Jeśli ludzie nie chcą przejść przez most-krzyż Jezusa to nie należy się obrażać, ale trzeba dotrzeć do nich tą samą drogą, choć w inny sposób
Czy to wszystko, co dzieje się na naszych oczach, bardziej daje nowe możliwości, czy też raczej rodzi zagrożenie...? Pewnie jest i tak, i tak… Jeśli traktujemy to środowisko internetowe, jak jest naprawdę, jako narzędzie, to nic się nie zmienia. Nadal niezmiennie trzeba wychowywać myślącego i dobrego człowieka, aby godziwie i pożytecznie posługiwał się tymi współcześnie dostępnymi środkami komunikacji. Jest tu zatem wielkie wyzwanie dla nas chrześcijan, bo w świecie, w którym głosi się pogląd, że nie ma jednej, obiektywnej Prawdy, jako biblijna „reszta Izraela”, winniśmy nie tylko przechować, ale i ukazać pogubionym choć często szczerze jej szukającym, że jest inaczej…
Podczas Mszy Świętej kończącej VIII Światowe Dni Młodzieży w Denver w 1993 r., św. Jan Paweł II w homilii powiedział:
Nie bójcie się iść na ulice i do miejsc, gdzie gromadzą się ludzie, aby jak apostołowie głosić Chrystusa i Dobrą Nowinę zbawienia na placach miast, osiedli i wsi. Nie czas teraz wstydzić się Ewangelii (por. rz 1, 16), ale czas głosić ją na dachach (por. Mt 10, 27). Nie lękajcie się porzucić wygodnego, ustalonego sposobu życia, aby podjąć wyzwanie głoszenia Chrystusa we współczesnej metropolii. To wy musicie „wyjść na rozstajne drogi” (por. Mt 22, 9) i zapraszać wszystkich napotkanych na ucztę, którą Bóg przygotował dla swego ludu. Strach bądź obojętność nie mogą nas powstrzymywać od głoszenia Ewangelii, bo nie ma ona być sprawą osobistą, prywatną. Trzeba ją umieścić na świeczniku, aby ludzie widzieli jej światło i chwalili naszego niebieskiego Ojca (por. Mt 5,15-16).
Pamiętam ogólnopolską, satelitarną transmisję ewangelizacji ProChrist z katowickiego „Spodka”, dobrze pamiętam początki mojej służby w internetowym projekcie szukającboga.pl. Wtedy z tamtymi słowami Papieża od razu to skojarzyłem – dachy i balkony pełne czasz i masztów antenowych... Dziś z każdej strony jesteśmy otoczeni wszelaką informacją, często zagubieni w tym natłoku treści. Jesteśmy zaledwie drobiną w świecie swobodnego przepływu informacji. Czy to wszystko jednak ułatwia nam komunikację, porozumiewanie się z drugim człowiekiem? Czy dzisiaj łatwiej człowiekowi prowadzić dialog ze swoim bliźnim? W jakim stopniu umiejętność rozmowy, retoryka, zdolność jasnego formułowania i wypowiadania treści jest „przyjazna” dla przeciętnego pisacza SMS-ów albo dla kogoś kto swoją odpowiedź w dialogu ogranicza zaledwie do pojedynczego czy wielokrotnego emotikona.
Jeśli chrześcijaństwo jest religią słowa tak jak judaizm religią księgi, a najważniejszą treścią jest pojawienie się na świecie Słowa Wcielonego – Jezusa – Syna Bożego, zaś przepowiadanie Dobrej Nowiny o Zbawieniu jakie On nam daje, centralnym zadaniem uczniów Pana, to mamy problem a przynajmniej wielkie wyzwanie.