Planowałem, że moje życie będzie spokojne bez wyskoków. Ale to nie było w planach Pana Boga
Moje życie w młodości nie wyróżniało się niczym od innych młodych ludzi. Tak jak inni starałem się o dobre wyniki w nauce i o zdobycie dobrej pracy, która może mi dać jako taki komfort i spokojne bytowanie. Planowałem, że moje życie będzie spokojne bez wyskoków. Ale to nie było w planach Pana Boga.
Zaproszenie do uczestnictwa w rekolekcjach piętnastodniowych razem z innymi młodymi ludźmi wzbudziło we mnie bardzo mieszane uczucia – entuzjazm i zakłopotanie. Miejsce, organizacja, animatorzy... wszystko jest w mojej pamięci jakby żywa fotografia albo film nagrany tylko dla mnie. Słowo Boże zaczęło mnie przeszywać w sposób jaki mi się nie śniło. „Bóg umiłował świat do tego stopnia, że oddał mu swojego Syna…” (J 3, 16) jest jak latarnia morska, która ukazuje drogę w ciemnościach duszy i wskazuje cel na horyzoncie. Dziś wiem, że bez pomocy Boga nigdy bym sam nie doszedł do tego zrozumienia. Postrzegam rekolekcje jako schody, po których się wspinałem i na każdym stopniu wzrastała ciekawość, aby iść dalej.
Jednego dnia podczas modlitwy osobistej wypełniło mnie wielkie światło, pragnienie posiadania Boga i pragnienie ofiarowania Jego woli całego życia. Tego dnia, a było to w przeddzień spowiedzi, odczułem obecność Pana i powziąłem bardzo ważną decyzję (...).