Temat „Ruch Światło–Życie a zaangażowanie społeczne” budzi od lat takie same reakcje. Z jednej strony podkreśla się zaangażowanie społeczne Założyciela Ruchu, wymienia liczne jego inicjatywy na tym polu, z drugiej zaś narzeka na słabą aktywność Ruchu dziś.
W tych narzekaniach jest sporo racji. Oczywiście warunki zaangażowania społecznego są inne dziś niż kiedyś. Pod rządami władzy komunistycznej potrzebna była przede wszystkim odwaga, by w sposób wolny wypowiadać się na tematy społeczne. Dziś odwagi nie potrzeba wcale, natomiast konieczne jest mądre rozeznanie — bardzo cienka jest bowiem granica między odpowiedzialną obecnością w życiu społecznym a uprawianiem polityki partyjnej w najgorszym tego słowa znaczeniu. Kiedy zaś taką politykę praktykują osoby i organizacje powołujące się na Kościół i wiarę, stają się źródłem zgorszenia.
Świadomość tego wszystkiego nie może być jednak usprawiedliwieniem dla bierności. Powinniśmy odnajdywać formy aktywności społecznej Ruchu Światło–Życie. Doświadczenia naszych przyjaciół z Zachodu, szczególnie ruchów Communione e Liberazione i Focolari pokazują, że dojrzała obecność w sferze publicznej jest możliwa. Nasza formacja ucząca odpowiedzialności i poważnego, nie zaś tylko fasadowego, traktowania wiary, daje mocne fundamenty pod odpowiedzialne zaangażowanie w życie społeczne. Dał temu świadectwo Jan Paweł II w swoim czerwcowym liście pisząc o owocach formacji w sercach osób należących do naszego Ruchu: „Bogu dziękuję za ich wierność i konsekwencję. Czynię to również w przekonaniu, że formacja oazowa przygotowała ich, aby byli aktywnymi świadkami Chrystusa, a równocześnie świadomymi obywatelami, zaangażowanymi w życie społeczne najbliższego środowiska, regionu czy państwa”.
Słowa Jana Pawła II stanowią mocne zobowiązanie.