Przez ostatnie wieki zapominano o obecności Pana Jezusa w innych znakach niż postacie eucharystyczne
Jezus Chrystus, który przed 20 wiekami dokonał dzieła Odkupienia ludzi i doskonałego uwielbienia Boga przez paschalne misterium swej błogosławionej Męki, Zmartwychwstania i chwalebnego Wniebowstąpienia, kontynuuje i urzeczywistnia to swoje dzieło przez wszystkie wieki w Kościele. W liturgii Kościoła idzie dzisiaj przez cały świat, aby nas zbawić. Przyjmując Go, jak Maryja w Nazarecie, przyjmujemy nie tylko Jego dar Zbawienia: równocześnie przez to przyjęcie oddajemy Bogu najdoskonalszy kult. W liturgii jest więc obecny pośród nas Jezus Chrystus Zbawiciel.
Obecnym można być w różny sposób: osobiście, przez przedstawiciela, obecnym swoją mocą... Bóg jako stwórca obecny jest Swoją mocą wszędzie. Jezus Chrystus jako Zbawiciel jest obecny szczególnie w sakramentach, w wybranych przez siebie znakach. Kościół święty uczy o tym w soborowej Konstytucji o Liturgii: „Dla urzeczywistnienia tak wielkiego dzieła (zbawienia świata) Chrystus jest obecny w swoim Kościele, szczególnie w czynnościach liturgicznych..., w ofierze Mszy św...., w sakramentach” (nr 7) Konstytucja wymienia konkretnie kilka sposobów tej obecności:
- Chrystus obecny jest mocą swoją w sakramentach tak, że gdy ktoś chrzci, sam Chrystus chrzci... w osobie odprawiającego (Mszę św.), gdyż Ten sam, który ofiarował się na krzyżu, obecnie ofiaruje się przez kapłana.
- Chrystus jest obecny w swoim Słowie, albowiem gdy w Kościele czyta się Pismo św., wówczas On sam mówi.
- Chrystus jest obecny... gdy Kościół modli się i śpiewa psalmy, gdyż On sam obiecał: „gdzie dwaj lub trzej są zgromadzeni w imię moje, tam i Ja jestem pośród nich”. (Mt 18, 20)
- Chrystus obecny jest zwłaszcza pod postaciami eucharystycznymi, w przeistoczonym chlebie i winie.
Chrystus rzeczywiście jest obecny w tak różnych i prostych znakach? Czy ja wierzę? Może widzę w słowach Konstytucji tylko przenośnie, poezję? Może jedynie obecność pod postaciami chleba i wina przyjmuję jako rzeczywistą? Starsze pokolenie wierzących nic nie wie o rzeczywistej obecności Pana w czytanym Słowie, w odprawiającym, w zgromadzeniu.
Rzeczywiście, przez ostatnie wieki zbawcza obecność Pana Jezusa poza postaciami eucharystycznymi, w innych znakach, była jakoś zapomniana między wierzącymi. Była jednak nieprzerwanie przez wszystkie wieki przypominana praktyką pobożności liturgicznej. Na przykład w uroczystej Mszy św. Księga ewangelii zawsze była wnoszona na ambonę między zapalonymi świecami i okadzana jak Najświętszy Sakrament. Stalle w katedrach, kościołach zakonnych ustawiano tak, aby duchowni mogli się modlić zwróceni twarzą do siebie. Tak modlono się również w refektarzach najstarszych zakonów, tak modlimy się dzisiaj bardzo często i my: zgromadzeni wokół zapalonej świecy, bo wśród nas jest rzeczywiście Chrystus.
Obecność Pana pod postaciami eucharystycznymi jest szczególna: mówimy, że nie tylko - jak pozostałe - w czasie „akcji” liturgicznej, w czasie naszego zgromadzenia. Trwa niezależnie od naszych aktów wiary, tak długo jak przeistoczone postacie chleba i wina.
Niemniej, wszystkie sposoby obecności Pana, omawiane w nr. 7. Konstytucji, są obecnością rzeczywistą. W każdym sakramencie w tych znakach, spotykam się osobowo z rzeczywiście obecnym żywym, Zmartwychwstałym Chrystusem. Mocna wiara w tę obecność rzeczywistą jest pierwszym krokiem i bezwzględnym warunkiem owocnego sprawowania i uczestniczenia w liturgii.
„Panie, wierzę, zaradź memu niedowiarstwu” (Mk 9, 23).