Czy w Kościele jaki znamy z naszego codziennego doświadczenia jest miejsce dla duchowości męskiej, dla męskich postaw przeżywania wiary i relacji do świata
Raz po raz wraca temat męskości i mężczyzn obecnych w życiu Kościoła. Niewątpliwie jakieś poruszenie w temacie męskości w następuje. Coraz popularniejsze są grupy modlitewne skupiające tylko mężczyzn a nierzadko grupy te wzorowane są na ideale rycerskim, bądź duchowo-militarnym. Można spojrzeć na to zjawisko pobłażliwym wzrokiem, bądź z dozą surowego krytycyzmu. Mimo wszystko jednak te prądy kościelne wskazują, że mężczyźni (głównie świeccy) szukają swojego sposobu przeżywania wiary i można powiedzieć, że sobie próbują je wywalczyć pośród Kościoła zdominowanego pobożnością różnej od tej, która by ich satysfakcjonowała. Można by się nawet posunąć do stwierdzenia, że przy obecnych prądach genderowych te sposoby grupowania się mężczyzn stanową oddolną przeciwwagę i przypominają objawioną prawdę: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boga go stworzył: stworzył ich mężczyzną i niewiastą” (Rdz 1 ,27).
Jednak możemy spokojnie powiedzieć, że poza tymi męskimi środowiskami, większość wspólnot w Kościele, od parafialnego świata zaczynając, zdominowana jest przez kobiety. Wyjątkiem są jedynie wspólnoty małżeńskie, gdzie siła rzeczy zachowana jest równowaga. Uczestniczyłem tylko w jednej inicjatywie ewangelizacyjnej, w której każdorazowo dominowali mężczyzni. Była to ewangelizacja na festiwalu Woodstock. Zapewne wrażenie trudu i wyzwania przyciągała łatwiej męską duszę gotową do wyzwań.
Więc czy w Kościele jaki znamy z naszego codziennego doświadczenia jest miejsce dla duchowości męskiej, dla męskich postaw przeżywania wiary i relacji do świata? Odpowiedź na pytanie, czy Kościół jest miejscem dla mężczyzny, może wydać się trywialna. Bo wiadomo że tak jest, z samego konceptu jego istnienia. Spróbujmy jednak dotknąć ten temat z nieco innej perspektywy i spróbować zapytać, jaki Kościół jest lub byłby miejscem odpowiednim dla mężczyzny.