Misji Jezusa nie można utożsamiać z misją Wielkiego Medyka, który leczy wszystkie choroby i wyzwala wszystkich
Zacznijmy nasze studium biblijne od przyjrzenia się posłudze uzdrawiania Jezusa. Zachęcam wszystkich aby przeczytali pierwszy rozdział Ewangelii św. Marka i zaznaczyli w tym rozdziale wszystkie fragmenty mówiące o uzdrowieniu człowieka (uwzględnić proszę również egzorcyzmy dokonane przez Mistrza). Odpowiedzi proszę poszukać dopiero po samodzielnej lekturze. Znajdziecie je na … stronie „Wieczernika”.
Według świadectwa Marka Ewangelisty służba Jezusa już od samego początku związana była z posługą uzdrawiania i uwalniania.
Posługa uzdrawiania dotyczyła całej publicznej działalności Jezusa. Zgodnie ze swoją misją Jezus adresował swoją służbę do Izraela. Chciał w ten sposób uwiarygodnić się wobec tych, którzy byli przygotowywani na przyjście Mesjasza. Stąd dominują uzdrowienia dokonywane w żydowskim środowisku. (chociaż jak podaje przykład Syrofenicjanki – Mk 7, 24-30 – jeżeli Jezus napotkał wiarę wśród pogan, to także i oni doświadczali Jego mocy).
Analizując posługę uzdrawiania Jezusa odkrywamy, że przejawy mocy Jezusa powiązane były z ludzką wiarą. Jezus oczekiwał, że ludzie będą wierzyli w Jego moc. Znakiem wiary były prośby skierowane pod Jego adresem a także i sam fakt przynoszenia do niego chorych. Środowisko wiary – oto klucz do ujawnienia się mocy Jezusa. Gdy tego środowiska zabrakło – jak w Nazarecie (Mk 6, 1-6) – to tylko niewielu chorych uzyskało zdrowie.
Czytając teksty o uzdrowieniach, możemy dostrzec powtarzającą się prośbę Jezusa, aby uzdrowieni milczeli. Jezus zamierzał objawiać ludziom swoją tożsamość mesjańską stopniowo. Był przekonany, że najpierw musi słowem i czynem oczyścić mesjańskie oczekiwania Izraela. Stąd Jego prośby o milczenie. Jezus nie chciał taniego rozgłosu. On był Mesjaszem według Bożego wzoru a nie mesjaszem ludzkich oczekiwań, pragnień i tęsknot – choćby były szczere i prawdziwe.
Warto zauważyć również, że służba Jezusa związana była z wyzwoleniem całego człowieka. Jezus uzdrawia również ludzie dusze. Gdy przyprowadzono Mu paralityka, to najpierw odpuścił Jego grzechy, a dopiero potem polecił mu pójść do domu (Mk 2, 1-12). Misji Jezusa nie można utożsamiać z misją Wielkiego Medyka, który leczy wszystkie choroby i wyzwala wszystkich. Tym co przynosi Jezus jest przede wszystkim On sam. Dla człowieka, niezależnie od tego kim był i w jakim stanie był, Jezus chciał być najważniejszy. Spotkania z Jezusem miały więc dać każdemu to, czego potrzebował, aby i dla niego misja Mesjasza okazała się skuteczna. Każdy człowiek potrzebuje spotkać Mesjasza i doświadczyć w swoim życiu Jego mocy. Czasami jest to potrzeba uzdrowienia ciała i duszy a czasami uzdrowienia duszy. Wierzę, że Jezus daje każdemu to, co jest potrzebne.
W trzecim rozdziale Ewangelii św. Marka widzimy Jezusa, który ustanawia Dwunastu czyniąc ich apostołami tj. wysłannikami. Możemy tam przeczytać, jaki był cel wybrania apostołów: aby z Nim byli, aby mógł ich wysyłać na głoszenie nauki i aby mieli władzę wyrzucać demony (Mk 3, 14-15). Jest to ważne zdanie, ponieważ pokazuje, że w przyszłej posłudze uczniów Jezusa przewidziane jest miejsce na obdarowanie ich mocą. Mogą czynić coś, co widzieli u Jezusa.
Praktyczny sprawdzian duchowej misji następuje podczas pierwszego rozesłania Dwunastu (Mk 6, 7-13). O skuteczności ich posługi mówi ostatnie zdanie: Wyrzucali wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali. Apostołowie rzeczywiście mogli zobaczyć, że towarzyszy im moc Jezusa. Trzeba przy tym pamiętać, że uczniowie widzieli różnorodne przejawy mocy Jezusa. Uczestniczyli we wszystkich wydarzeniach, rozdawali chleb głodnym, widzieli Go kroczącego po jeziorze.
Zarazem Marek bez żadnego zafałszowania pokazuje, że trudno było apostołom wyciągać wnioski z tego, co widzą, trudno było odnosić działanie Jezusa do siebie: Zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chleba. Jezus zauważył to i rzekł im: „Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chleba. Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Macie oczy a nie widzicie; macie uszy a nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy?” Odpowiedzieli Mu: „Dwanaście”. „A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków”? Odpowiedzieli: „Siedem”. I rzekł im: „Jeszcze nie rozumiecie?” (Mk 8, 16 -21).
Uczniowie doświadczają też swojej słabości. Są takie chwile, kiedy nie potrafią zastosować tego, co zobaczyli u Pana: „Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go chwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, aby go wyrzucili, ale nie mogli” (Mk 9, 14-29).
Jest jeszcze jeden ważny moment poznawania przez uczniów mocy Nauczyciela. Apostołowie widzą, że są też inni, którzy skutecznie posługują się mocą Jezusa: Jan rzekł do Niego: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami”. Lecz Jezus odrzekł: „Nie zabraniajcie mu, to nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami” (Mk 9, 38-40). Jezus odkrywa przed nimi prawdę że Jego moc ma budować w ludziach właściwe przekonania dotyczące Jego Osoby.
Teraz chciałbym odwołać się do zakończenia Ewangelii według Marka: W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie.Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły (Mk 16, 14-20).
Słowa Jezusa, choć wypowiedziane w obecności Jedenastu, odnoszą się do tych, którzy uwierzą. Jednym ze znaków wiary może być skuteczna służba uzdrawiania. Trzeba wyraźnie podkreślić: jednym z, nie jedynym. Ostatni werset pokazuje że służba uczniów była potwierdzana znakami, które jej towarzyszyły. Marek widzi w tym fakcie współdziałanie Jezusa ze swoimi uczniami w dziele ewangelizacji.
W tym miejscu pokuszę się o pierwsze podsumowanie.
– Według świadectwa Ewangelii Marka Jezus od początku swojego posługiwania widział swoją misję jako misję nauczania i uwalniania ludzi z tego, co ich niszczyło.
– Od samego początku uczniowie byli świadkami tej działalności
– W czasie bycia z Jezusem sami doświadczali, że mają moc, którą Pan im dał.
– Mieli również doświadczenie własnej słabości i nie zawsze wiedzieli, jak tę moc wykorzystać.
– Uczniowie widzą, że Jezus może swojej mocy udzielić komuś, kto nie należy do grona bezpośrednich uczniów.
– Jezus po zmartwychwstaniu obiecuje tym, którzy uwierzą, moc dzięki której ich posłudze Słowa będą towarzyszyły znaki.
W dalszej kolejności można by zbadać, jak pierwsi uczniowie korzystali z mocy udzielonej przez Jezusa. Tutaj warto się zatrzymać w Dziejach Apostolskich.
Zapraszam do samodzielnego studium. Przeczytajcie teksty i zanotujcie wnioski – odpowiedzi na pytanie: o jakim uzdrowieniu mówi dany tekst. Każdy może stać się współautorem „Wieczernika” wypełniając puste miejsca. Oto fragmenty do przeczytania:
Dz 3, 1-11 ....................................................................................................
Dz 5, 12-16 ..................................................................................................
Dz 8, 4-13 ....................................................................................................
Dz 9, 32-42 ..................................................................................................
Dz 14, 8-10 ..................................................................................................
Dz 16, 16-18 ................................................................................................
Dz 19, 11-12 ................................................................................................
Dz 20, 7-13 ..................................................................................................
Dz 28, 1-10 ..................................................................................................
Każdy, kto przeczytał teksty, widzi, że Kościół w opisany w Dziejach Apostolskich korzysta z mocy udzielonej mu przez Mistrza.
A co z nami? Służba uzdrawiania nie zanikła nigdy w Kościele. Często w minionych wiekach przypisywana była wstawiennictwu świętych i bogobojnych mnichów i pustelników.
Po Soborze Watykańskim II, kiedy stały się możliwe wspólne spotkania chrześcijanami różnych denominacji, do Kościoła powróciła posługa uzdrawiania rozumiana jako normalna służba, która towarzyszy posłudze ewangelizacyjnej. Nie do przecenienia jest rola Odnowy charyzmatycznej, która chyba jako pierwsza podjęła w Kościele posługę uzdrawiania. Do Polski świeży powiew ewangelizacji z mocą trafił na początku lat 90. wraz z ukazaniem się książki „Jezus żyje” o. Emiliano Tardifa.
Dzisiaj, jak mi się wydaje, płomień ewangelizacji z mocą jak gdyby lekko przygasł. Są jednak ośrodki pielęgnujące praktykę Eucharystii, w czasie której ma miejsce modlitwa w intencji chorych, są seminaria modlitwy o uzdrowienie, niektórzy z braci chodzą do szpitali aby tam modlić się o chorych i jest… wielka tęsknota wśród braci, aby Pan okazał swoją moc – aby słowa głoszone na ambonie, w sali czy gdzieś na ulicy zostały potwierdzone znakami i uzdrowieniami. Co robić?
1. Czytać Ewangelię Marka i Dzieje Apostolskie, aby uwierzyć samemu, osobiście że Jezus ma moc i że moc ta wraz z Duchem Świętym jest udzielona Kościołowi.
2. Wyrzec się ducha niewiary i racjonalizmu, który cudowne działanie Jezusa pokrętnie tłumaczy jakimś bełkotem teologicznym.
3. Odrzucić błędne założenia, że uzdrowienia może dokonać tylko osobista świętość modlącego się (uzdrawia zawsze Jezus a nie ten, który się modli).
4. Zacząć się modlić konkretnie i bezpośrednio do Boga aby potwierdził prawdziwość głoszonej przez nas Ewangelii.
5. Nie ma uzdrowienia bez głoszenia – głoszę kerygmat i potem się modlę o uzdrowienie. Taką kolejność preferuję.
6. Nie ma na co czekać, trzeba zacząć to robić, a nie zastanawiać się, czy jestem do tego wezwany.
7. Jeżeli masz kogoś chorego, to wybierz się do niego przedstaw mu Kerygmat, pokaż Mu Miłosiernego zbawcę i na koniec pomódl się o Jego uzdrowienie. Więcej się nie martw. Zrobiłeś swoje, teraz nich Jezus zrobi też SWOJE.