Życie w pojedynkę - powołanie czy przymus?
(150 -kwiecień2007)
Powołanie do samotności
ks. Zbigniew Snarski
Sobór Święty zwraca się w pierwszym rzędzie do wiernych katolików. Uczy zaś, opierając się na Piśmie świętym i tradycji, że ten Pielgrzymujący Kościół konieczny jest do zbawienia. (...) Nie mogliby tedy być zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać (KK 14).
Osoba ludzka potrzebuje życia społecznego. Nie jest ono dla niej czymś dodanym, lecz jest wymogiem jej natury. Przez wymianę z innymi, wzajemną służbę i dialog z braćmi człowiek rozwija wszystkie swoje możliwości; w ten sposób odpowiada na swoje powołanie (KKK 1879).
Szczególne powołanie do samotności
Teraz dopiero, z perspektywy bycia w Kościele, możemy przypatrzeć się powołaniu do samotności.
Są tacy, którzy w swoim życiu odkrywają szczególne powołanie do życia kontemplacyjnego i decydują się na życie w samotności.
Instytuty poświęcone całkowicie kontemplacji, tak że ich członkowie w odosobnieniu i milczeniu, w ustawicznej modlitwie i gorliwej pokucie zajmują się jedynie Bogiem, zachowują zawsze, choćby nagliła konieczność czynnego apostolstwa, wyborną cząstkę w Mistycznym Ciele Chrystusa, w którym „wszystkie członki nie spełniają tej samej czynności” (Rz 12, 4). Bogu bowiem składają doskonałą ofiarę chwały, a Ludowi Bożemu dodają blasku przez obfite owoce świętości, zagrzewają go przykładem i przyczyniają się do jego wzrostu dzięki tajemniczej płodności apostolskiej. Tak więc są ozdobą Kościoła i zdrojem łask niebieskich (DZ 7).
Jeszcze radykalniejszym przykładem takiego powołania może być życie pustelnicze, gdy
przez surowe odsunięcie się od świata, milczenie, samotność, gorliwą modlitwę i pokutę poświęcają swoje życie na chwałę Boga i zbawienie świata (KPK, kan. 603, §1). Ukazują oni każdemu wewnętrzny aspekt tajemnicy Kościoła, którym jest osobowa bliskość z Chrystusem. Ukryte przed światem życie pustelnika jest milczącym przepowiadaniem Chrystusa, któremu oddał swoje życie, ponieważ jest On dla niego wszystkim. Na tym polega to szczególne powołanie, by na pustyni, właśnie w walce wewnętrznej, znaleźć chwałę Ukrzyżowanego (KKK 921).
Dla niektórych osób przyczyną życia w samotności może również się stać pragnienie służby bliźnim, choć nie przybiera ono formy konsekrowanej:
Niektórzy nie zawierają małżeństwa, aby móc zaopiekować się swoimi rodzicami lub rodzeństwem, by poświęcić się bardziej wykonywaniu jakiegoś zawodu lub też z innych szlachetnych pobudek. Mogą oni bardzo przyczynić się do wzrostu dobra rodziny ludzkiej (KKK 2231).
Każdy człowiek jest powołany do samotności
Czy rzeczywiście każdy człowiek jest powołany do samotności? Oczywiście nie w takiej mierze i nie tak intensywnie jak w wymienionych wyżej szczególnych przypadkach. Jednak w osobistym spotkaniu z Bogiem zawsze jest jakiś element samotności. Znajdujemy tego przykład w Piśmie świętym. Samotne rozmowy Mojżesza, Eliasza, innych proroków na pustyni lub w górach z objawiającym swoją wolę Bogiem; modlitewna cisza i skupienie, rozważanie tajemnic planów Bożych; w końcu samotne modlitwy Jezusa ukazują potrzebę indywidualnego (samotnego) kontaktu z Ojcem. Charakterystyczny jest tu obraz pustyni jako symbolu wyciszenia umysłu i serca, by człowiek mógł usłyszeć głos przemawiającego Boga. Taki jest główny sens wszelkich dni skupienia, dni pustyni, Namiotu Spotkania, cichej adoracji. Samotność bez Boga to przedsmak piekła, samotność przeżywana z Bogiem jest owocująca, jest przygotowaniem pogłębienia relacji z ludźmi; może być czasem autokrytyki ku nawróceniu i przemianie. Może być czasem nabierania dystansu do ludzi i rzeczy, by więcej miejsca uczynić w swoim życiu Panu i Zbawicielowi.
To w głębi mojego serca, w samotności, podczas intymnego spotkania sam na sam z Bogiem, bez innych ludzi, dokonuje się tajemnica mojego uświęcenia, podejmowanie życiowych decyzji, tych wielkich i tych małych. Bez tych chwil samotności życie stałoby się biegiem ku śmierci, bez refleksji, bez zastanowienia.
Wszystko po to, by kiedyś samotnie stanąć przed obliczem Boga, twarzą w twarz z Miłosiernym i Przebaczającym. Dopiero potem zanurzając się w chwale Kościoła chwalebnego, już na wieki nie będąc samotnym...