Dojrzałość w Chrystusie
(232 -lipiec -sierpień2020)
z cyklu "Biblioteczka"
Nasze korzenie
Krzysztof Jankowiak
To książka – świadectwo. I to świadectwo osoby najbardziej chyba do tego powołanej. Dorota Seweryn mieszkała w Tychach, w pierwszej parafii, do której zaraz po święceniach został powołany ks. Franciszek Blachnicki. Jej ojciec był w tej parafii kościelnym. Ona sama praktycznie od razu zaangażowała się w inicjatywy podejmowane przez młodego wikarego, by następnie w kolejnych latach uczestniczyć w tworzeniu wspólnoty, która stała się początkiem Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła – diakonii stałej Ruchu Światło-Życie. Towarzyszyła więc bardzo blisko Założycielowi naszego Ruchu właściwie od początku jego działalności jako księdza aż do roku 1981, kiedy to ks. Blachnicki wyjechał na Zachód.
Książka nie ogranicza się bynajmniej tylko do tego, co autorka sama doświadczyła i w czym uczestniczyła osobiście – obejmuje okres od pierwszych lat życia ks. Blachnickiego aż do jego procesu beatyfikacyjnego. Nie do przecenienia są jednak jej osobiste refleksje, spostrzeżenia, to co relacjonuje jako naoczny świadek.
Nie sposób przekazać wszystkiego, co przynosi obszerna publikacja, wskażę więc tylko kilka spraw, które szczególnie mnie uderzyły. Autorka nie idealizuje ks. Blachnickiego, pisze również nie tylko o jego zaletach, ale również wskazuje na pewne wady – choćby mówiąc o delikatności ks. Wojciecha Danielskiego, której ks. Blachnickiemu brakowało, a dzięki której można było załagodzić niektóre sprawy, gdy ks. Danielski został następcą Założyciela Ruchu.
Odbiciem dzisiejszych problemów Kościoła są wracające kilkakrotnie uwagi o stosunku ks. Blachnickiego do kobiet i młodzieży, ukazujące osobę Założyciela Ruchu jako człowieka w tej kwestii bardzo jednoznacznego.
Jan Paweł II zdradził w swej ostatniej książce, iż oazowe dni wspólnoty były dla niego inspiracją dla Światowych Dni Młodzieży. Otóż książka Doroty Seweryn ujawnia, że pomysł dni wspólnoty zrodził się u ks. Blachnickiego po spotkaniu oaz z… kard. Karolem Wojtyłą. Ks. Blachnicki chcąc przedstawić kardynałowi Ruch zebrał w Krościenku grupy rekolekcyjne z najbliższej okolicy. To wydarzenie okazało się bardzo owocne również dzięki spotkaniu samych grup – postanowił więc je kontynuować.
Takich ciekawostek jest w książce znacznie więcej, przede wszystkim jednak jest to rzetelna historia początków Ruchu Światło-Życie napisana przez naocznego świadka. Zachęcam do lektury.