie zbawia świat!
Tak rozumiane świętowanie to wcale nie na pierwszym miejscu siedzenie za stołem. Owszem, przy świętowaniu nie może zabraknąć i tego momentu. Bóg, nakazując Izraelitom świętować na Jego cześć, wzywał ich do uczty - w księdze Nehemiasza czytamy: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją (Neh 8, 10). Świętowanie to przede wszystkim jednak wyłączenie się z biegu tego, co codzienne, powszednie - tego, co nazywamy „profanum”, aby wejść w sferę tego co Boże, święte, całkiem inne od naszego - w sferę „sacrum”. Świętowaniem będzie więc nie tylko radosny śpiew, ale także cisza, milczenie i zaduma. Świętowanie to nie tylko wspólna uczta, ale także post - święty, paschalny. On nie jest już postem pokuty i nawrócenia, tak jak nasza wstrzemięźliwość wielkopostna. List okólny Kongregacji Kultu Bożego o przygotowaniu i obchodzeniu świąt paschalnych (z 16 stycznia 1988 r.) mówi wprost, że „święty jest post paschalny w pierwsze dni Triduum, w które zgodnie z pierwotną tradycją Kościół pości, «ponieważ został zabrany Oblubieniec»”.
Takie właśnie świętowanie jest bliższe pierwotnemu i podstawowemu znaczeniu słowa „sacrum”: pierwotnie bowiem słowo to oznaczało najlepszą część zwierzęcia (zad), którą ofiarowano bóstwu; z czasem zaczęło oznaczać sferę tego, co zostało wyłączone z codziennego użytku, by oddać to jedynie Bogu. Takim „sacrum” w Triduum Paschalnym staje się czas, który wyłączamy ze swoich codziennych zabiegań, by oddać go jedynie Bogu; by być przy Nim i tylko przy Nim (a nie przy swoich sprawach i swoich porządkach) właśnie w tym czasie, w te dni, kiedy zbawia świat. Taki właśnie czas „sacrum” możemy przeżyć nie tylko podczas rekolekcji zamkniętych, ale za każdym razem, kiedy w te święte dni będziemy koncentrować się nie na sobie i na tym, co mamy jeszcze do zrobienia (porządki, pieczenie, gotowanie), ale przygotowawszy już wszystko, co jest możliwe do przygotowania wcześniej, będziemy mieli czas na to, co Boże, święte: na uczestniczenie w liturgii, modlitwę i czuwanie przy Jezusie, który za nas oddaje swoje życie. Czas od wielkoczwartkowego wieczora jest już „sacrum”, jest święty, Boży, nie nasz - oddajmy więc Mu to, co do Niego należy, a doświadczymy Jego błogosławieństwa. To właśnie znaczy „Triduum Sacrum”.
Pascha
I ostatnie słowo, które w nazwie tych świąt domaga się wyjaśnienia - pascha. Słowo „pesach”, od którego ono pochodzi, oznacza przechodzenie, wychodzenie, a więc zakłada pewien ruch, dynamikę. Żydzi świętowali Paschę na pamiątkę wyjścia z Egiptu, gdzie naród był skazany na pewną zagładę. Anioł Boży „przeszedł” przez Egipt, zabijając pierworodnych w domach, których drzwi nie były oznaczone krwią paschalnego baranka, a wtedy faraon pozwolił Izraelowi opuścić Egipt. Pascha Chrystusa to Jego przejście - za nas i w naszym imieniu - przez bramę śmierci. Według chronologii opisanej w Ewangelii wg św. Jana, śmierć Jezusa na krzyżu dokonała się dokładnie wtedy, kiedy w świątyni zabijano właśnie paschalne baranki... To właśnie Jezus jest prawdziwym Barankiem Bożym - Tym, którego krew naprawdę ratuje od zagłady, od śmierci wiecznej, na którą ludzie są skazani przez grzech. Tamte paschalne baranki, których krew znaczyła domy Izraelitów, była tylko zapowiedzią Krwi Chrystusa, przez którą wszyscy zostaliśmy ocaleni.
Ale Wielkanoc to także nasza pascha. Nasze przejście od śmierci grzechu do życia. Właśnie dlatego, kiedy Kościół ustalał przykazania dotyczące przyjęcia Komunii św. przynajmniej raz w roku, jako najwłaściwszy dla niej czas wskazał okres wielkanocny. Chrystus przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie uwolnił nas od grzechu - my, przyjmując Go w Komunii korzystamy z owoców, które te wydarzenia nam przyniosły. Zanurzamy się w Jego zbawczej męce i doświadczamy owoców zmartwychwstania - wolności od grzechu, który skazuje nas na śmierć.
Skoro już mówimy o zanurzeniu... Wielkanoc, a dokładnie - Wigilia Paschalna - od początków chrześcijaństwa uważana jest za najlepszy czas do chrztu. Dlaczego? Bo chrzest jest zanurzeniem w Chrystusa, skorzystaniem z owoców Jego zbawczej męki, która uwalnia nas od grzechu - również pierworodnego. To właśnie dokonuje się w chrzcie. Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca - pisał św. Paweł w Liście do Rzymian (Rz 6, 3-4). Dziś z powodów bardziej praktycznych niż teologicznych niezbyt często spotykamy się z chrztem dzieci w czasie Wigilii Paschalnej, choć liturgia to przewiduje. Wszyscy jednak, uczestniczący w liturgii Wigilii Paschalnej wspominają swój chrzest, swoje zanurzenie w Chrystusie, swoją paschę, odnawiając właśnie w trakcie tej liturgii przyrzeczenia chrzcielne.
Taka jest nasza pascha. Takie jest nasze świętowanie. Trzy święte dni. Święte Triduum Paschalne - Triduum Sacrum, nazywane też „Triduum Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego” („List okólny o przygotowaniu i obchodzeniu świąt paschalnych” Kongregacji Kultu Bożego, 38).