Moje zainteresowanie nie było mi przekazane z pokolenia na pokolenie, zaczęło się tak jak większość spraw zupełnie zwyczajnie. Jako nauczyciel znalazłam się na kursie. I zaczęło się, świat kółek i kwadratów zawirował z ogromną mocą. Kurs ten prowadziła Dorota Dziamska założycielka Polskiego Centrum Origami, nauczyciel z niesamowitym doświadczeniem oraz osoba pełna energii, optymizmu, radości i pomysłów. Na początku chciałam wykorzystać właśnie origami jako zastępstwo moich małych zdolności plastycznych, później zaczęłam odkrywać w tym niesamowitą harmonię, piękno, animację. Świat niesamowitej radości w pracy z dziećmi, ich sukcesów i uśmiechów. Magiczne kółka były wstępem do klasycznych form przestrzennych. To piękno w prostej formie.
Origami jest to stara sztuka składania papieru. Tradycyjne formy składane są z kwadratu. Za kolebkę składania papieru uznawana jest Japonia choć powstało w VI w Starożytnych Chinach. Tam papierowe formy zwierząt, roślin wkładane były do grobowców lub palone na stosach pogrzebowych i zastąpiły przedmioty ceramiczne. W Chinach i Japonii zakorzeniło się bardzo mocno, każdy tam zna na pamięć kilka figur. Później sztukę tę zaczęto dostrzegać jako środek wspomagający wszechstronny rozwój dziecka. I tak pojawiła się w edukacji. Na całym świecie powstają stowarzyszenia składania papieru, organizowane są wystawy, kongresy, warsztaty. Miałam okazję brać udział w ogólnopolskich konferencjach w Warszawie i Poznaniu na początku jako uczestnik, potem jako organizator. Raz uczestniczyłam w światowej konferencji w Holandii – papierowe cudeńka były wszędzie. Każdy obładowany kolorowymi kwadratami szukał wolnego stolika, żeby nauczyć się nowej formy. Ale co ciekawe na konferencjach nie ma pośpiechu, hałasu.
Origiami uczy przede wszystkim cierpliwości i wytrwałości – nie można pominąć jakiegoś kroku albo przyspieszyć zginając na zapas. Wszystko musi być w odpowiedniej kolejności i nie można iść na skróty. Bardzo lubię origami modułowe kiedy łączy się ze sobą w taki sam sposób złożone elementy często ilość elementów wchodzi w setki. I tu pojawia się minus – czas. Ale składanie modułów nie przeszkadza w rozmowach, więc jeżeli rozmówca nie miał nicprzeciwko temu, to zdarzało się, że elementy składałam podczas miłych rozmów lub oglądania filmu. Jest to pewien sposób na relaks, wykorzystanie czasu na przemyślenia. Jest także wielka przyjemność obdarowania ozdobami czy prezencikami własnoręcznie wykonanymi.
W mojej pamięci na długo pozostanie dzieło, którego pomysłodawczynią była Dorota Dziamska, a ja mogłam jej pomagać w realizacji. W poznańskiej katedrze powstał papierowy żłóbek właśnie z origiami modułowego. Figury były naturalnych rozmiarów.
Staram się pasją zarażać moich podopiecznych, uczyć ich pracy w ciszy i skupieniu, prostoty w komponowania, estetyki w wykonywaniu prac.
Cieszę się, że moją pasję mogę łączyć z pracą zawodową, a właściwie to praca zawodowa dała początek mojej pasji.