Dlaczego III stopień w Przemyślu? Najpierw dlatego, że jest to pięknie miasto. Położone na wzgórzach, z prześliczną starą zabudową (choć niestety w wielu miejscach zaniedbaną). Nasz ośrodek położony był w ten sposób, że uczestnicy rekolekcji przyjeżdżający z Poznania musieli przejechać przez całe miasto. „Jak tu jest pięknie” - to były pierwsze słowa, które najczęściej padały przy wysiadaniu z samochodu.
Po wtóre dlatego, że w Przemyślu można spotkać życzliwych ludzi, z otwartymi sercami, chętnie przyjmujących przybyszów i z radością udzielających im wszelkiej pomocy. Na przykład proboszcza kościoła stacyjnego, który zaprasza parafian na naszą mszę i sam dołącza się do koncelebry, a po mszy szczegółowo opowiada o kościele, by na koniec zaprosić nas wszystkich na plebanię na herbatę i ciastka. Czy siostrę, która specjalnie rezygnuje ze swoich zajęć, by móc dać nam klucz do kaplicy, w której chcemy odprawić nieszpory. Nie sposób wręcz wymienić wszystkich gestów życzliwości, z jakimi się spotkaliśmy.
To właśnie ludzkie serca, to piękno obecne w tym mieście najbardziej chyba sprawiają, że chce się tam być i wracać. Ale oczywiście najważniejsze jest to, że Przemyśl jest miastem, które znakomicie pozwala na realizację programu oazy III stopnia.
W Przemyślu bez trudu znajdziemy wymagane kościoły stacyjne. Jest to jedyne miasto w Polsce będące stolicą dwóch katolickich archidiecezji - łacińskiej i bizantyjskiej. Są tam dwie katedry, za każdym razem więc inna katedra może być kościołem stacyjnym (sugestia udania się do katedry jest w I i w IV dniu oazy). Są groby biskupów (V dzień). W Przemyślu znajdziemy dwa kościoły franciszkańskie (X dzień), kilka kościołów barokowych (XII dzień). W samym mieście lub najbliższej okolicy są kościoły pod wezwaniem męczenników (VI-VIII dzień) i świętych polskich (XI dzień). Nie ma wprawdzie osobnego sanktuarium maryjnego (obraz Matki Bożej Jackowej jest w katedrze, inne sanktuarium związane jest z kalwarią), są natomiast kościoły pod wezwaniem Matki Bożej (III i XIV dzień). Pod Przemyślem, w Medyce jest kościół pod wezwaniem św. Piotra i Pawła (II dzień). Również pod Przemyślem znajduje się Kalwaria Pacławska, jedna z najsłynniejszych kalwarii w Polsce (IX dzień). Tam na dróżkach odprawiliśmy drogę krzyżową. A nawet w ostatnim dniu, gdy w Rzymie oazy idą do kościoła Matki Bożej na Zatybrzu, my poszliśmy wprawdzie do kościoła św. Trójcy - ale za to na Zasaniu.
Jak by komuś szczególnie zależało, można nawiedzić kościół dominikanów (XIV dzień) i św. Wawrzyńca (VI dzień). Znajdują się one wprawdzie nieco dalej - dominikanie w Jarosławiu a kościół św. Wawrzyńca w Radymnie, dojazd musiałby zająć około godziny, ale jest on jak najbardziej możliwy.
Przemyśl niesie wielkie bogactwo życia duchowego. Oaza w Przemyślu jest więc prawdziwym spotkaniem z żywym Kościołem, bogatym zarówno w tradycję jak i współczesność.
Jan Paweł II beatyfikował, a potem kanonizował biskupa przemyskiego Sebastiana Pelczara oraz beatyfikował księdza tej diecezji Jana Balickiego. Obaj są postaciami ze stosunkowo niedawnej przeszłości (żyli pod koniec XIX wieku i w pierwszej połowie XX wieku), w Przemyślu ich kult jest bardzo żywy. W innych częściach Polski są oni mniej znani, uczestnicy oazy mogą więc poszerzyć swoją wiedzę o polskich świętych. Znajdujący się w katedrze łacińskiej grób biskupa Pelczara może być statio w V dniu - obok Krakowa jest to jedyna diecezja w Polsce, która ma biskupa ogłoszonego świętym.
Dla przybyszów z innej części Polski niezwykłe jest spotkanie z katolickim Kościołem Wschodnim. Możliwość uczestnictwa w liturgii bizantyjsko-ukraińskiej pozwala - niekiedy pierwszy raz w życiu - zobaczyć, jak wiele jest w Kościele tradycji liturgicznych. Poznanie dramatycznej historii tego Kościoła otwiera oczy na problemy narodowościowe, na skomplikowaną historię miejsca styku kultur, pogranicza.
Życie zakonne to na przykład spotkanie z siostrami karmelitankami. Bardzo ważne doświadczenie miejsca nieustannej modlitwy. Tu znów mieliśmy okazję doświadczyć wschodniej życzliwości - siostry specjalnie zmieniły swoją godzinę adoracji, by móc uczestniczyć w naszej mszy i potem się z nami spotkać.
A jeśli ktoś chciałby porozmawiać o charyzmacie zakonu czynnego, to można odwiedzić noclegownię prowadzoną przez braci albertynów.
A jedno z najciekawszych spotkań z żywym Kościołem, jakie można przeżyć w Przemyślu, to... spotkanie z Ruchem Światło-Życie. Tak wspominała je jedna z par uczestniczących w naszej oazie: „Żywotność Ruchu Światło-Życie w Przemyślu dawała nam wiele do myślenia. Często zastanawialiśmy się, czy czasem nie jesteśmy w innym świecie i czy to, co widzimy i słyszymy, dzieje się naprawdę. Bo czy można spokojnie, bez wewnętrznego poruszenia słuchać o tym, że grupy oazowe zarówno młodzieżowe jak i rodzinne są niemalże w każdej parafii, że w diecezji odbywa się 20 rekolekcji ewangelizacyjnych w ciągu każdego roku, że Krucjata Wyzwolenia Człowieka jest o wiele szersza niż sam Ruch Światło-Życie, że księży jest w Ruchu tyle ile potrzeba, bo jest to dla nich równie dobra formacja jak dla świeckich”.
Z Ruchem wiąże się jeszcze jedna możliwość statio w V dniu (grób biskupa). Biskupem pomocniczym w Przemyślu był pierwszy delegat Episkopatu ds. Ruchu Światło-Życie bp Tadeusz Błaszkiewicz. Był on ogromnie zaangażowany w Ruch, nie dorównał mu w tym żaden z jego następców. Statio przy jego grobie stanowi wspaniałą okazję do przypomnienia początków naszego Ruchu.
Dla organizacji oazy rodzin ważne jest to, że Przemyśl nie jest wielkim miastem. W planie dnia mieliśmy pół godziny czasu na dojazd do kościoła stacyjnego i był to czas zupełnie wystarczający - nawet gdy mieliśmy przejechać w poprzek przez całe miasto i dojechać do kościoła położonego pod Przemyślem, z przeciwnej strony. Gdy kościół stacyjny położony był poza ścisłym centrum lub poza Przemyślem i warunki na to pozwalały (a przeważnie pozwalały), pozostawaliśmy tam dłużej - dziećmi zajmowała się diakonia wychowawcza a rodzice mieli dialogi i spotkania w grupach. W ten sposób, choć rekolekcje odbywały się w mieście, sporą część czasu w większość dni mogliśmy spędzać na świeżym powietrzu poza miastem.
I na koniec warto wspomnieć o „pozareligij-nych” atrakcjach, które można spotkać na oazie w Przemyślu. Jeden z dni spędziliśmy w Krasiczynie, gdzie była możliwość zwiedzenia ciekawego zamku i przepięknego parku (w parku były oczywiście dialogi i spotkania w grupach). Krasiczyn to miejsce urodzenia i chrztu kard. Adama Sapiehy. Po przeciwległej stronie Przemyśla znajdują się Bolestraszyce z dużym, bardzo ciekawym arboretum. W jego najwyższym punkcie jest kaplica - tam w XIV dniu odnowiliśmy akt oddania Ruchu Niepokalanej. Oazy przemyskie bardzo często nawiedzają to arboretum, czego najlepszym świadectwem była spontaniczna uwaga pani w kasie: „Oaza! My często gościmy oazy - przychodzą do nas na Nabożeństwo Światła i Wody”. Jednego popołudnia dla chętnych w czasie wolnym zorganizowaliśmy zwiedzanie poaustriackiego fortu „Salis Soglio” położonego przy samej granicy ukraińskiej. Oazy które dysponują większym funduszem, organizują całodniowy wyjazd w Bieszczady.
Nie wiem, kiedy uda nam się znów odwiedzić Przemyśl. Na pewno będziemy starali się tam jakoś wrócić, bowiem to miasto - poznane na oazie III stopnia - zajęło ciepły kącik w naszym sercu.