Bardzo różne skojarzenie wywoływało i wywołuje słowo „Europa”. Kiedyś jednoznacznie było powodem do dumy, świadectwem tego, co lepsze. Gdy w 1979 roku papież Jan Paweł II w Gnieźnie mówił o Polsce jako leżącej w kręgu zachodniej Europy, spotkał się z powszechnym aplauzem - oklaski wybuchły nim zdążył skończyć zdanie. Później na fali rozmaitych politycznych dyskusji wiążących się ze wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej to słowo przestało dla wszystkich nieść pozytywne skojarzenia. Zdarzało się nawet, że określenia „Europejczyk” używano jako swego rodzaju epitetu o zdecydowanie negatywnym zabarwieniu.
Gdy jako katolicy myślimy o Europie, powinniśmy odejść od tego rodzaju skojarzeń. Europa jest miejscem, w którym żyjemy, terenem do którego jesteśmy posłani. Kościół w dzisiejszych czasach podkreśla rolę i znaczenie Europy. To przecież współcześnie nasz kontynent otrzymał patronów - począwszy od św. Benedykta, która patronem Europy ustanowił jeszcze Paweł VI po pozostałe pięć osób, które dodał Jan Paweł II. Pod koniec XX wieku odbył się synod biskupów Europy, którego owocem była papieska adhortacja poświęcona temu kontynentowi.
Integracja europejska, znoszenie granic sprawia, że Europa przestaje być abstrakcyjnym pojęciem geograficznym a staje się bardzo realną rzeczywistością pukającą (lub jak kto woli wdzierającą się) do naszego codziennego życia - z jednej strony przez wyjazdy wielu Polaków na Zachód, z drugiej zaś poprzez obecne w naszym kraju praktyczne działanie rozmaitych instytucji unijnych.
Dla chrześcijan skomplikowana rzeczywistość europejska staje się zadaniem. Na to, że wierzący Polacy podejmą to zadanie liczył Jan Paweł II, do tego wprost wzywał w czasie pielgrzymki do Polski Benedykt XVI.