O ile zdarzają się (choć ciągle jeszcze nie jest to norma…) parafie o spójnej wizji duszpasterskiej, o tyle nigdy jeszcze nie widziałem parafii o naprawdę spójnej wizji ewangelizacyjnej.
nie usłyszą ogłoszeń, nie wezmą udziału w rekolekcjach. Chyba, że…
Chyba, że ich zaprosimy. Chyba, że zaniesiemy im Dobrą Nowinę. Czyli zajmiemy się ewangelizacją. Tylko jak to zrobić?
Poszczególne ruchy, grupy czy wspólnoty organizują czasami ewangelizację połączoną z chodzeniem „od drzwi do drzwi”. Czasami ewangelizatorzy starają się w takich sytuacjach nawiązać rozmowę o Chrystusie, czasami tylko zapraszają na rekolekcje (tyle, że rekolekcje – nawet te ewangelizacyjne – zwykle jednak skierowane są do ludzi przynajmniej wierzących). W niektórych parafiach istnieją różnego rodzaju dzieła – świetlice środowiskowe, kluby filmowe czy sportowe) do których przynajmniej teoretycznie przyjść może każdy i które także mogą być miejscem i narzędziem ewangelizacji. Ale wszystkie tego typu działania są zwykle inicjatywami konkretnych grup czy wspólnot, wynikającymi z ich charyzmatu, duchowości, specyfiki działania.
Czy jednak nasze parafie – właśnie jako parafie, jako te podstawowe „jednostki” istnienia i działania Kościoła lokalnego – mają świadomość tej rzeczywistości i związanych z nią zadań i odpowiedzialności? Czy nasze parafie mają jakiś plan, jakiś program obejmujący także niewierzących, ludzi którzy nigdy w Kościele nie byli albo którzy się od niego odsunęli?
Muszę przyznać, że w żadnej z kilku parafii, w których w życiu mieszkałem, takiego spójnego programu nie zauważyłem. O rekolekcjach – nawet ewangelizacyjnych – zwykle informowano w ogłoszeniach duszpasterskich, podobnie jak o większości innych inicjatyw i spotkań. Jeśli zdarzyło się, że zjawił się ktoś „spoza”, to najczęściej dlatego że poszczególni członkowie wspólnot czy grup go zaprosili – ale nie było to zorganizowane, zaplanowanie działanie parafii jako wspólnoty. Bardzo różne były także reakcje proboszczów: niektórzy bardzo chwalili takie działania „na zewnątrz” i gorąco do nich zachęcali – ale spotkałem się też z sytuacją, kiedy proboszcz w pewnej parafii na informację o tym, że wspólnota oazowa wywiesiła na osiedlu plakaty zapraszające na rekolekcje, skrzywił się z niesmakiem. – A po co? – zapytał. – Przecież jak ktoś chodzi do kościoła, to słyszał o rekolekcjach. A jak tak na ulicy się powiesi, to nigdy nie wiadomo, kto przyjdzie…
Niestety – bardzo często traktujemy nasze parafie tylko jako „wspólnoty wspólnot”, zupełnie zapominając o wszystkich tych, którzy do tych wspólnot nie należą. Dotyczy to zarówno nas, świeckich, jak kapłanów (zwłaszcza proboszczów). O ile zdarzają się (choć ciągle jeszcze nie jest to norma…) parafie o spójnej wizji duszpasterskiej, o tyle nigdy jeszcze nie widziałem parafii o naprawdę spójnej wizji ewangelizacyjnej.
Jak taka wizja miałaby wyglądać? Mnie, świeckiemu, trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno jednak u jej podstaw musiałoby istnieć założenie – świadomość – że „nasza parafia” to nie tylko wspólnota wspólnot (oaza, neokatechumenat, odnowa, chór parafialny, żywy różaniec plus rada parafialna…) ale także właśnie konkretny teren. Teren misyjny, obszar na który jesteśmy posłani jako apostołowie, jako świadkowie wiary. Teren, na którym mieszkają nie tylko praktykujący katolicy, nie tylko chrześcijanie, nie tylko ludzie wierzący. Że na terenie mojej parafii kościół (budynek) i ośrodek parafialny („salki”, kaplice, pomieszczenia) to tylko „punkt wyjścia” – miejsce, gdzie spotykamy się aby sprawować liturgię, modlić się, formować i wzajemnie umacniać po to, aby potem wyjść i głosić Chrystusa wszystkim innym – i tym, którzy do kościoła przychodzą czasami, i tym którzy przychodzą raz na rok, i tym co nie przychodzą wcale, i tym którzy na samo dźwięk słowa „Kościół” dostają nerwowej wysypki (może zresztą do tych ostatnich jesteśmy szczególnie posłani…).
Bo skoro II Sobór Watykański w konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen Gentium mówi o różnym rozumieniu pojęcia Kościoła (Ludu Bożego), do którego – na różnych poziomach – należą także ludzie nie należący formalnie do Kościoła Katolickiego (KK 13–16), to czy nie powinniśmy tak samo traktować Kościoła lokalnego, czyli naszej parafii?…