Możliwość przeżywania ONŻ III stopnia w Krakowie jest dla nas wielkim darem. Jan Mucante, mistrz ceremonii w delegacji legata papieskiego, kard. Gaetano, napisał w 1596 r.: „Gdyby nie było Rzymu, wtedy by Kraków był Rzymem”. Szczególnym doświadczeniem jest tutaj przeżywanie znaku świątyni i znaku Piotra, gdyż codziennie kroczymy śladami wielu świętych tej ziemi, śladami Sługi Bożego Jana Pawła II oraz szlakiem papieża Benedykta XVI.
Bogactwo Kościoła krakowskiego obejmuje nie tylko wielość świątyń wraz z ich historią, ale także dynamikę życia duszpasterskiego i kulturalnego, dającą możliwość wielu spotkań z przedstawicielami różnych instytucji kościelnych, dzieł i ruchów oraz osobami różnych stanów, które odkryły swoje miejsce w Kościele i w świecie. Od wielu już lat stałym gościem naszych oaz jest Jan Budziaszek, który jako „Żywy Kościół” pomaga nam kroczyć drogą Matki Kościoła.
Także nasza rekolekcyjna wspólnota jest miejscem, w której przeżywamy piękno Kościoła-Oblubienicy Chrystusa, gdyż wśród nas jest młodzież, są studenci i młodzież pracująca, kapłani, klerycy, osoby konsekrowane. Od 1991 roku w większości rekolekcji uczestniczą rodziny Domowego Kościoła. Najczęściej na każdy turnus zapraszamy jeden krąg małżeństw. Po tylu latach trudno już sobie wyobrazić ONŻ III bez rodzin. Są dla nas wielkim skarbem. Gdy na którymś z turnusów nie ma kręgu rodzin, to doświadczamy jakiegoś istotnego braku.
Krakowski Szlak Świętych
Z pewnością w tej części Europy nie ma poza Krakowem drugiego miejsca, w którym moglibyśmy znaleźć i nawiedzić tyle grobów osób uznanych przez Kościół katolicki za świętych lub błogosławionych. Są one ulokowane w szesnastu pięknych kościołach, do których staramy się pielgrzymować. Spoczywają w nich doczesne szczątki ośmiu świętych, ośmiu błogosławionych i wielu Sług Bożych, zmarłych w opinii świętości. Świątynie te zapraszają nas do kontemplacji duchowych dziejów Krakowa, zapisanych życiem świętych biskupów, kaznodziejów, misjonarzy, królów i książąt, kapłanów, sióstr i braci zakonnych, a także ludzi świeckich.
W Krakowie znajdują się także kościoły, w których szczególnie przemawiają umarli. W jedenastym dniu oazy, dniu zmartwychwstania, udajemy się do kościoła oo. Reformatów, nawiedzając kryptę, w której od trzech stuleci grzebani są zakonnicy i świeccy. Dzięki specyficznemu mikroklimatowi zwłoki w naturalny sposób ulegają mumifikacji. Część zmarłych spoczywa w otwartych trumnach. Ciała zakonników są ułożone wprost na ziemi, z kamieniami pod głową.
Królewska Katedra
W czwartym lub piątym dniu oazy pielgrzymujemy do Katedry na Wawelu, by modlić się przy konfesji św. Stanisława Biskupa oraz przy czarnym krucyfiksie św. Jadwigi Królowej. To tu „cała prawie historia naszego narodu wpisana jest w tajemnicę Chrystusowego krzyża i zmartwychwstania” - powiedział Jan Paweł II podczas nawiedzenia katedry w 1983 r.
W Katedrze musimy być przed godz. 8.00. Poranna Msza św. przy konfesji św. Stanisława. O tej porze nie zagraża nam jeszcze wielojęzyczny gwar turystów. Chociaż czasem pojawiają się inne przeszkody, tym razem „oazowe”. Czy możecie sobie wyobrazić cztery ONZ III stopnia o jednej godzinie sprawujące uroczystą, pełną pięknego śpiewu, Eucharystię w różnych kaplicach Katedry? Po kilku minutach nie bardzo wiadomo, w której mszy świętej bierzemy udział. Na całe szczęście przeżyłam to tylko kilka razy. Zastanawiam się, czy nie można by wcześniej pomyśleć o wspólnej Eucharystii celebrowanej przez wszystkie oazy III stopnia nawiedzające w tych dniach Katedrę na Wawelu. Skoro już kilka razy nam się to udało, to może warto w przyszłości o to zabiegać, by zaświadczyć o jedności Ruchu „ad intra”. To pierwsza okazja do spotkania ludzi oazy, którzy przyjechali na rekolekcje do Krakowa.
Szlakiem Jana Pawła II
Na każdym kroku napotykamy znaki obecności Jana Pawła II, najpierw jako studenta, pracownika Solvayu, potem biskupa, kardynała, papieża...
Pierwszy dzień oazy. Nadwiślańskim bulwarem podążamy do kościoła p.w. św. Stanisława Kostki na Dębnikach, by przy chrzcielnicy w naszym, na czas oazy, kościele parafialnym dziękować za dar chrztu i włączenie do wspólnoty Kościoła świętego. Po drodze zatrzymujemy się na ul. Tynieckiej 10. To tutaj przez 5 lat w czasie wojny mieszkał student Karol Wojtyła. Dochodzimy do kościoła, w którym niemal codziennie modlił się młody Karol. Tu znajduje się kaplica, a w niej obraz Matki Bożej przed którym omadlał swoje powołanie kapłańskie. Także i my klękamy u stóp Maryi i prosimy o łaskę poznania i wiernego realizowania swojego powołania. Również w tym kościele w listopadzie 2003 roku odbyła się pierwsza sesja procesu beatyfikacyjnego ośmiu salezjanów, zamęczonych w czasie II wojny światowej w Oświęcimiu, tutaj też spoczywają także doczesne szczątki sługi Bożego Jana Tyranowskiego, człowieka o niezwykle głębokiej duchowości, który nauczył Karola Wojtyłę elementarnych metod pracy nad sobą i wprowadził w lekturę dzieł św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa.
Z radością udajemy się Franciszkańską 3, gdzie oczekują na nas Księża Biskupi, by modlić się z nami, celebrować Eucharystię i opowiedzieć o posłudze biskupiej w archidiecezji a także o pracy Kurii Metropolitalnej. Zajmujemy miejsca w kaplicy Biskupów Krakowskich. Tutaj trwał na modlitwie i pisał kard. Karol Wojtyła. Jest to miejsce, w którym sam jeden przyjmował święcenia kapłańskie z rąk Kardynała Adama Stefana Sapiehy. Tutaj też podejmował najważniejsze decyzje i stąd wypływała cała dynamika jego działalności.
Każde spotkanie jest tutaj ogromną niespodzianką. Nierzadko zdarzało się, że obok księży biskupów Józefa Guzdka, Jana Szkodonia czy Józefa Zająca niespodziewanie pojawiał się kardynał Franciszek Macharski, zapraszając nas dosłownie „na pokoje”. Od 2005 r. zaskakuje nas kard. Stanisław Dziwisz, który, chociaż jest bardzo zajęty lub jest na urlopie, przybywa, by modlić się z nami, zaśpiewać „Zwiastunom z gór”, wspomnieć Jana Pawła II i powiedzieć, że: „Przyszłość należy do świętych. Nie bójcie się świętości!”
U Matki Bożej Kalwaryjskiej
Kardynał Wojtyła podpowiada, że Sanktuarium Kalwaryjskie „szczególnie nadaje się do nawiązania soborowego”. On szczególnie często nawiedzał to miejsce, w którego historię bardzo mocno jest wpisana jego osoba już od samego dzieciństwa. Pielgrzymował tu także jako duszpasterz, arcybiskup krakowski. „Gdy u nas w domu były jakieś zdarzenia rodzinne, gdy były jakieś kłopoty, to szliśmy wtedy do Matki Bożej Kalwaryjskiej i na Dróżki i tak to już u mnie pozostało”. Dwa razy pielgrzymował tutaj jako papież: w 1979 i 2002 roku. Do Matki Bożej Kalwaryjskiej w 2006 roku pielgrzymował także Benedykt XVI, podążając śladami Jana Pawła II.
I nas nie może tu zabraknąć, zwłaszcza gdy temat rekolekcji brzmi: Ecclesia Mater - Mater Ecclesiae. „Przeżycie tajemnic Matki Bożej w obrębie tajemnic Chrystusa oraz przeżycie tajemnicy Chrystusa w obrębie tajemnicy Maryi, jest specyfiką sanktuarium Kalwarii Zebrzydowskiej” - uczy nas kardynał Wojtyła. Przybywamy tutaj, by stanąć przed obliczem kalwaryjskiej Madonny, doświadczyć tej tajemnicy i wypełnić prośbę Jana Pawła II dwukrotnie skierowaną do Polaków: „I o to proszę, proszę, abyście się za mnie tu modlili, za życia mojego i po śmierci. Amen”.
Tutaj w 1979 roku odbyła się IV Krajowa Kongregacja Odpowiedzialnych Ruchu, podejmująca temat pracy rocznej: Charyzmat i wierność. Tutaj rodziła się Krucjata Wyzwolenia Człowieka. W Kronice klasztoru kalwaryjskiego znajdujemy wpis ks. bpa T. Błaszkiewicza: „Oddając siebie, Ruch Światło-Życie, Diakonię Wyzwolenia i Krucjatę Wyzwolenia Człowieka w opiekę Bożej Matki i Kościoła, ożywieni nadzieją w Jej zwycięstwo, odjeżdżamy pokrzepieni Jej wejrzeniem i zabieramy że sobą najlepsze wspomnienia z Jej niezatartym wizerunkiem w naszych sercach”.
To jest także nasze doświadczenie - uczestników ONŻ III trwających u stóp Kalwaryjskiej Matki Miłosierdzia, które przygotowuje nas do XIV dnia oazy: „Oto Matka Twoja”. Wtedy każdy z nas, na zakończenie rekolekcji będzie mógł oddać się Niepokalanej Matce Kościoła, by mieć udział w radości uczniów Pańskich: „I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie”.
Tu wszystko się zaczęło...
Kolejnym etapem naszego pielgrzymowania są Wadowice, rodzinne miasto Karola Wojtyły, gdzie jak sam powiedział w 1999 r. „wszystko się zaczęło... Tyle lat minęło od czasu, gdy wyszedłem z Wadowic. Zawsze jednak wracam do tego miasta z poczuciem, że jestem tu oczekiwany jak w rodzinnym domu”. Znak Piotra i świątyni przeżywamy najpierw w kościele Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, gdzie znajduje się kaplica Świętej Rodziny, a w niej kamienna, barokowa chrzcielnica. Modlimy się w miejscu, w którym 20 czerwca 1920 Karol Wojtyła został wszczepiony w Chrystusa i włączony do Kościoła. Nawiedzamy kaplicę, w której umieszczony jest cudowny obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, ukoronowany przez Jana Pawła II 16 czerwca 1999. W kościele podziwiamy unikatową polichromię ukazującą poprzez obrazy biblijne nauczanie Jana Pawła II. Zadajemy sobie pytanie o znajomość i realizację papieskiego nauczania.
Zwiedzamy dom rodzinny Jana Pawła II, z którego okien, tak jak mały Karol, widzimy na murze kościelnym zegar słoneczny i napis: „Czas ucieka, wieczność czeka”. Czytamy i milczymy...
Na Nieszpory udajemy się do kościoła św. Piotra Apostoła, konsekrowanego przez Jana Pawła II. Zespół sakralny symbolizuje drogę Jana Pawła II z Wadowic, przez katedrę na Wawelu na Stolicę Piotrową. Naszą uwagę przykuwa sześciometrowa ściana ołtarza zwieńczona kopią XVI-wiecznego fresku Perugina z Kaplicy Sykstyńskiej, przedstawiająca przekazanie przez Chrystusa kluczy św. Piotrowi. Na posadzce znajduje się zarys eliptycznej kolumnady Berniniego na Placu św. Piotra. Dwa pasma czerwonego marmuru „spływające” od ołtarza symbolizują strużki krwi. Tablica z datą 13 V 1981 oznacza miejsce zamachu na Ojca Świętego.
Krew męczenników ...
Wizyta w obozach Auschwitz i Birkenau to szczególna sposobność dotknięcia miejsca, które Jan Paweł II wskazał jako „Golgotę naszych czasów”, gdzie krew męczenników i ich świadectwo wiary staje się jednym z życiodajnych źródeł rozwoju Kościoła. Od początku, gdy podjęłam posługę w ogólnopolskich ONZ III (1988 rok), czymś oczywistym było dla mnie, że musimy znaleźć czas i środki, by pielgrzymować do ziemi męczenników. Tym bardziej, że większość uczestników, pochodzących niemal z całej Polski i spoza jej granic, nigdy tu nie była. Także świadectwo Benedykta XVI jest dla nas od dwóch lat jakimś szczególnym imperatywem i wezwaniem: „Muszę i mogę powtórzyć za moim poprzednikiem: Nie mogłem tutaj nie przybyć. Przybyć tu musiałem. Był to i jest obowiązek wobec prawdy, wobec tych, którzy tu cierpieli, obowiązek wobec Boga...”. Jesteśmy głęboko przekonani, że to jest także nasz obowiązek - uczestników oaz III stopnia.
Wielu z nas nie może powstrzymać łez, które nie są jedynie emocjonalnym wzruszeniem. Niektórym na początku strach nie pozwala przekroczyć bramy obozu. W pierwszym baraku wita nas napis: „Kto nie pamięta historii, skazany jest na powtórne jej przeżycie”. Słowa te natychmiast zapisywane są w niejednym notatniku rekolekcyjnym. Chociaż każdy kamień tu przemawia, to dwa miejsca są szczególnie ważne. Pierwsze to ściana śmierci, przy której nabierają mocy wypowiadane przez nas słowa modlitwy Ojcze nasz: „jako i my odpuszczamy naszym winowajcom...” To tu rozstrzelano tysiące więźniów obozu. Modlimy się za ofiary i katów tego miejsca, jako znak pamięci składamy kwiaty i zapalamy znicze. Potem schodzimy do celi św. Maksymiliana Kolbe, by od niego uczyć się „posiadania siebie w dawaniu siebie”.
W bloku śmierci przywołujemy także wstawiennictwa Sługi Bożego ks. Franciszka, który przybył do Auschwitz 24 VI 1940 r. w pierwszym transporcie więźniów śląskich, jako jeden z najmłodszych i otrzymał numer 1201. Tutaj odczytujemy fragment pamiętników Ojca, w których, podsumowując po latach ten okres życia, stwierdza, że Auschwitz był to „cały łańcuch cudów Opatrzności”, z których wyszedł „ocalony - jak Daniel z jaskini lwów lub młodzieńcy z pieca ognistego”. Dziękujemy Bogu za cud ocalenia naszego Założyciela. W Brzezince, tak jak Jan Paweł II i Benedykt XVI, zatrzymujemy się przed rzędem tablic, w różnych językach upamiętniających zamordowanych. Staje nam przed oczami oblicze Edyty Stein, siostry Teresy Benedykty od Krzyża, Żydówki i Niemki, która wraz z siostrą została zamordowana w ciemnościach osnuwających obóz koncentracyjny. Jako Żydówka i chrześcijanka zgodziła się umrzeć razem ze swym narodem i za niego.
Po kilku godzinach pobytu na terenie Obozu szukamy ukojenia w kaplicy klasztornej pw. Obcowania Świętych u Sióstr Karmelitanek Bosych w Oświęcimiu. Modlitwa różańcowa a po niej spotkanie z Siostrami, które z wiarą i ufnością pełnią swoją misję ,,u progu Oświęcimia”. To Jan Paweł II tu wyznaczył im miejsce i zadanie: ,,Oświęcim - i to wszystko, co się z nim łączy jako tragiczne dziedzictwo Europy i ludzkości, pozostaje zadaniem Karmelu. Wam, Drogie Siostry, w sposób szczególniejszy powierzona jest tajemnica tej odkupieńczej miłości, która zbawia świat”. Od kilku lat spotykamy tu Siostrę, której powołanie zrodziło się podczas oazy III stopnia. Magnificat!
W Centrum ...
Na koniec chciałabym opowiedzieć o doświadczeniu Dnia Wspólnoty w Krościenku na Kopiej Górce. Do tego spotkania przygotowujemy się podczas wigilii modlitewnej w przededniu Dnia Wspólnoty, którą od wielu już lat przeżywamy z oazami III stopnia odbywającymi się w Krakowie w danym turnusie. W zależności od ilości osób czuwania odbywają się w pięknym kościele św. Katarzyny, czyli u O. Augustianów, bądź w kościele św. Stanisława Kostki na Dębnikach. Najczęściej jednak modlimy się w kościele p.w. Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych przy Seminarium Salezjanów.
Pielgrzymowanie do Krościenka dla wielu z nas jest powrotem do źródła, ale są i tacy, którzy przybywają tu pierwszy raz, by to źródło odkryć. Jesteśmy tutaj, by świętować i rozszerzać dar jedności w Duchu Świętym, by zdać sprawę z dojrzałości, jaką osiągnęliśmy na drodze formacji i podziękować za tę dojrzałość, którą już osiągnęliśmy dzięki Chrystusowi. Czynimy to szczególnie podczas Eucharystii i Godziny Odpowiedzialności.
Opuszczając Kopią Górkę udajemy się na spotkanie z ojcem Franciszkiem. Klękamy przy Jego grobie i długo w ciszy trwamy na modlitwie. Tyle mamy do powiedzenia naszemu „Piotrowi”. A on mówi do nas słowami testamentu: Gdyby Pan pozwolił mi jeszcze żyć i działać, jednego bym tylko pragnął, abym mógł skuteczniej i owocniej ukazywać w pośrodku współczesnego świata piękno i wielkość Tajemnicy Kościoła - sakramentu, czyli znaku i narzędzia jedności wszystkich ludzi. Słuchamy i prosimy Ojca o wstawiennictwo, bo wypełnienie tego pragnienia należy teraz do nas - uczestników ONŻ III stopnia. Obyśmy nie zawiedli...