Fundamentem rozważania dotyczącego Wigilii Paschalnej może być właściwie tylko jeden dokument - List okólny „O przygotowaniu i obchodzeniu świąt paschalnych” wydany w 1988 r. przez Kongregację Kultu Bożego. Mimo, iż od jego opublikowania minęło już ponad 20 lat, wciąż pozostaje dokumentem mało znanym i - dla niektórych - kontrowersyjnym. Spróbujmy się przyjrzeć kilku wybranym fragmentom, które przybliżają nam istotę Wigilii Paschalnej.
Samo słowo wigilia, choć w naszej polskiej tradycji kojarzone jest przede wszystkim z wigilią Bożego Narodzenia, oznacza dzień lub wieczorne czuwanie poprzedzające święto.
Zgodnie z bardzo dawną tradycją, ta noc powinna być czuwaniem na cześć Pana (List okólny, nr 77).
Ta bardzo dawna tradycja ma właściwie tyle lat, ile chrześcijaństwo. Od początku bowiem chrześcijanie gromadzili się, by w nocy modlić się i wielbić Pana.
Liturgia Wigilii Paschalnej powinna rozpoczynać się po zachodzie słońca, bo noc i światło są w niej ważnymi znakami. Jeśli tylko ktoś zechce sięgnąć do tekstów liturgicznych tej celebracji, to uderzą go powtarzające się jak refren słowa mówiące o „tej świętej nocy”, w czasie której „Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani”. A że sprawowanie liturgii w nocy wiąże się z pewnym wysiłkiem człowieka, to oczywiście prawda, ale nie znaczy to wcale, że trzeba sobie życie za wszelką cenę ułatwiać i z tego wysiłku rezygnować. List okólny
domaga się po prostu tego, czego zasadniczo brakuje naszej liturgii, tzn. liturgiczności. Liturgia działa bowiem przez znaki widzialne. Jeżeli te znaki są okrojone, nieczytelne, niedbałe, wtedy mało albo wprost nic nie znaczą i tym samym - nie łudźmy się - taka liturgia nic nie znaczy. Jest ona wtedy niezrozumiałą magią. Czas wreszcie skończyć z walidyzmem1 w liturgii, tzn. przestać pytać „czy było ważne?”, a zacząć pytać o jej (liturgii) sens.
Mocne słowa, prawda? Ich autorem jest zmarły niedawno ks. dr Marek Adaszek - liturgista z Legnicy, które całe swoje życie poświęcił uczeniu sprawowania liturgii kolejne zastępy kleryków i świeckich teologów oraz członków Ruchu Światło-Życie („Święte Triduum Paschalne”, s. 54).
Czy komuś z czytających te słowa udało się kiedyś doświadczyć tak ciemnej nocy, że wszystkie zmysły człowieka przestają właściwie działać? To jest doświadczenie bardzo pouczające. Czasem udaje się to w górach, gdy żaden odblask światła na zmysły ludzkie nie działa i okazuje się wówczas, że człowiek staje się zupełnie zagubiony i bezradny. Takiej nocy - ciemnej jak przysłowiowe egipskie ciemności - udało mi się kiedyś doświadczyć na rekolekcjach Triduum Paschalnego w mojej diecezji w Budzowie. Zapewniam, że warto, bo gdy człowiek się nieźle nabiedzi, by w ciemnościach znaleźć drzwi do kościoła, to jakoś inaczej brzmią potem słowa o świetle, które rozjaśnia mroki nocy. „Wierzyć - to znaczy nawet nie pytać, jak długo jeszcze mamy iść po ciemku” - pisał ks. Jan Twardowski. Może i nad tymi słowami warto się zastanowić.
No i wreszcie to określenie „czuwanie”. Czuwać, czekać - to słowa absolutnie obce kulturze początków XXI wieku. Jedno kliknięcie myszą i zaraz, natychmiast chcemy mieć wszystkie potrzebne nam informacje, jedno klik i otwierają nam się wszystkie encyklopedie, nad których wiarygodnością nawet się nie zastanawiamy. Kilka razy klik i mogę się porozumieć ze wszystkimi na całej kuli ziemskiej wysyłając maila, korzystając z GG czy skype.
Absolutnie nie mam zamiaru negować zdobyczy cywilizacji. Po prostu czasem trzeba nam się mocno zastanowić nad tym, że cechą pewnych rzeczy jest to, że one trwają, że trzeba na nie poczekać, że nie dzieją się od razu. Takie są też cechy liturgii, zwłaszcza właśnie liturgii Wigilii Paschalnej, która ze swej natury - tu trzeba sobie pomóc przepiękną łaciną - „diuturnitatem exigit”, czyli... domaga się trwania. To ma być czuwanie - oczekiwanie z nadzieją, że wydarzenie, na które czekamy, nastąpi, a nie skracanie wszystkiego, co tylko da się skrócić i wyrzucić, bo... Żaden z podawanych w tym miejscu tzw. argumentów duszpasterskich do mnie nie przemawia. W dzisiejszych czasach powstają - co prawda - piosenki np. o wdzięcznym tytule „Życie na czekanie”, ale człowiek współczesny absolutnie nie jest nauczony czekać. Wszystko musi mieć „już” i „natychmiast”, a Bóg potrzebuje czasu, by nas w swoje misterium wprowadzić.
Cztery części Wigilii Paschalnej to taka swoista Boża pedagogia. Liturgia tego dnia musi trwać, abyśmy mogli pojąć, ku czemu Bóg nas prowadzi. List okólny „O przygotowaniu i obchodzeniu świąt paschalnych” określa to krótko:
Po Liturgii Światła i Orędziu Wielkanocnym (pierwsza część Wigilii), Kościół święty rozważa cuda, których Bóg dokonał dla swojego ludu (druga część Wigilii, czyli Liturgia Słowa), aż do momentu, w którym razem z nowymi członkami odrodzonymi przez chrzest (trzecia część) Kościół zostaje wezwany na ucztę przygotowaną przez Pana, jako pamiątka Jego śmierci i zmartwychwstania, w oczekiwaniu na Jego powrót (czwarta część) (nr 81).
Może przepisy liturgiczne trzeba wreszcie po prostu zacząć zachowywać, a nie dyskutować z nimi, może warto dać się liturgii poprowadzić, a nie myśleć, co by tu jeszcze skrócić, ułatwić, pominąć czy udziwnić. Bogactwo liturgii Wigilii Paschalnej jest przeogromne i wystarczy z niego po prostu korzystać. Nie bez powodu to ta właśnie
Wigilia, którą odprawia się tej nocy wspominając świętą i wielką noc Zmartwychwstania Chrystusa, jest uważana za „matkę wszystkich świętych Wigilii”.
To określenie cytowane przez List okólny ma swoje źródła w mowach św. Augustyna.
Wielu z nas - członków Ruchu Światło-Życie tekst Listu okólnego „O przygotowaniu i obchodzeniu świąt paschalnych” jest dobrze znany i w wielu naszych parafiach mamy okazję przeżywać bardzo dobrze przygotowane Triduum Paschalne. I Bogu niech będą dzięki za tych wszystkich naszych duszpasterzy, dzięki którym tak się dzieje. Dla tych zaś, którym przygotowanie i sprawowanie świąt paschalnych przychodzi z wielkim trudem, cytowany dokument podaje prostą radę:
Aby lepiej celebrować Wigilię Paschalną, sami duszpasterze powinni pogłębiać znajomość tekstów i obrzędów; wtedy będą mogli podawać prawdziwą mistagogię (nr 96).
Tak naprawdę to pogłębianie wiedzy dotyczącej celebracji i znajomości tekstów dotyczy nas wszystkich, abyśmy mogli coraz pełniej uczestniczyć w tej najważniejszej liturgii w ciągu roku.
Wigilia Paschalna jest także zwyczajowo czasem składania sobie życzeń z okazji Zmartwychwstania Pana. I znowu w tym miejscu posłużę się cytatem z nr 80. Listu okólnego:
Kościół od początku obchodził Paschę, która jest uroczystością nad uroczystościami, przede wszystkim przez odprawianie nocy Wigilii. Zmartwychwstanie Chrystusa jest bowiem podstawą naszej wiary i nadziei; przez chrzest i bierzmowanie zostaliśmy wszczepieni w paschalne misterium Chrystusa, z Nim współumarli, współpogrzebani i współzmartwychwstali, razem z Nim będziemy królować. Ta Wigilia jest również oczekiwaniem powtórnego przyjścia Pana.
Życzmy sobie wszyscy tego, by takie rozumienie świąt paschalnych, a zwłaszcza Wigilii Paschalnej każdego roku stawało się coraz bardziej udziałem nas i naszych parafialnych wspólnot.
1Walidyzm - pogląd w liturgice rozpowszechniony po Soborze Trydenckim, w myśl którego główny nacisk w liturgii należy położyć na to, by dzięki ścisłemu zachowaniu przepisów obrzędowych była ona sprawowana ważnie, duchowość celebransa w tej wizji stoi na drugim miejscu i nie jest istotne nawet to, czy on sam rozumie wszystko, czego dokonuje (przyp. red.)