Mając świadomość że istnieją inne ryty, możemy odkrywać, że Kościół jest żywą wspólnotą i stara się szukać ciągle nowych form wyrazu, tak aby Dobra Nowina mogła docierać do wszystkich krańców Ziemi.
W opowieściach misjonarzy, którzy od czasu do czasu odwiedzają nasze parafie, często pojawia się wątek wykorzystywania elementów lokalnej kultury, wyrażeń i zwrotów rodzimego języka do przybliżania treści ewangelicznych. Misjonarze starają się zakorzeniać chrześcijaństwo poprzez pozytywne wartości, które odnajdują w kulturze ludu pośród którego zamieszkali. Proces ten jest nazywany przez teologów inkulturacją. Takim szczególnym przykładem inkulturacji było stworzenie rytu zairskiego.
Ryt to reguły, według których przebiegać ma msza św., nabożeństwo albo jakaś czynność liturgiczna (np. chrzest). Ostatnia Wieczerza, podczas której Jezus ustanowił Eucharystię stała się pierwszym wzorem Mszy św. Wokół niej rozwinęły się rozmaite obrzędy, śpiewy, rytuały. Z biegiem czasu na różnych obszarach ukształtowały się obrzędy podobne do siebie, za to wyraźnie różniące się od obrzędów sprawowanych gdzie indziej – choć zachowujące istotę tej samej Eucharystii. W ten sposób powstały rozmaite ryty.
Ryt zairski to obrządek afrykański, który powstał po Soborze Watykańskim II. Jego cechą charakterystyczną jest właśnie włączanie do liturgii elementów kultury tego kontynentu (np. tańca).
W 1961 r. biskupi Zairu podjęli problem adaptacji liturgii rzymskiej do miejscowych warunków. Dwukrotnie przedstawiali ten temat w swoich wystąpieniach podczas sesji Soboru Watykańskiego II w 1963 r. Stanowisko w kwestii dowartościowania Kościołów lokalnych, a szczególnie wykorzystania kultury afrykańskiej dla przekazu chrześcijańskiego kerygmatu zajmowali kolejni papieże; Paweł VI w przemówieniu w Kampali w 1969 r. oraz Jan Paweł II w Kinszasie w 1980 r. Proces tworzenia i zatwierdzania obrządku afrykańskiego zaczął zmierzać ku końcowi, gdy w roku 1985 Kongregacja Kultu Bożego zezwoliła na używanie rytu zairskiego, a 1988 zatwierdziła go ostatecznie wydając „Mszał rzymski dla diecezji Zairu”. Ryt zairski zaczął być stosowany nie tylko w samym Zairze (obecnie Demokratyczna Republika Konga), zyskał popularność w całej Afryce – od Burkina Faso, aż po Madagaskar
Nazwa „rzymski” w tytule mszału zairskiego może być trochę myląca, bo tak naprawdę niewiele w nim z mszału rzymskiego. Określenie „rzymski” ma wskazywać, że nowy ryt jest sprawowany w ramach Kościoła Katolickiego i że liturgia ta pozostaje w jedności z jego nauką. Jednakże nie jest to taka sama sytuacja, jak w innych krajach, gdzie mszały mają zawsze podobnie sformułowany tytuł (na przykład w Polsce używany jest „Mszał rzymski dla diecezji polskich”) i są dosłownymi tłumaczeniami łacińskiego tekstu.
W przypadku Zairu o takim tłumaczeniu nie mogło być mowy. To zupełnie inny tekst i rytuał. Rzymskie modlitwy i wezwania są krótkie, tymczasem w Afryce krótko mówi się chyba tylko wtedy, gdy chce się kogoś obrazić. Do Boga trzeba mówić długo i kwieciście. Jeśli zatem chcemy przetłumaczyć prostą kolektę rzymską na język tego ludu – w sensie mentalnym i emocjonalnym – to należy ją tak „rozwarstwić", aby wydobyć z niej wszystkie niuanse, a potem podać w pięknej ozdobnej formie. Afrykańska oracja jest długa na pół strony, w liturgii rzymskiej ma długość jednego zdania. (…) Zwięzłość, precyzja wyrażania to jest jedna z charakterystycznych cech tego, co nazywa się geniuszem rzymskiej liturgii. W mszale zairskim nie ma zwięzłości i nie może jej być. Samo ofiarowanie darów trwa długo, jest rozbudowane, ma własne, inne modlitwy. Ryt pokuty i znak pokoju są po liturgii słowa a przed modlitwą eucharystyczną, całkiem inaczej niż w klasycznym rycie rzymskim. Podobnie jest z gestem. W Zairze taniec jest bardzo ważnym elementem liturgicznym (o. Tomasz Kwiecień OP).
Chciałbym przedstawić niektóre z charakterystycznych elementów odróżniających obrządek afrykański od liturgii rzymskiej. Msza św. celebrowana według rytu zairskiego rozpoczyna się zgromadzeniem wiernych, w czasie którego pozdrawiają się oni wzajemnie. O wyznaczonej godzinie świecka osoba dźwiękiem odpowiedniego instrumentu prosi o ciszę, zapowiada celebrację, pozdrawia zgromadzonych, ewentualnie przedstawia celebransa, po czym zachęca wiernych do powstania i rozpoczęcia śpiewu. Następuje procesyjne wejście kapłana oraz osób ze służby liturgicznej, z których każda niesie „narzędzie” swej posługi. Główny celebrans z rozłożonym rękami dokonuje uczczenia ołtarza poprzez oparcie czoła kolejno w każdym narożniku stołu eucharystycznego. Pozostali celebransi w tym czasie pozostają w głębokim skłonie.
W czasie śpiewu „Gloria” (może to być również inny hymn) celebrans lub diakon rytmicznymi, tanecznymi ruchami okadza ołtarz. Wierni pozostając na swoich miejscach mogą naśladować te ruchy. Taniec ten jest wyrazem pragnienia udziału w sile witalnej promieniującej z ołtarza, w Afryce bowiem tańczenie wokół oznacza uczestniczenie w mocy płynącej ze środka.
Liturgia słowa rozpoczyna się prośbą lektora o błogosławieństwo, by odpowiednio proklamował Słowo. Element ten jest rozumiany jako znak uwierzytelniający dla czytającego, że słowa, które odczytuje, są Słowem Boga. Kolejne elementy liturgii słowa przebiegają podobne jak w liturgii rzymskiej (intronizacja Ewangeliarza, procesja ze świecami, śpiew Alleluja), jednakże cała celebracja jest wzbogacona o dialog celebransa z wiernymi. Przed odczytaniem Ewangelii, kapłan mówi: „Bracia i siostry. Słowo Boże stało się ciałem”, Lud odpowiada: „I zamieszkało między nami”. Homilię kończy wymiana aklamacji:
– kapłan: „Kto ma uszy ku słuchaniu”,
– lud: „Słucha”,
– kapłan: „Kto ma serce aby przyjąć,
– lud: „Przyjmuje”.
Wprowadzenie elementu dialogu można odnaleźć także w wielu innych momentach Eucharystii.
Po liturgii słowa mają miejsce: akt pokuty poprzedzony wprowadzeniem odwołującym się do Słowa Bożego, które „oświeciło sumienie” oraz przekazanie znaku pokoju.
Liturgię eucharystyczną rozpoczyna procesja z darami, w której niosący dary poruszają się krokiem tanecznym dostosowanym do wykonywanego śpiewu. Składaniu darów również towarzyszy wypowiadanie odpowiednich aklamacji. Modlitwa Eucharystyczna przebiega jak w mszale rzymskim z drobnymi poszerzeniami. W kilku miejscach wprowadzone są dialogi. Wyraźnie zmieniona i rozbudowana jest doksologia, czyli uwielbienie Boga, które w mszale rzymskim ma treść: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego wszelka cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków”. W rycie zairskim doksologia, gdy jest śpiewana, ma również formę dialogu:
– kapłan: „Panie obyśmy mogli chwalić Twoje imię”,
– lud: „Amen”,
– kapłan: „Twoje imię”,
– lud: „Amen”,
– kapłan: „Najczcigodniejsze”,
– lud: „Amen”,
– kapłan: „Imię Ojca”,
– lud: „Amen”,
– kapłan: „Imię Syna”,
– lud: „Amen”,
– kapłan: „Imię Ducha Świętego”,
– lud: „Amen. Obyśmy mogli chwalić Twoje imię, dziś. Amen – jutro. Amen – na wieki wieków . Amen.”
Podczas Komunii Świętej podający mówi: „Ciało Chrystusa” lub „Krew Chrystusa”, przyjmujący odpowiada „Wierzę”.
Ponadto w liturgii afrykańskiej dozwolone jest użycie tam-tamów, a także zatwierdzono szaty liturgiczne uwzględniające miejscową kulturę. Ważnym i charakterystycznym elementem celebracji wypływającym ze rdzennej kultury jest wzywanie świętych oraz przodków, którzy przekazali wiarę. Istotą rolę odgrywa zapowiadający – nie tylko anonsuje rozpoczęcie liturgii, ale bierze udział w procesji przed Ewangelią i zabiera głos w innych momentach Eucharystii. Jest on czymś więcej niż znanym z naszej liturgii komentatorem (choć również wszystkie swoje wystąpienia ma przygotowane na piśmie) – odwołuje się do ważnej w kulturze afrykańskiej instytucji herolda. Zapowiadający jest swego rodzaju pośrednikiem między celebransem a zgromadzoną wspólnotą. Cała liturgia jest wzbogacona o aklamacje i gesty, których nie znamy w liturgii rzymskiej.
Próbując opisać liturgię w rycie zairskim na postawie znalezionych publikacji cały czas czuję, że piszę o czymś, o czym nie mam pojęcia. Trudno jest wyłącznie technicznie i teoretycznie opisać misterium jakim jest Msza św. Przecież my także możemy każdą „rzymską” Eucharystię przeżywać zupełnie inaczej, odkrywając ciągle inne treści. Bez wątpienia by zrozumieć i choć trochę „poczuć” ducha celebracji sprawowanej w innym rycie, trzeba w niej uczestniczyć, przeżyć ją. Raczej niewielu z nas ma na to szansę, ale z drugiej strony trudno traktować mszę w innym rycie jako atrakcję turystyczną, w liturgii nie chodzi przecież o szukanie nowych wrażeń. Jednak mając świadomość że istnieją inne ryty, niż ten do którego przywykliśmy, możemy na nowo odkrywać, że Kościół jest żywą wspólnotą, że nie musi być skostniały, że nie trzyma się sztywno litery prawa, przepisów, ale stara się szukać ciągle nowych form wyrazu, tak aby Dobra Nowina mogła bez przeszkód docierać do wszystkich krańców Ziemi.