Pomysł zorganizowania ewangelizacji ProChrist w Elblągu zrodził się w sercach pary diecezjalnej Renaty i Bogdana Pietrowskich we wrześniu 2007. Wtedy też zaczęły się poszukiwania kapłana, który wsparłby tę akcję. Idea ProChrist została też przedstawiona na spotkaniu Diecezjalnej Rady Ruchów i Stowarzyszeń w październiku. W grudniu ks. Piotr Bryk - diecezjalny duszpasterz akademicki - zdecydował się na zorganizowanie tej akcji w Elblągu.
Kolejnym krokiem było rozpowszechnienie wśród innych ruchów „Operacji Andrzej”. Zajął się tym głównie Bogdan, który chodził na spotkania różnych wspólnot i tłumaczył, na czym polega ta nietypowa modlitwa wstawiennicza. Przy okazji szukał osób, które chciałyby współpracować z nami przy tworzeniu tego dzieła. O ile pierwsza sprawa była prosta, to z drugą było o wiele trudniej. ProChrist rodziło obawy: czy taka forma ewangelizacji sprawdzi się w naszym mieście, o czym będzie mówił ewangelicki pastor, itp.
Jednak udało się zawiązać zespół ewangelizacyjny: ks. Piotr podjął się prowadzenia wieczorów, Bogdan pozostał koordynatorem, Renata została odpowiedzialną za finanse, a Przemysław za przekaz satelitarny i działalność internetową, Magdalena przygotowała program i konkurs, Tomasz i Mariola zadbali o dźwięk, dzięki Krystynie sprawnie działała kawiarenka. Byli to reprezentanci duszpasterstwa akademickiego, Odnowy w Duchu Świętym, Domowego Kościoła, Wspólnoty Życia i KARAN-u. Zaprosiliśmy również do współpracy dziennikarkę z lokalnej gazety. Zawodowy fotograf zgłosił swoją gotowość do robienia zdjęć.
W lutym zorganizowaliśmy konkursy (plastyczny i literacki), które miały pomóc trochę w wypromowaniu ewangelizacji. Zakończyły się one 15 marca. Prace laureatów można było oglądać i czytać podczas wieczorów ewangelizacyjnych.
23 lutego pojechaliśmy na szkolenie ProChrist do Olsztynka. Dopiero tutaj zobaczyliśmy, na czym ta akcja polega, jak powinna wyglądać, czego potrzebujemy, aby przekaz był możliwy, jakie wiążą się z tym koszty organizacyjne. W sercach niektórych z nas pojawiły się obawy, zwątpienie: czy podołamy? Dlatego też musieliśmy zapewnić sobie większe zaplecze modlitewne. Między innymi Róża Różańcowa DK ogarnęła swoją modlitwą ProChrist, jego idea została drugi raz przedstawiona na spotkaniu Rady Ruchów i Stowarzyszeń. Największe zainteresowanie wzbudziła wśród członków Nieustającego Żywego Różańca, który podjął trzy razy dziewięciodniowe nowenny. Każda kończyła się Eucharystią. Akcję postanowiliśmy przeprowadzić w kościele Bożego Ciała, który jest Diecezjalnym Ośrodkiem Duszpasterstwa oraz Centrum Kultury Chrześcijańskiej. Jego rektorem jest ks. Piotr Bryk.
Od tego momentu zaczęły się prawdziwe przygotowania: szukanie firmy, która nam pomoże w zamontowaniu anteny satelitarnej i ustawieniu tunera zgodnie z parametrami satelity, tworzenie programu, zapraszanie schol, zespołów muzycznych, gości specjalnych, rozwieszanie plakatów, rozdawanie zaproszeń indywidualnych...
Program lokalny opierał się na występie scholi i świadectwie lub wywiadzie z gościem wieczoru Na dwa wieczory zaplanowane były pantomimy.
Na pierwsze spotkanie, najbardziej przez nas oczekiwane, ludzie zaczęli się schodzić od godz. 17:30, tak że przed 18 mieliśmy pełną salę. O oprawę muzyczną zatroszczyła się schola młodzieżowa z parafii św. Jerzego. Natomiast młodzież oazowa z parafii Matki Bożej Królowej Polski przygotowała pantomimę. Świadectwo dał Tomasz z Domowego Kościoła. Wszyscy chętnie włączali się w śpiew, z dużym zainteresowaniem słuchali ks. Ulricha Parzanego. Osoby, które chciały zawierzyć swoje życie Jezusowi, były proszone o powstanie z miejsca. U nas nie było nikogo, kto nie chciałby tego zrobić. Część osób schodziła po zakończeniu do kawiarenki, żeby porozmawiać. Jak się okazało większość stanowili członkowie różnych wspólnot. Zatem rozmów duszpasterskich nie było wiele.
Następne wieczory wyglądały podobnie. Każdego dnia śpiewała inna schola: młodzież oazowa z parafii Matki Bożej Królowej Polski, Domowy Kościół, Odnowa w Duchu Świętym, Wspólnota Ewangelizacyjna „Koinonia” z Malborka, Rodzina Malkiewiczów z przyjaciółmi. Usłyszeliśmy wywiad z p. Jadwigą z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, z elbląskim przedsiębiorcą - panem Piotrem, świadectwo Mariusza z Domowego Kościoła o jego pobycie i powrocie z pracy w Finlandii oraz Gosi o jej drodze do wspólnoty neokatechumenalnej, a także wywiad z ojcem duchownym Elbląskiego Wyższego Seminarium Duchownego - ks. Ryszardem Półtorakiem na temat przebaczenia. W kolejne dni przychodzili do pomocy przedstawiciele różnych wspólnot, którzy później służyli także rozmową duchową. W kawiarence dyżurowały codziennie te same panie - mamy dzieci z tutejszej świetlicy KARAN-u. Zawsze można było poszukać lektury w zorganizowanej księgarni. Trzeciego dnia warunki atmosferyczne nie pozwoliły na odbiór przekazu satelitarnego z katowickiego spodka, ale mieliśmy za to zwiastowanie Ulricha Parzanego z 2006 roku na temat dziesięciu przykazań.
Jednego się nie spodziewaliśmy. Nastawiliśmy się, że w ciągu tygodnia będzie przychodziło mniej ludzi, a każdego wieczoru mieliśmy coraz więcej zainteresowanych. Już czwartego dnia przygotowaliśmy dodatkowe miejsce w holu, aby każdy mógł obejrzeć przekaz satelitarny, a ostatniego dnia było z nami 300 osób. W czasie dwóch wieczorów gościliśmy alumnów i profesorów z Elbląskiego Wyższego Seminarium Duchownego. To też było dla nas ogromną radością.
Nie przygotowaliśmy pracy poewangelizacyjnej zaproponowanej przez organizatorów ProChrist w Polsce. Zapraszaliśmy za to na konkretne spotkania, warsztaty, rekolekcje.
A oto co usłyszeliśmy od uczestników spotkań:
„Był to bardzo owocny czas dla mnie. Jestem bardzo zadowolony, że mogłem tu przychodzić. Choć treści, który mogliśmy usłyszeć, nie były całkiem nowe, były dla mnie umocnieniem. Bardzo mi się podoba to, że to było dzieło ekumeniczne. Trochę się obawiałem, jak to może wyglądać. Wiadomo, kiedy mówimy o ekumenizmie, pojawia się w nas strach przed inną wiarą, przed innymi tradycjami. A w tych przekazach z Katowic, kiedy modliliśmy się wspólnie, hierarchowie innych Kościołów prowadzili modlitwę, było czuć jedność, pomimo tego, że oni inaczej wyglądają, mają inne obrządki. To bardzo dobrze, że ewangelizacja była przeprowadzona w takim duchu” (Tomek, lat 18).
„Tego nie da się opowiedzieć. Nigdy w życiu nie doznałem czegoś takiego. Po pierwsze nie wiedziałem, że będę słuchał z taką żarliwością Niemca i to jeszcze mówiącego kazanie. To jest to, czego szukałem. Znajduję tu wszystkie odpowiedzi. Nie sądziłem, że Niemiec tak do mnie przemówi, jeśli chodzi o sprawy religijne. I to przekazane tak, że czułem, iż to jest to, co ten człowiek sam przeżywa. Każdy, z kim rozmawiałem, jest pod wrażeniem. To jest tak doniosłe przeżycie, że moje słowa są za mało bogate” (Tadeusz, 55 lat).
„Całe ProChrist odbieram jako pewien znak czasu: ekumenizm i ogromne otwarcie się na kościoły bratnie. Ten sposób ewangelizacji mi się podoba. Uważam, że powinno się go podejmować na jeszcze szerszą skalę, aby nie zostać tylko na tym, co było tutaj” (o. Maciej CSsR).
W Elblągu ewangelizacja ProChrist była dziełem różnych ruchów i stowarzyszeń. Tutaj nie jednoczyliśmy się z innymi chrześcijanami, ale z katolikami z różnych wspólnot. Dla organizatorów i uczestników było to budujące. Zwątpienie zamieniło się w zdziwienie, bo okazało się, że potrafimy coś razem zrobić, zachowując swoją autonomię.