Utrzymująca się w Polsce wysoka liczba powołań do kapłaństwa sprawia, że, za łaską Bożą, Kościół w naszym kraju dysponuje stosunkowo dużą liczbą kapłanów. Taki stan rzeczy przyczynia się do tego, że w naszym Kościele to właśnie kapłan jest niekwestionowanym liderem życia religijnego i zdecydowanie dominuje we wszystkich niemal przejawach życia Kościoła.
W takim kontekście nieuchronnie pojawia się pytanie o miejsce i rolę kapłana we wspólnocie. Bogate doświadczenie różnorodnych zrzeszeń ukazuje dość znaczne zróżnicowanie co do sposobu obecności i zaangażowania kapłanów. I tak istnieją ruchy i stowarzyszenia, w których kapłan jest niekwestionowanym liderem i na nim spoczywa zasadnicza odpowiedzialność za charyzmat i funkcjonowanie całego dzieła. W innych zaś zrzeszeniach kapłan jest postrzegany przede wszystkim jako „brat” kroczący, wraz ze świeckimi, drogą określonego doświadczenia duchowego. Oczywiście jest wielu księży osobiście w ogóle nie związanych z ruchami kościelnymi.
Możemy, już w punkcie wyjścia, wyróżnić zasadniczo dwa sposoby obecności kapłana we wspólnocie: po pierwsze jako członek wspólnoty w pełni żyjący jej charyzmatem oraz jako opiekun — przedstawiciel hierarchii spełniający, lepiej lub gorzej funkcje pasterskie (por. KK 12; ChL 30).
Pasterska posługa kapłanów
Musimy pamiętać, że kapłani nie są powoływani do swojej służby przez wspólnotę i nie ona jest źródłem ich autorytetu. Instrukcja Stolicy Apostolskiej o współpracy świeckich w ministerialnej posłudze kapłanów stwierdza: „Każdy Kościół partykularny zawdzięcza swojego przewodnika Chrystusowi, ponieważ w istocie rzeczy to On obdarzył Kościół posługą apostolską i stąd żadna wspólnota nie ma prawa nadać jej sama sobie ani ustanowić jej w drodze delegowania.” (…) „Jeżeli we wspólnocie zabraknie kapłana, zostaje ona pozbawiona sakramentalnej praktyki i funkcji Chrystusa Głowy i Pasterza, która ma kluczowe znaczenie dla życia samej wspólnoty kościelnej” (n. 3).
Jednak kapłan — pasterz nie może uważać siebie w stosunku do świeckich za władcę absolutnego. Duchowa władza, w jakiej otrzymuje on udział na mocy sakramentu święceń, upodabnia go do Jezusa Chrystusa, Głowy i Pasterza Kościoła. W adhortacji o formacji kapłańskiej Ojciec Święty precyzuje, że punktem odniesienia tej świętej władzy jest Chrystus Sługa (nie przyszedł aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” por. Mk 10,45). „Ten właśnie rodzaj władzy, która jest służbą Kościołowi, ożywia i dynamizuje duchowe życie każdego kapłana, ponieważ tego wymaga jego upodobnienie do Chrystusa, Głowy i Sługi Kościoła” (Pastores dabo vobis 21).
Zatem przewodzenie wspólnocie, wynikające z sakramentu święceń, nie może naśladować świeckich wzorców rządzenia pojętego jako despotyczne narzucanie własnej woli i wizji w każdej sprawie. Przed taką pokusą przestrzegał Jezus swoich Apostołów i nieustannie przestrzega wszystkich, których powołał do kontynuowania ich misji. W nawiązaniu do słów Jezusa, Jan Paweł II przypomina, że „życie duchowe sprawujących posługę kapłańską w Nowym Testamencie powinna cechować ta zasadnicza postawa, jaką jest służba Ludowi Bożemu (por. Mt 20,24nn; Mk 10,43–44), w wolności od wszelkiej pychy i od pragnienia, by „panoszyć się” w powierzonej im owczarni (por. 1 P
5,2–3)” (Pastores dabo vobis 21).
Kapłan, jako chrześcijanin, należy do Kościoła wraz ze wszystkimi innymi braćmi i siostrami odrodzonymi przez Ducha i upodobnionymi do Chrystusa. W stwierdzeniu tym nie może być jednak miejsca na fałszywie pojmowane braterstwo, negujące istotne zróżnicowanie. Służba kapłana jest służbą hierarchiczną — uobecnia Chrystusa jako Głowę i Pasterza Kościoła nie tylko przez oddanie i dyspozycyjność, lecz również przez podejmowanie odpowiedzialności za wspólnotę, a szczególnie za przekaz wiary i sprawowanie sakramentów (por. Pastores dabo vobis 22).
Kapłan odpowiada, w powierzonej sobie wspólnocie, w szczególny sposób za poprawność nauczania. Może i powinien czuwać, by w formacji nie pomijano istotnych prawd wiary katolickiej. Powinien troszczyć się nade wszystko o kształtowanie zdrowego rozumienia nauki o Kościele i o wymiarze sakramentalnym życia chrześcijańskiego oraz o ukazywanie Eucharystii jako szczytu i źródła życia chrześcijańskiego.
Kapłan powinien korzystać ze swego autorytetu także w sytuacjach braku jedności, niezdrowej rywalizacji pomiędzy członkami wspólnoty oraz wobec postaw niezgodnych z moralnością chrześcijańską. Nie chodzi przy tym o ograniczanie wolności świeckich, czy kwestionowanie kompetencji liderów świeckich, lecz o autentyczne spełnianie funkcji rozeznawania, zgodnie z nauczaniem Soboru Watykańskiego II (por. Konstytucja dogmatyczna o Kościele 12; adhortacja Christifideles laici 31). Nie znaczy to, że przez sam fakt przyjęcia święceń kapłańskich posiadł zdolność rozeznawania. Każdy kapłan powinien dbać o rzetelną znajomość nauki Magisterium oraz o wrażliwość umysłu i serca na natchnienia Ducha Świętego po to, aby mógł skutecznie spełniać posługę rozeznawania i nie mylić osobistych opinii, upodobań, czy wręcz uprzedzeń, z nauczaniem Kościoła.
Kapłan posługujący we wspólnocie musi po prostu wierzyć, że nauczanie Kościoła o charyzmatach udzielanych przez Ducha Świętego świeckim to nie abstrakcja, lecz prawda domagająca się posłuszeństwa wiary. W relacji do świeckich potrzebna jest kapłanowi otwartość serca i umysłu oraz duch prawdziwej komunii kościelnej.
Blaski i cienie wzajemnych relacji
W najnowszej historii ruchów i stowarzyszeń katolickich kapłani odegrali i odgrywają nadal doniosłą i pozytywną rolę. Znajdujemy ich wśród twórców — założycieli ruchów, jak np. ks. Franciszek Blachnicki czy ks. Luigi Giussani (Communione e Liberazione). W Polsce to właśnie kapłani byli wśród tych, którzy przeszczepili na grunt polski ruchy międzynarodowe jak Odnowa w Duchu Świętym czy Droga Neokatechumenalna. Historia współczesnych ruchów i stowarzyszeń naznaczona jest posługą licznych, ofiarnych kapłanów, otwartych na świeckich, potrafiących współpracować z nimi w duchu prawdziwego braterstwa i eklezjalnej odpowiedzialności.
Pomimo tego, obecność kapłana we wspólnocie nie jest wolna od napięć i trudności. Ich powody znajdują się po obu stronach. Nieraz świeccy czują się pozostawieni sami sobie, bo ksiądz jest przeciążony obowiązkami lub po prostu nie ma ochoty poświęcić im czasu i uwagi. Innym razem przeciwnie, ksiądz sam chce o wszystkim decydować i nie liczy się ze zdaniem świeckich nawet tam, gdzie powinien. Także ze strony świeckich zdarzają się postawy kładące się cieniem na wzajemne relacje. Chodzi tu szczególnie o tych, którym ksiądz nie jest za bardzo potrzebny. Niechętne nastawienie do kapłana jest nieraz wyrazem swoistego, błędnego rozumienia Kościoła, w którym cały wymiar hierarchiczny traktowany jest jak zbędny balast, a dominującą rolę przyznaje się charyzmatycznemu przywództwu.
Spotykamy się tu z różnymi sytuacjami. Najlepszą jest ta, kiedy kapłan towarzyszący grupie jest osobiście zaangażowany w ruch czy stowarzyszenie, któremu asystuje. Mając przygotowanie teologiczne i będąc wyświęconym szafarzem w Kościele — jest dla świeckich szczególnie cenną osobą. W takim przypadku relacje pomiędzy świeckimi a kapłanem najczęściej będą układały się bardzo dobrze.
Inna sytuacja ma miejsce, gdy kapłan został przydzielony np. przez księdza proboszcza, a sam nie jest grupą zainteresowany. Osobiście nie zna zrzeszenia, którym ma się opiekować, więc podchodzi do tej opieki w sposób dość formalny. Mamy tu dwie możliwości: jeśli jest on życzliwy dla ludzi, dla których został postanowiony, gorliwy zwyczajną kapłańską gorliwością i otwarty na partnerską współpracę ze świeckimi, to jego obecność w grupie może być błogosławieństwem.
Może jednak przyjść kapłan niezbyt gorliwy. Spotykamy się z takimi sytuacjami, gdzie przydzielony do opieki nad grupą świeckich ksiądz pojawia się w niej mniej więcej dwa razy w roku: na początek i na koniec, a w pozostałych miesiącach raczej unika spotkania, nawet z odpowiedzialnymi. Nie sposób wymusić na nim środkami administracyjnymi bardziej zaangażowanej obecności. Świeccy muszą w takiej sytuacji wykazać więcej własnej inicjatywy, a skoro nie mają opieki duszpasterskiej w swojej parafii, mogą się odwołać do struktur własnego zrzeszenia na wyższym stopniu — np. diecezji.
Trzecia możliwość ma miejsce, gdy kapłan — niezależnie od tego, czy sam jest zaangażowany w dany ruch czy stowarzyszenie, czy też uważa, że powinien tutaj być, skoro tak postanowił proboszcz — działa w sposób bardzo autorytatywny i narzuca swoją wolę świeckim, traktując ich w sposób dość przedmiotowy. To szczególnie trudna sytuacja, wymagająca ze strony świeckich niejednokrotnie wiele delikatności i pokory. Nie sądzę, żeby świeccy musieli udawać, że wszystko jest dobrze — lepiej z pokorą i prostotą próbować dotrzeć do takiego księdza. Przede wszystkim życzliwością i dobrocią pokazywać mu, że może istnieć inna forma współpracy. Gdy jednak trudności szczególnie się nasilają, warto się odwołać do pomocy kapłana służącego danemu zrzeszeniu na płaszczyźnie diecezjalnej.
Wskazówki i poszukiwania
Ze strony świeckich członków ruchów i stowarzyszeń niejednokrotnie można spotkać się z podejmowaniem różnych zabiegów, mających na celu pozyskanie księdza i przekonanie go do poświęcenia im czasu. Jest to z pewnością świadectwem ich zdrowego zmysłu kościelnego. Z drugiej jednak strony można w tym dostrzec oznakę dramatycznego braku odpowiedzialności pasterskiej ze strony duchownych, którzy, nieraz dla błahych powodów, unikają podejmowania posługi we wspólnotach.
Niestety, nie istnieje żaden „magiczny eliksir”, który można by wlać jakiemuś księdzu do herbaty, tak, by po jej wypiciu nagle zapałał ogromną miłością do świeckich zaangażowanych w ruchy i stowarzyszenia! Natomiast Pan Bóg daje nam bardzo proste i pokorne środki — poczynając od wytrwałej modlitwy, poprzez zwyczajną ludzką życzliwość. Warto też zwrócić się z konkretną prośbą do kapłana o to, by nam wyjaśnił jakąś kwestię, przyszedł i wygłosił naukę, poprowadził dla grupy jakąś celebrację. Jeśli spotka się z dojrzałą postawą grupy, to to go może przekonać.
Zwykle najbardziej przekonujące, także dla kapłana, jest po prostu świadectwo życia członków wspólnoty. Trudno przecież zamknąć oczy na fakt, że członkowie ruchu czy stowarzyszenia, widoczni są w kościele — przystępują do sakramentów, spotyka się ich na adoracji Najświętszego Sakramentu, wyróżniają się w życiu rodzinnym i w zaangażowaniu społecznym. Widać, że Chrystus rzeczywiście jest obecny we wszystkich dziedzinach ich życia.
Przyznam jednak, że piszę te słowa z pewnym zażenowaniem. Jeśli potrzeba aż takich zabiegów, żeby pozyskać księdza i zachęcić go, by poświęcił czas świeckim — to jest to sytuacja dla mnie, jako kapłana, dramatyczna. Z całego nauczania Ojca Świętego przebija bowiem zachęta do tego, aby każdy kapłan, z całą pasterską gorliwością, poświęcał swój czas świeckim, uczestniczącym w różnych grupach i wspólnotach. Powinny być one objęte troską i spotykać się ze strony kapłanów ze szczególną gorliwością i miłością pasterską. Ze strony kapłanów potrzeba zatem zrozumienia, że zaangażowanie we wspólnocie nie jest kwestią osobistych zamiłowań czy pomysłem na zagospodarowanie czasu wolnego, lecz istotnym elementem ich posługi. Jestem przekonany, że w tej dziedzinie potrzeba także ze strony świeckich modlitwy o ożywienie pasterskiej miłości wśród kapłanów.
Bardzo istotna jest właściwa formacja do kapłaństwa. Według danych statystycznych, ze środowiska ruchów i stowarzyszeń wywodzi się ok. 70 proc. powołań kapłańskich i zakonnych. Jeśli więc ruchy i stowarzyszenia odczuwają brak dostatecznej opieki i współpracy kapłanów, to znaczy, że na etapie formacji seminaryjnej dochodzi do negatywnych zmian.
Tymczasem nauczanie Kościoła wyraźnie wskazuje na konieczność zapewnienia kandydatom do kapłaństwa możliwości kontynuowania ich związku ze zrzeszeniem, z którym wcześniej byli związani oraz na pozytywną rolę, jaką ruchy i wspólnoty odgrywają w procesie formacji (Pastores dabo vobis 68). Także program studiów seminaryjnych przewiduje możliwość wprowadzenia odrębnego wykładu na temat ruchów i stowarzyszeń katolickich. Poza tym, poznawanie ruchów i stowarzyszeń oraz udział w podejmowanych przez nie inicjatywach, wpisany jest w program obowiązujących alumnów praktyk pastoralnych. Na ile jednak w naszych seminariach zasady te są respektowane, a możliwości praktycznie realizowane? Odpowiedź na to pytanie wymagałaby przeprowadzenia osobnego badania.
Kapłani i świeccy w środowisku wspólnot katolickich są niejako na siebie „skazani”, czy raczej wzajemnie sobie przyporządkowani. Dynamizm życia tych środowisk sprawia, że ich wzajemne relacje są przeżywane ze szczególną intensywnością zarówno w sensie pozytywnym jak i negatywnym. Relacje te, abstrahując od szczegółowych uregulowań poszczególnych zrzeszeń, są podporządkowane powszechnym prawom kościelnej komunii. Ruchy i stowarzyszenia okazują się swoistym poligonem, gdzie jedni i drudzy uczą się posłuszeństwa Duchowi Świętemu, który nieustannie odnawia oblicze Kościoła przekonując, że kapłani są dla świeckich, a świeccy realizują swą misję w jedności z kapłanami. Znamienne jest iż właśnie w ruchach i nowych wspólnotach, zarówno świeccy jak i kapłani często odkrywają i pogłębiają własną tożsamość.
Liczne pozytywne przykłady obecności duchownych we wspólnotach pozwalają z nadzieją i optymizmem patrzeć w przyszłość. Konkretne doświadczenia w tej dziedzinie wskazują, że poprzez te środowiska Duch Święty rzeczywiście kształtuje bardziej wspólnotowe oblicze Kościoła.
Nie istnieje żaden \"magiczny eliskir\", który można by wlać jakiemuś księdzu do herbaty, tak, by po jej wypiciu nagle zapałał ogromną miłością do świeckich zaangażowanych w ruchy i stowarzyszenia!