Potrzeba duchowego towarzyszenia wyrasta z natury ludzkiej
Wieczernik: Co to jest ojcostwo duchowe?
ks. Damian Bryl: Ojcostwo duchowe to przede wszystkim obecność, towarzyszenie, troska, opieka, wspieranie w realizacji powołania otrzymanego od Boga do pełni życia. Ojcostwo biologiczne to przekazywanie życia fizycznego. Ojcostwo duchowe to pomaganie człowiekowi, by stał się w pełni człowiekiem, by odkrył i podjął swoje powołanie do przyjaźni z Bogiem, świętości i zbawienia.
Ojciec duchowy nie daje Bożego życia, tylko towarzyszy, opiekuje się nim. Życie to jest darem samego Boga. Spotkałem kiedyś takie zdanie: „człowiek nie może być nazwany ojcem, kiedy chodzi o «dawanie Bożego życia», czy sprawowanie w tej dziedzinie jakiejś władzy, powinien natomiast «pełnić rolę ojcowską» względem dzieci Bożych”.
Troska o życie duchowe może przybierać różne formy. Kapłani przyrzekający życie w celibacie, rezygnując z naturalnego ojcostwa, w szczególny sposób poświęcają swoje życie Chrystusowi, sprawom Królestwa Bożego i trosce o zbawienie wiernych i stąd możemy mówić o ich ojcostwie duchowym.
Najczęściej jednak o ojcostwie duchowym mówimy w kontekście kierownictwa duchowego, rozumianego jako forma indywidualnego towarzyszenia i pomocy, którą kapłan lub inna osoba udziela chrześcijaninowi na drodze życia duchowego, czyli w rozwoju życia z wiary i łaski, w ramach wspólnoty i uświęcającej misji Kościoła. Możemy też tu wspomnieć o ojcu duchownym jako funkcji w seminariach duchownych czy też innych ośrodkach formacyjnych.
W.: Czy każdy może być ojcem duchowym, czy też posługę tę może pełnić tylko kapłan?
ks.D.B.: Kapłani są szczególnie zaproszeni do podejmowania duchowego towarzyszenia w kierownictwie duchownym, zostają przecież do tej posługi umocnieni łaską sakramentu święceń. Ale mamy doświadczenia, że w Kościele byli również ludzie, którzy nie byli duchownymi, ale byli „duchowymi”, sami prowadzili głębokie życie duchowe i towarzyszyli braciom i siostrom w wierze w ich duchowej drodze. Takie szczególne doświadczenia mamy w Kościele starożytnym, gdzie rad duchowych udzielali pustelnicy, czy mnisi nie będący kapłanami. Można prosto powiedzieć, że do kapłana należało pójść z grzechami, aby otrzymać rozgrzeszenie, a z doświadczeniami duchowymi do ojca duchowego. Z czasem łączono te dwie funkcje, czyli kierownikiem duchowym stał się spowiednik. Warto jednak zauważyć, że dzisiaj takich nieduchownych przewodników możemy spotkać w wielu ośrodkach prowadzących rekolekcje z prowadzeniem indywidualnym, gdzie tę posługę pełnią siostry zakonne czy panie i panowie świeccy.
W.: Jakie cechy musi mieć człowiek, który miałby być dla kogoś ojcem w sensie duchowym?
ks.D.B.: Nade wszystko winna to być osoba, która sama prowadzi życie duchowe, która pozwala prowadzić się duchowi Bożemu, która sama jest synem, aby móc stawać się ojcem. Ojcostwo duchowe musi być zawsze pokorne, jest ono bowiem zawsze na służbie ojcostwa samego Boga. Jak już wspomniałem, ojciec duchowny nie obdarza życiem duchowym, ale towarzyszy w drodze jego rozwoju. Ważne, aby miał głęboką świadomość, że jest „tylko” i „aż” narzędziem w ręku Boga. W moich modlitwach często powtarzam zdanie, które było zawołaniem biskupim naszego arcybiskupa Jerzego Stroby: daj być Twoim narzędziem.
Inną ważną cechą jest miłość. Aby towarzyszyć w duchowym rozwoju potrzeba nie tylko życzliwości wobec brata lub siostry w wierze, potrzeba miłości i to miłości bezinteresownej, ale też mądrej. Zdarza się, że dzięki doświadczeniu bezinteresownej miłości pełnej przyjęcia i akceptacji ze strony ojca duchownego człowiek odkrywa powoli miłość samego Boga. A z drugiej strony potrzeba, aby ta miłość była mądra, czyli jak trzeba także wymagająca, aby mógł dokonywać się rozwój.
Można też jeszcze mówić o innych cechach ojca duchowego, takich jak: zdolność duchowego rozeznania, pewna wiedza, roztropność, umiejętność prowadzenia rozmowy, cierpliwość, a także odpowiedzialność za powierzone osoby.
W.: Rozmawiamy o ojcostwie duchowym. Czy to się tylko tak potocznie mówi, czy też ojcostwo duchowe na wyraźnie cechy męskie?
ks.D.B.: Kapłan jako ojciec duchowy, winien być jak duchowy rodzic. Ksiądz Marek Dziewiecki mówił kiedyś że ksiądz, ojciec duchowy „to ktoś, kogo obrazowo można nazwać mamusio-tatusiem albo tatusio-mamusią”. I dlatego w jego postawie znajdujemy stanowczość, jakąś twardości, konfrontację, stawianie wymagań które są symbolem miłości ojcowskiej, a jednocześnie bezinteresowność, delikatność i ofiarności, które są symbolem miłości macierzyńskiej.
W.: Czy można powiedzieć, że ojcostwo duchowe to też coś w rodzaju wychowywania, od strony duchowej, wewnętrznej?
ks.D.B.: To jest fundamentalna sprawa i w przypadku szerszego oddziaływania takiego jak w duszpasterstwie i indywidualnego jak w kierownictwie duchowym. Zasadniczym celem wszelkich działań ojca duchowego jest prowadzić, oraz umacniać na drodze wzrostu i pogłębienia relacji z Chrystusem, która realizuje się poprzez życie modlitwy, aktywne uczestnictwo w sakramentach i czynną miłość bliźniego. Patrząc szerzej możemy też powiedzieć, że ojciec duchowy wychowuje do dojrzałego i mądrego podejmowania życia, aby osoby, którym towarzyszy potrafiły myśleć, kochać jak Chrystus.
W.: Pierwsze skojarzenie z posługą duchowego ojca, że jest to ktoś z zewnątrz. Czy można powiedzieć, że rodzice chrześcijańscy rodząc dzieci są wezwani do ojcostwa czy macierzyństwa duchowego?
ks.D.B.: Jak mówiłem, ojciec duchowy jest tym, który towarzyszy dojrzewaniu w wierze. Rodzice także w tym wymiarze towarzyszą swoim dzieciom. Być rodzicem to zrodzić, ale także wychowywać, prowadzić, być blisko i czuwać nad wszystkimi wymiarami życia, w tym także nad rozwojem duchowym. Wiemy przecież że rola rodziców w prowadzeniu do Boga jest niezastąpiona.
W.: Na pewno najbardziej w początkach życia. Bo w którymś momencie dzieci stają się samodzielne.
ks.D.B.: Ale także wtedy rodzice są swoim dzieciom potrzebni. Mimo, że czasami dorastający buntują się, kontestują, chcą wybierać sami, to jednak potrzebują kogoś, kto im będzie pomagał wybierać, kto będzie wskazywał ważne punkty odniesienia, kierunki na drodze życia, także życia religijnego, ale też kogoś kto będzie wsparciem, do którego będą mogli przyjść gdy gdzieś się pogubią i nie będą odrzuceni. W momencie wchodzenia w dorosłe życie jesteśmy im bardzo potrzebni, rodzice i kapłani. Potrzeba tylko z naszej strony wiele cierpliwości i mądrości. Aby mądrze towarzyszyć, pozwolić się usamodzielnić, ale jednocześnie być oparciem, być blisko. Dać wolność, ale nie przestać mądrze kochać.
W.: Czy każdy mężczyzna nadaje się do tego, żeby być ojcem w sensie duchowym?
ks.D.B.: Myślę, że nie każdy. Aby być duchowym ojcem, czyli duchowym towarzyszem i przewodnikiem potrzeba najpierw samemu ruszyć w tę drogę, ale też trzeba mieć pewne cechy, o których mówiliśmy wcześniej.
W.: Czy można postawić znak równości pomiędzy kierownictwem duchowym – to określenie pojawia się jakby częściej (często w kontekście stałego spowiednika, ale nie tylko) czy więc można postawić znak równości między kierownictwem duchowym a ojcostwem duchowym?
ks.D.B.: Popularnie często utożsamia się kierownika duchowego z ojcem duchowym, jednak nie brak też opinii według których nie każde towarzyszenie w kierownictwie duchowym jest od razu ojcostwem. Ojcostwo duchowe w tym rozumieniu jest najgłębszym poziomem kierownictwa duchowego. Zaistnienie takiej relacji między kierownikiem a osobą kierowaną zależy od obydwu stron, ale przede wszystkim od Boga i od kierownika. Relacja ojcostwa może zaistnieć, jeśli ktoś z zaangażowaniem, kompetentnie, po ludzku i z miłością oddaje się tej posłudze.
W.: Czy każdy chrześcijanin świadomie kształtujący swoją wiarę powinien mieć duchowego ojca?
ks.D.B.: Pomoc ojca duchowego, jako kierownika duchowego nie jest nieodzowna dla wszystkich chrześcijan, ani nawet dla wszystkich świadomie podejmujących powołanie do świętości. Wielu osobom wystarcza wsparcie, które otrzymują z osobistej modlitwy, słuchania słowa Bożego, uczestnictwa w liturgii, zaangażowania w grupę duszpasterską czy też przez kontakt z duszpasterzem i spowiednikiem. Znamy przecież osoby święte, którym nie towarzyszył ojciec duchowy.
Jednak w niektórych okolicznościach ujawnia się potrzeba duchowego kierownictwa. Doświadczenie uczy, że wiele osób bez tej pomocy gubi się w życiu duchowym. Potrzeba duchowego towarzyszenia wyrasta z natury ludzkiej. Człowiek jest bowiem istotą dynamiczną, która staje się i stopniowo rozwija się i dojrzewa w różnych wymiarach człowieczeństwa. W tym procesie potrzebuje osobowych więzi z innymi ludźmi oraz ich pomocy.
Bardzo dużą rolę odgrywa ojciec duchowy w poznawaniu siebie, które jest niezbędne dla prawidłowego rozwoju, szczególnie u początków życia duchowego. Dzięki podpowiedziom duchowego przewodnika można łatwiej poznawać siebie w prawdzie, co, choć bolesne, jest przecież koniecznym doświadczeniem do tego, aby nie ulegać złudzeniom, błędom, zniechęceniu i iść drogą rozwoju życia duchowego. Mądre towarzyszenie może stanowić dużą pomoc dla „zasadniczego ustawienia duszy”. Nadto regularne korzystanie z kierownictwa duchowego jest ważne w kształtowaniu ducha ofiary, zaparcia się siebie, wyrzeczeń czy też porządkowania wszelkich nieuporządkowań.
Warto także zwrócić uwagę na jeszcze jeden czynnik, dobrze uwydatniony już przez ojców pustyni. Jest nim spokój duszy. Zdobywanie autentycznej, obiektywnej oceny wydarzeń życiowych pomaga je „oddramatyzować”, a nawet „oddemonizować”, odczytując je w świetle miłości Boga. Przywracanie wewnętrznego pokoju rodzi się jako owoc zaufania ojcu duchowemu, otwarcia się przed nim i wspólnego poszukiwania woli Bożej.
W.: A kiedy warto szukać duchowego ojca?
ks.D.B.: W niektórych okolicznościach potrzeba przewodnika duchowego ujawnia się bardzo mocno, jak już wspomniałem, brak takiej pomocy powoduje niestety zagubienie się w życiu duchowym. Obecność ojca duchowego jest ważnym wsparciem, niekiedy niezbędnym, wobec specyficznych trudności pojawiających się na różnych etapach rozwoju życia duchowego, choćby po to, by nie ulec złudzeniom, czy też by nie zniechęcić się w pracy nad sobą.
Szczególnej opieki duchowej potrzebują osoby spełniające w Kościele specjalną misję oraz osoby znajdujące się w sytuacji nasuwającej szczególne problemy. Dla niektórych ludzi i w niektórych okolicznościach życia, kierownictwo duchowe może być nawet konieczne dla przezwyciężenia trudności, uzyskania wewnętrznego pokoju i równowagi ducha albo lepszego zrozumienia woli Bożej np. przy wyborze stanu życia. Taka konieczność towarzyszenia duchowego pojawia się w odniesieniu do osób zakonnych, czy kapłanów zwłaszcza w fazie formacji wstępnej.
W.: Jak wybrać, w jaki sposób szukać odpowiedniej osoby?
ks.D.B.: Istotne jest, aby tym poszukiwaniom towarzyszył klimat modlitwy i poszukiwania woli Bożej oraz otwarcia na nią. Istotne jest bowiem, aby motywacja wyboru miała charakter duchowy, czyli była decyzją na drodze wiary i łączyła się z postawą szczerości i otwartości oraz pokory i ufności wobec wybieranej osoby. Ze strony osoby proszącej konieczne jest, aby praktykować regularną modlitwę osobistą oraz być gotowym do podejmowania trudu życia duchowego i pracy nad sobą. Warto też nadmienić, że osoba szukająca duchowego przewodnika winna być wolna w wyborze osoby, która będzie go prowadzić Bożymi drogami.
W poszukiwaniach najprostszym rozwiązaniem wydaje się to, aby skorzystać z dotychczasowych doświadczeń spowiedzi u różnych kapłanów, czy też rozmów z osobami na tematy duchowe, jeśli tym przewodnikiem nie byłby kapłan. Mając właściwe usposobienie można prosić danego kapłana o najpierw o stałą posługę w sakramencie pokuty i pojednania. Można to uczynić podczas spowiedzi u niego. Jeśli wyrazi zgodę na posługę stałego spowiednika, warto umówić się z nim na spowiedź albo rozmowę poza spowiedzią (objętą również całkowitą tajemnicą), aby więcej powiedzieć mu o sobie, zwłaszcza o swym stanie duchowym, głównych słabościach i problemach.
W.: Czy osoba proszona o duchowe przewodnictwo, o duchowe ojcostwo może odmówić takiej posługi?
ks.D.B.: Zasadniczo nie odmawia się osobom proszącym, ale mogą zachodzić różnorakie okoliczności, które skłaniają proszoną osobę do odmowy. Takimi okolicznościami może być choćby duża ilość osób, którym już posługuje, brak możliwości czy czasu.
W.: Czy małżonkowie powinni mieć tego samego ojca przewodnika duchowego? Czy dobra jest sytuacja kiedy jedno ma taką osobę a drugie nie?
ks.D.B.: Wydaje mi się, że sprawa jest bardzo złożona i wymaga dobrego i spokojnego rozeznania. Z jednej strony każdy z małżonków, mimo że razem, idzie jedyną i niepowtarzalną drogą do Boga. Z drugiej strony rys wspólnotowy drogi małżeńskiej jest bardzo głęboki. Każdy z małżonków ma prawo rozeznawać swoją potrzebę duchowego przewodnika i nie zawsze będzie mu odpowiadał przewodnik współmałżonka. To trzeba uszanować, każdy w tym wyborze jest wolny.
Warto pamiętać, że ojciec duchowy zawsze zobowiązany jest do zachowania tajemnicy treści rozmów. Nigdy nie będzie wykorzystywał wiedzy ze spotkania ze współmałżonkiem, ani w jakikolwiek sposób odwoływał się do niej.
Z drugiej strony pewne doświadczenia, problemy rodzinne, wychowawcze są wspólne i tu dobrą rzeczą jest podejmować je razem. W takich doświadczeniach, które dotyczą obojga ojciec duchowy mógłby także towarzyszyć ich rozmowie, szczególnie wtedy gdy małżonkowie mają trudności we wzajemnej komunikacji. Mam takie doświadczenia towarzyszenia, przysłuchiwania się rozmowom małżeńskim, w których czasami moja rola sprowadzała się do pilnującego porządek, a czasami mogłem włączyć się w rozmowę, próbując dać jakieś światło.
Podobnie w sytuacji gdy jeden z małżonków ma swego kierownika, a drugi nie ma. Pewnie trzeba uszanować wybory poszczególnych osób. Ważne, aby taka sytuacja nie prowadziła do wywyższania się, czy traktowania gorzej drugiej osoby. Zdarza się, czego sam doświadczyłem, gdy jeden z małżonków podejmuje drogę z przewodnikiem duchowym i widzi dobre owoce, przyprowadza drugiego.
Dla mnie bardzo budujące są sytuacje, gdy przyjeżdża do spowiedzi i na rozmowę cała rodzina, małżonkowie z dziećmi. Najpierw wszyscy, oczywiście po kolej, spowiadają się, a potem razem rozmawiamy o sprawach którymi żyje ta rodzina. O wartości takich spotkań, szczególnie roli świadectwa rodziców dla dzieci chyba nikogo nie trzeba przekonywać.
W.: Czy można powiedzieć, że ojcostwo duchowe jest szczególnym powołaniem?
ks.D.B.: Z posługą duchowego ojcostwa bez wątpienia łączy się łaska. Każdy, kto podejmuje się duchowego towarzyszenia zapewne mocno o tym pamięta. Przecież pierwszym działającym jest Jezus w mocy Ducha Świętego, rola ojca duchowego jest zawsze pomocnicza. Najważniejsze, aby nie przeszkadzać w tym co dzieje się między Bogiem a konkretnym człowiekiem. Wierzę, że jak obiecał Jezus, Boży Duch przychodzi i działa mimo naszych słabości i niedoskonałości.
W.: To chcielibyśmy na koniec zapytać właśnie o ten specjalny wymiar duchowego ojcostwa, jakim jest posługa ojca duchownego w seminarium. Na czym polega ta funkcja?
ks.D.B.: Ojciec duchowny w seminarium, obok innych osób, które zajmują się formacją, towarzyszy kandydatom do kapłaństwa. Towarzyszy im w rozwoju ich życia wiary, w rozeznawaniu powołania, oczyszczaniu motywacji powołaniowych, a także w podejmowaniu ostatecznej decyzji przyjęcia święceń. Nade wszystko towarzyszy w budowaniu i rozwijaniu ich relacji z Chrystusem, bo ona jest fundamentem wszystkiego.
W.: W seminariach jest zazwyczaj kilku ojców duchownych. Czy klerycy mogą wybrać kogoś, czy księża są do roku przypisani na przykład?
ks.D.B.: W seminariach są stosowane różne modele. W naszym seminarium jest tak, że każdy ma ojca duchowego urzędowego, który „całościowo” mu towarzyszy. Natomiast może mieć też innego kierownika duchowego i spowiednika, którzy towarzyszą mu w duchowym rozwoju. Ojciec duchowny, jest wtedy jakby koordynatorem tych działań.
W.: W jaki sposób taka praca ojca duchownego się odbywa?
ks.D.B.: Praca ta jest wielowymiarowa. Podstawowym sposobem pracy są rozmowy indywidualne, zwane u nas skrutyniami. Poza tym posługa w konfesjonale, ale także głoszenie konferencji, czy prowadzenie dni skupienia. Wszystko to w różnych konfiguracjach: dla wszystkich, a także dla poszczególnych roczników czy grup.
W.: A czy zdarza się, że po przyjęciu święceń ta praca jest jakoś kontynuowana?
ks.D.B.: W naszej archidiecezji wszyscy księża objęci są także po święceniach formacją stałą. Jest ona realizowana w różnych formach, między innymi na dniach skupienia. Z wieloma księżmi spotykamy się na tych spotkaniach, ale także w ramach stałego spowiednictwa i kierownictwa duchowego.
W.: Czy ojcowie duchowni odbywają jakąś swoją formację związaną z posługą, którą pełnią?
ks.D.B.: Od kilkunastu lat działa prowadzona przez salwatorianów w Krakowie Szkoła Wychowawców Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych, a także prowadzona przez jezuitów Szkoła Formatorów przy Akademii Ignatianum. Warto też wspomnieć o corocznych zjazdach, konferencjach ojców duchownych seminariów z całej Polski, które służą ciągłemu podnoszeniu kwalifikacji oraz wymianie doświadczeń.
W.: A czy są jakieś rekolekcje, jakaś formacja dla osób, która są przewodnikami duchowymi (a więc nie tylko seminaryjnymi ojcami duchownymi)?
ks.D.B.: Formacja osób, które są przewodnikami duchowymi dokonuje się na trzech poziomach, upraszczając trochę sprawę. Pierwszy poziom to ich osobiste życie duchowe i odpowiedzialna troska o jego rozwój. Drugi to doświadczenie bycia prowadzonym przez innego kierownika. Trzeci natomiast to kursy, sesje czy inne formy szkolenia, przez które ktoś doskonali swoją wiedzę i umiejętności. Chodzi o to, aby dobrze, z miłością i mądrze służyć innym na drodze rozwoju duchowego, który podejmuje się samemu.