Cierpienie
(149 -luty -marzec2007)
z cyklu "Czego uczy nas Tora?"
Juda i Tamar (Rdz 38, 1-30)
Karol Madaj
Opowieść o Józefie została na chwilę przerwana, by przybliżyć czytelnikowi postać Judy i uzasadnić zmianę, jaka w nim zaszła od czasu, gdy zaproponował sprzedaż brata (Rdz 37,26) do momentu, gdy gotów był iść w niewolę, by oszczędzić Beniamina (Rdz 44,33). Bohaterką tego rozdziału jest też Tamar, synowa Judy, która znalazła swoje miejsce wśród przodków Mesjasza, dzięki temu, że z determinacją walczyła o posiadanie potomstwa. Rozważając historię tej pary, musimy pamiętać, że wydarzyła się ona ponad 3000 lat temu, w czasach, gdy nie było nie tylko chrześcijaństwa, ale także i Prawa. Właściwe odczytanie tej opowieści będzie możliwe tylko wtedy, gdy na chwilę odłożymy nasz sposób myślenia i spróbujemy wczuć się w tamtą mentalność.
Początek opowieści przedstawia nam Judę jako człowieka twardego i bezwzględnego. Po zbrodni popełnionej na Józefie Juda zszedł z gór i zaczął żyć wśród Kananejczyków. Gdy zobaczył tam podobającą mu się kobietę, „wziął ją i zbliżył się do niej”. Połączenie słów „zobaczył” i „wziął” często w księdze Rodzaju wskazuje na pożądanie jako główny motyw współżycia (Rdz 6,2; 34,2).
Córka Szui szybko urodziła Judzie trzech synów. Gdy pierworodny Er dorósł, Juda wybrał mu za żonę zgrabną Kananejkę. Imię Tamar („Palma”) oznaczało, zdaniem żydowskich komentatorów, że była piękna i smukła jak daktylowe drzewo. Kiedy Er zginął z powodu swoich grzechów (w. 7), Juda nakazał młodszemu Onanowi, by dopełnił, szeroko rozpowszechnionego w tamtym czasie, nie tylko w Izraelu, zwyczaju lewiratu: Szwagier po śmierci brata był zobowiązany dać żonie zmarłego potomstwo, jednak najstarszy syn miał nosić imię zmarłego i być niejako jego dzieckiem (Pwt 25,5). Onan nie chciał dzieci. Jego grzech nie był tym, co dziś rozumiemy pod terminem „onanizm”. Przerywając stosunki z Tamar, Onan nie tylko odmawiał udziału w dziele stworzenia („bądźcie płodni i rozmnażajcie się” - Rdz 1,28), ale także lekceważył obietnicę licznego potomstwa daną Abrahamowi. Przez swój egoizm chciał walczyć z Bożym błogosławieństwem. Spotkała go za to słuszna kara (w. 10).
Nieczuły Juda nie opłakiwał swoich synów (por. Rdz 37,34). Mimo to najmłodszego Szeli nie zamierzał dać Tamar (w. 11). Niesłusznie winił ją za śmierć synów. Odsyłając ją do rodzinnego domu, skazywał ją na bezdzietność, gdyż Tamar była prawnie narzeczoną Szeli. Gdy Tamar zorientowała się, że może już nigdy nie mieć dzieci (w.14), postanowiła działać.
Juda po śmierci żony i zakończeniu żałoby poszedł w góry, by uczestniczyć w suto zakrapianym święcie strzyżenia owiec (por. 2 Sm 13,23-28). Gdy udawał się na tę imprezę, jego synowa zaplanowała podstęp. Przebrała się za prostytutkę (w.14) i zaczaiła się na „młodego lwa” przy drodze do Timny (Rdz 49,9). Widocznie znała słabości Judy i wiedziała, że jej plan się powiedzie.
Juda posłuchał swojej namiętności (bądź „anioła żądzy”), dał się zwieść przebraniu Tamar i nie tracąc czasu, przystąpił do rzeczy: „Pozwól mi się zbliżyć do ciebie”. Tamar jako kobieta interesu zażądała w zamian sygnetu z pieczęcią, sznura i laski - bliskowschodnich odpowiedników dowodu osobistego i karty kredytowej (w 18). Jak wielkie musiało być pożądanie Judy, skoro zgodził się dać taki zastaw!
Korzystanie z usług prostytutek nie było wprawdzie zakazane, ale i nie uchodziło za powód do chluby. Dlatego Juda po odbiór zastawu wysłał swego przyjaciela. Także Adullamita, szukając dziewczyny, nie nazywa rzeczy wprost, lecz zamiast słowa „nierządnica” zona (od rdzenia oznaczającego nierząd) używa eufemizmu „nierządnica sakralna” kedesza (od rdzenia oznaczającego świętość). Jednak Tamar nie było na miejscu. Nie zamierzała oddać zastawu, gdyż za trzy miesiące miał uratować jej życie.
Gdy doniesiono Judzie, że jego synowa jest w ciąży, on mając nad nią władzę jako ojciec jej narzeczonego, kazał wyprowadzić dziewczynę z domu ojca i spalić. Karą za nierząd było ukamienowanie (Pwt 22,23n). Domaganie się stosu było przesadą (ta kara była zarezerwowana dla córek kapłanów - Kpł 21,9). Juda nie wiedział, że wydając taki surowy wyrok, potępił też i siebie, gdyż karą za obcowanie z synową była śmierć (Kpł 20,12). Dopiero gdy prawda wyszła na jaw (w. 25), coś w nim pękło i odważnie wyznał przed ludźmi swój błąd (w.26). Tamar okazała się niewinna. Jej desperacja w posiadaniu dzieci została nagrodzona nie tylko bliźniakami, ale także tym, że to właśnie z jej synów powstała dynastia królewska. Takiej nagrody wyrzekł się unikający potomstwa Onan, którego imię już na zawsze będzie kojarzyć się ze śmiertelnym grzechem. Dom Tamar był błogosławiony przez Pana (Rt 4,12), a ona jako jedna z dwóch kobiet została wymieniona w rodowodzie Jezusa z Nazaretu (Mt 1,3). Tora uczy nas tu, że Bóg nagradza tych, którzy mimo trudności nie ustają w pragnieniu przekazywania życia.