Jak rozeznać czy pieśń jest odpowiednia na liturgię
Liturgia i muzyka są ze sobą powiązane od zawsze. Pieśni to jeden z fundamentalnych sposobów szukania Boga, spotkania Go. Często to one są elementem ewangelizacji, prowadzą do uznania Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Dzieje się tak dlatego, że cały wszechświat, całe nasze życie, działanie, skupienie, modlitwa jest w pewnym sensie muzyką i harmonią. Czytając Pismo Święte, wielokrotnie zauważymy, że zdążamy do niebieskiej uczty, gdzie chóry aniołów wraz ze zbawionymi ludźmi będą śpiewały Bogu: Święty, Święty, Święty, a nasza niebieska przygoda będzie uwielbieniem, życiem pełną piersią, której treścią i celem jest Wszechmocny Bóg.
Trzeba również zauważyć, że muzyka jako nośnik emocji jest szeroko wykorzystywana przez szatana i ludzi, którzy mu służą. Słychać to w dzisiejszych stacjach radiowych, widać w programach telewizyjnych, które emitują piosenki o złych treściach, prostackich melodiach, spłaszczając muzykę tylko do komercyjnego wykorzystania, epatując przy tym obrazem przemocy, wyuzdania – jednym słowem bałwochwalstwa. Diabeł zrobi wszystko, żeby talent dany ludziom przez Boga zniszczyć, sprowadzić do miernoty i sprawić, abyśmy pozostali na etapie niskiego poziomu intelektu, emocji, żebyśmy nie śpiewali, a „gadali” o byle czym, żeby nie było w nas pokoju, ciszy oraz harmonii dźwięków i piękna.
Rzeczywistość tych dwóch światów jest obecna w naszej codzienności, więc jeśli mamy zastanowić się nad tym, jakie pieśni należy śpiewać w czasie Eucharystii, konieczna jest świadomość, że tutaj także dokonuje się pewna duchowa walka o nas, o to w jaki sposób będzie wyglądała liturgia, czy będzie byle jaka z naszej winy, czy będzie rzeczywiście próbą oddania dziękczynienia Bogu, spotkania Go w ofierze Jego Syna. Śpiew w liturgii ma w tym pomóc, dlatego też:
Śpiew liturgiczny jest taki, jacy sami jesteśmy
Trudno mówić o dobrym śpiewie, właściwym przygotowaniu – rozeznaniu pieśni, jeśli nasze życie codzienne nie jest zatopione w liturgii – w Bogu. Przede wszystkim sami potrzebujemy ciągłego nawracania się i wracania do źródeł, także w dziedzinie śpiewów, które mamy wykonywać w czasie mszy św. Potrzebujemy spotkania ze śpiewem poprzednich pokoleń, ale również otwarcia na współczesność. Śpiew liturgiczny jest tak bogaty w formy i możliwości, że mamy ogromny wybór. Tak więc nasza osobista pobożność, więź z Panem w dużej mierze ma wpływ na przeżywanie liturgii, na naszą codzienność i, co za tym idzie, na dobór śpiewów.
Wróćmy do korzeni
Jakie więc śpiewy powinny być używane w liturgii? Jak właściwie dobrać śpiewy do celebracji eucharystycznej czy nabożeństw? Po pierwsze – wróćmy do korzeni. Sobór Watykański uczy, że własnym śpiewem Kościoła jest chorał gregoriański. Nie możemy o tym zapominać, ani pomijać go w posłudze. Jest to śpiew stworzony i przeznaczony do liturgii. Dzisiaj w niektórych przypadkach stał się formą muzyki dla koneserów melomanów czy rodzajem śpiewu terapeutycznego. Ale przecież to jest śpiew liturgiczny przeznaczony nie do słuchania w zaciszu domowych odtwarzaczy, lecz do śpiewania, pielęgnowania i to nie tylko w formie odpowiedzi mszalnych, czy śpiewu przewodniczącego liturgii. Tu chodzi o coś więcej. Chorał to śpiew wzorcowy, który należy przypominać i przekazywać następnym pokoleniom. W archidiecezji katowickiej praktycznie każdy oazowicz spotyka się z takim śpiewem, ponieważ od wielu lat w czasie wakacyjnych oaz śpiewana jest jedna z mszy gregoriańskich. Dobrze by było, gdyby w Polsce członkowie naszego Ruchu znali i śpiewali więcej chorału. Tutaj uczymy się Kościoła powszechnego. Stąd też możemy czerpać inspirację.
Nie bójmy się tradycji
Bogactwo śpiewów liturgicznych jest nieprzebrane. Przez lata śpiew zmieniał się w formie i odpowiadał stylistyką współczesnym mu kompozytorom. Warto więc sięgać od czasu do czasu do starych śpiewników, szukać może nowych form wyrazu, ale z uwagą również uczyć się wrażliwości tych, którzy byli przed nami. W ostatnich latach dzięki współczesnym autorom widzimy powrót do tradycyjnych śpiewów w nowych opracowaniach wielogłosowych. Liczebność zespołów, scholi czy chórów, które wykonują wielogłosowe opracowania, zwielokrotniła się i jest pewnym znakiem czasu.
Bądź na czasie, słuchaj i myśl
Spotykamy się z twierdzeniem, że „w oazie to śpiewa się na mszy świętej tzw. piosenki oazowe”. Animatorzy muzyczni, najczęściej młodzi ludzie, pełni energii i żywiołowości grają na liturgii, co tylko popadnie, bo „jest fajnie i wszyscy to lubią”. Jest to może nie do końca prawdziwy obraz rzeczywistości, ale niestety nie jest do końca również fałszywy. Na przełomie ostatnich kilkudziesięciu lat diametralnie zmieniła się kultura śpiewania, słuchania muzyki, jej wykonywania. Instrumenty dotychczas powszechnie stosowane w muzyce, stały się „klasyczne”, czy „poważne”, a w to miejsce weszły instrumenty i kompozycje wykorzystujące elektronikę, komputery, ostry dźwięk i duże natężenie decybeli. Również utwory śpiewane często zostały uproszczone do prostych zwrotek i łatwych refrenów. Siłą rzeczy to, co powszechnie jest lansowane przez media, kształtuje gusty i wrażliwość muzyczną wielu ludzi młodych i nie tylko. To, co klasyczne, przeszło do poziomu „dla koneserów”, a to co masowe i na topie wpływa i działa również na współczesnych autorów. To jest element walki duchowej.
Trzeba zauważyć, że na bazie wszędzie dzisiaj obecnej muzyki „mechanicznej” powstają również pieśni i piosenki o zabarwieniu religijnym – chrześcijańskim. Czy to źle? Nie. Dzięki tego typu muzyce wielu ludzi wróciło do Jezusa, spotkało Go i bardziej świadomie angażuje się w Kościół i wspólnoty ruchów. Nie jest tajemnicą, że śpiewy wykonywane na spotkaniach modlitewnych, charyzmatycznych, często o źródłach pochodzących z innych chrześcijańskich wyznań, przenikają do liturgii. Pamiętajmy jednak, że Eucharystia nie ma charakteru spotkań modlitewnych i nie można bezkrytycznie kopiować pieśni chwały, śpiewanych na tego typu spotkaniach, do zgromadzeń liturgicznych. Lepiej zachować umiar. Jeśli czujemy, że jakaś pieśń w swojej treści i melodii mogłaby być wykonana w czasie mszy św., może dobrze skonsultować się z kimś, kto w dziedzinie śpiewu liturgicznego jest dla nas autorytetem.
Jak więc rozeznać czy pieśń jest odpowiednia na liturgię? Jeden z prekursorów odnowy liturgicznej XIX w., bp J.M. Seiler, zaliczył muzykę do najważniejszych elementów liturgii. Według niego muzyka taka powinna być „prawdziwą modlitwą uwielbienia, dziękczynienia i prośby, powinna być inspirowana przez Ducha Świętego oraz opierać się na tekstach pochodzących z Pisma Świętego”. Tak więc, próbując stosować te kryteria w ocenie śpiewów, powinniśmy bez większych problemów wyłapać te, które nie mogą mieć miejsca w liturgii. Pomaga nam tutaj Kościół, wydając dokumenty o liturgii. Możliwości jest wiele, trzeba mieć tylko otwarte serce i chęć słuchania innych, by znaleźć w nich także inspirację, która prowadzi nas do Boga w jedności. Warto studiować antyfony mszalne. Bardzo pomagają w szukaniu śpiewów na dany dzień. Czytania mszalne konkretnego dnia to obowiązkowa lektura dla animatora muzycznego. Śpiew w liturgii musi mieć dla nas priorytet. Trzeba również, aby był piękny nie tylko w treści i melodii, ale także pięknie wykonany. Nie ma mowy o improwizacji. Tylko solidna systematyczna praca z zespołem czy scholą może sprawić, że śpiew będzie z czasem coraz piękniejszy i lepiej dobrany. Na pewno nie trzeba się bać. Nawet jeśli popełnimy błąd w doborze pieśni, możemy się poprawić. Pieśni, które śpiewamy często, wzrastają wraz z nami, odkrywamy w nich coraz to nowe treści i czujemy w sobie w jaki sposób i gdzie możemy je zaśpiewać w czasie mszy świętej. Pamiętajmy także, że mamy śpiewniki z pieśniami zatwierdzonymi do liturgii.
Praktyka
Na koniec podzielimy się, jak u nas wygląda przygotowanie śpiewów do liturgii. Przede wszystkim czytamy liturgię słowa i antyfony mszalne. Często już same antyfony podpowiadają pieśń. W przypadku dużych liturgii – na szczeblu np. diecezjalnym – śpiewy układamy dużo wcześniej, czasem nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Znamy temat liturgii, czytania, wiemy, jaki charakter będzie miała liturgia, dla jakich ludzi jest przeznaczona. Śpiewy nie rodzą się wtedy w ciągu jednego dnia. Wcześniej zaczynają się próby chóru czy zespołu, więc pieśni muszą być przygotowane. Śpiewy są przedstawiane również do akceptacji. Rozpisując śpiewy na taką liturgię, zaznaczamy także, jak będą wykonane i z jakim akompaniamentem. To bardzo pomaga także w praktyce. Dbamy o to, żeby wszystkie osoby odpowiedzialne za śpiew, a więc przewodniczący liturgii, organista, a także osoby z zakrystii miały wydrukowany plan śpiewów. Nasze doświadczenie pokazuje, że oprócz samego procesu rozeznawania śpiewów potrzebny jest plan techniczny związany z tym, co towarzyszy śpiewowi, a więc nagłośnienie, światło, z naszej strony odpowiedni ubiór.
Śpiew to nie tylko same dobranie pieśni, jej wykonanie, to styl życia. Osoby, które chcą oddać chwałę Bogu przez posługę śpiewem w czasie Eucharystii, z biegiem czasu będą to czyniły coraz lepiej, z większym zaangażowaniem i zrozumieniem. Kto śpiewa, ten dwa razy się modli.