Nasz dom zawsze pełen był gwaru i zabiegania. Czas płynął szybciej, niż byśmy tego chcieli. Teraz mieszkamy sami
Jesteśmy małżeństwem od 41 lat. Mamy piątkę dzieci i dwanaścioro wnucząt. Nasz dom zawsze pełen był gwaru i zabiegania. Czas płynął szybciej, niż byśmy tego chcieli. Codzienne obowiązki, praca zawodowa, zabawy z dziećmi i długie rozmowy.
Przed dwudziestu siedmiu laty, kiedy to pierwszy raz pojechaliśmy na rekolekcje oazowe, włączyliśmy się w Ruch Światło-Życie – w Domowy Kościół. Od tego czasu wielokrotnie jeździliśmy na rekolekcje wszelkich stopni, dłuższe i krótsze. Niejednokrotnie sami takie rekolekcje prowadziliśmy.
Teraz mieszkamy sami. Nasze dzieci są dorosłe. Wszystkie „opuściły już rodzinne gniazdo”, żadne z nich u nas nie mieszka.
Dlatego w zeszłym roku wybraliśmy się na rekolekcje organizowane w Kokoszycach przez diecezję katowicką. Dotyczyły one właśnie „opuszczonego gniazda”, a konferencje prowadził Jurek Demski. Tematyka tych rekolekcji dotyczyła tego, jak układać swoje życie i organizować je, gdy dzieci stają się samodzielne.
To doświadczenie stało się dla nas inspiracją, by podobne rekolekcje zorganizować w naszej diecezji. W poznańskim Domowym Kościele jest wiele małżeństw, które zbliżają się do 30 lat trwania w Ruchu Światło-Życie. Jest też grupa małżeństw, która jeździ na rekolekcje bez dzieci, bo są dorosłe. Dla tych małżeństw zorganizowaliśmy więc w Rościnnie rekolekcje „Kiedy dzieci opuszczają gniazdo..” O pomoc w ich prowadzeniu poprosiliśmy Jurka Demskiego z Łącka (k. Krościenka). Jurek wraz z żoną Stasią są katechetami z zawodu, wiele lat trwają w Domowym Kościele. Jurek pracował w Krościenku na Kopiej Górce z o. Franciszkiem Blachnickim. Dziękujemy Bogu, że zechciał podzielić się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem.
Rekolekcje były czasem modlitwy, wyciszenia i niezwykle ciekawych konferencji. Oprócz Eucharystii, jutrzni, nieszporów znaleźliśmy czas na adorację Najświętszego Sakramentu. Dodatkowo dwa razy dziennie uczestniczyliśmy w wykładach Jurka. Dotyczyły one przede wszystkim:
– syndromu opuszczonego gniazda;
– prawidłowej hierarchii w rodzinie;
– relacji z dojrzewającymi dziećmi,
– „obowiązku” zajmowania się wnukami;
– kształtowania perspektywy życia w starości i zbliżania się do przejścia na drugą stronę,
– radzenia sobie w sytuacji, gdy obserwujemy jakiekolwiek problemy u naszych dorosłych dzieci np. kryzys wiary, problemy małżeńskie,
– tego, jak razem ciekawie spędzać dany nam czas bez dzieci.
Wydaje nam się, że rekolekcje o tej tematyce są niezwykle istotne, nawet dla małżeństw, które aktywnie uczestniczą w życiu Kościoła. Jak się okazało, korzystało z tych rekolekcji kilka małżeństw po 40 roku życia, których dzieci dopiero przygotowują się do wyjścia z domu. Te rekolekcje były dla nich bardzo potrzebne. Były także małżeństwa mające dorosłe dzieci, które jednak nie chciały opuścić gniazda.
Okres dojrzałości i później starości przychodzi szybciej, niż się spodziewamy. Dzieci, które niejednokrotnie wypełniały nasze życie, bardziej lub mniej od nas odchodzą. Opuszczają gniazdo. Czasem oddalają się od nas nawet, jeśli mieszkają blisko. Chcą być samodzielni i samowystarczalni i jest to właściwe.
Jak nie zapomnieć o tym, że nie są naszą własnością? Jak poradzić sobie z ich borykaniem się z codziennością i prawem do popełniania błędów? Jak zrozumieć, że nie przed wszystkim ich uchronimy? Jak być mądrym doradcą?
Jak spojrzeć znów na swojego męża i swoją żonę jako dar na resztę życia? Jak organizować sobie razem czas, by nikt w związku dojrzałych ludzi nie czuł się samotny?
Te rekolekcje były próbą odpowiedzi na te i wiele innych pytań. Były okazją do wielu rozmów z tymi, którzy stoją w tym samym miejscu swojej drogi, w którym i my się znajdujemy.
Były, co najważniejsze, przypomnieniem, że budowanie więzi między małżonkami nie kończy się, gdy dzieci opuszczają gniazdo, lecz trwa aż Pan nie powoła nas do siebie.
I za to oboje jesteśmy odpowiedzialni.