Mam pytanie: w jaki sposób zdobywacie pieniążki na dofinansowanie rekolekcji wakacyjnych? Zawsze we wspólnocie znajdzie się ktoś, komu trudno jest wyjechać na rekolekcje, tylko i wyłącznie ze względów finansowych. Gdzie w takim razie szukacie pieniążków, pomocy?
My robimy kartki na święta i potem je sprzedajemy. W zeszłym roku dostaliśmy też trochę pieniędzy od gminy.
Może wy macie jakieś doświadczenie albo pomysły?
lepCIa
Co roku nasza wspólnota sprzedaje sianko na wigilię oraz kadzidło i kredę na Objawienie Pańskie. W czasie wystawianych przez nas jasełek też zbieraliśmy na ten cel. Poza tym miasto kochane coś tam zawsze dołoży, no i do proboszcza też się próbujemy uśmiechnąć.
Guru
U nas nie ma problemu z dofinansowaniem. Proboszcz ma zawsze wyznaczoną jakąś sumkę na ten cel, ogólnie na młodzież z parafii. Mam nadzieję, że dla nikogo z potrzebujących nie braknie. A jeśli się tak zdarzy, to będziemy szukać sponsora...
Martha
Ale nie tylko proboszcz, bo i moderator jest oszczędny i zawsze zostają mu pieniądze z zeszłorocznych rekolekcji na dofinansowanie :)
szalony_facet
U nas w parafii już na Boże Narodzenie sprzedajemy ozdoby choinkowe. Czas wielkanocny zostawiamy dzieciom niepełnosprawnym.
Jak jeszcze brakuje funduszy na wyjazd dla uczestnika, nasz ksiądz moderator prosi Caritas o pomoc (fundusz wakacyjny dla dzieci). Czasem też ksiądz proboszcz wspomoże jakąś małą sumką.
kasienka
U nas po dofinansowanie ksiądz idzie do gminy i dostaje zazwyczaj ok. 50% sumy dla każdego wyjeżdżającego, więc jak komuś w domu nie brakuje, to inny jedzie za friko. Poza tym powstały u nas w diecezji pisma z prośbą o dofinansowanie z funduszu przeciwalkoholowego.
Tomasz Ptak
Ten problem jest dość popularny... Przede wszystkim są w naszej diecezji organizowane odpracowania, później trzeba jakoś próbować zorganizować te pieniądze w parafii, a jeśli to już nie pomoże, to można się zwrócić z prośbą o dofinansowanie z gminy...
Kama
U nas kiedyś to było tak, że ksiądz pożyczał, a później dana osoba zwracała w ratach, czy też po prostu jak miała pieniądze.
avantar
Jakoś nie mogę uwierzyć, żeby nie przyjęli na rekolekcje kogoś, kto nie ma pieniędzy. Tak po prostu za „Bóg zapłać”. Nikt się z czymś takim nie spotkał?
Ro-man
Spotkałem się. Ale wiesz, jak będzie dużo takich osób, to nie da rady - ktoś za to żarcie, prąd, wodę musi zapłacić, nie?
avantar
Dokładnie, masz racje Avantar. Dużo częściej zdarza się, że za Bóg zapłać księża w parafii wykładają kasę.
Tomasz Ptak
U nas też się zdarzały takie sytuacje. A potem ksiądz moderator, żeby zapłacić długi sprzedał wieżę, na którą bardzo długo odkładał... trochę to smutne...
Martha
Ja właśnie mam w tej chwili taki problem, ale umówiliśmy się z proboszczem, że jak będzie w czerwcu robił parafiadę, to oaza będzie robiła loterię fantową, poza tym może nasze mamusie jakieś ciasta popieką do sprzedawania.
mała Mi
Jestem przeciw.
Problemem księdza, który rekolekcje prowadzi, jest:
1. dobrze je przygotować i dobrze poprowadzić
2. zmieścić się z wydatkami w sumie, którą ma.
Nie może być tak, że zamiast myśleć nad kazaniem na kolejny dzień głowi się, za co kupić jedzenie. Dofinansowanie musi być załatwione wcześniej, to rola wspólnoty i moderatora, który wysyła.
A do pomysłów dołożę jeszcze szukanie sponsora - osoby czy firmy, która jest gotowa wesprzeć.
Bogi
Oczywiście, że problemów z zapłaceniem rachunków trzeba unikać. Ale wydaje mi się, że na 30 osób, które płacą za rekolekcje, jedna osoba, której na to nie stać, może się wcisnąć. A jak się sponsor znajdzie, to jeszcze lepiej.
Ro-man
Ale po co wciskać, gdy wie się o tym wcześniej i można załatwić dofinansowanie. A od wciskania to jest moderator i on decyduje, czy da się wcisnąć, czy nie da się. My nie możemy wysłać kogoś na rekolekcje i powiedzieć moderatorowi w dzień przyjazdu, że my go wciskamy.
szalony_facet
U mnie w parafii ostatnio wystarcza taca zbierana podczas Mszy oazowych. Ksiądz zawsze przypomni o niej po homilii i potem zjawiają się także stówki lub pięćdziesiątki :) Tak było tylko na początku ale i teraz ludzie są hojni...
Jeżeli się szuka jakichś dofinansowań, to dobrze by było, gdyby gdzieś niedaleko stacjonowało Stowarzyszenie Diakonia, bo ma jakąś osobowość prawną - firmy chętniej dają...
celinek
Podmiot posiadający osobowość prawną, to rzecz prawie kluczowa. Ale na szczęście ma ją także każda parafia. Wystarczy więc dogadać sprawę z ks. proboszczem.
Bogi
My w tym roku planujemy jakąś loterię fantową (fanty zawsze podrzucają ludki z parafii...), wiem, że pojawiały się też jakieś kartki okolicznościowe..
Kama
Władze miasta/gminy mają fundusz antyalkoholowy - jak przedstawić oazę jako formę zapobiegania alkoholizmowi (KWC!), to jest szansa coś uszczypnąć. Doświadczenie mówi, że im mniejsza miejscowość, tym łatwiej (mniej chętnych).
Bogi
Rok temu zostały przygotowane specjalne druki w naszej diecezji z zaplanowanymi działaniami przeciwalkoholowymi (turnusy wakacyjne, OMy, pielgrzymka KWC - określony jako meeting KWC). Wypełnia się i przy ustalaniu budżetu w gminie zgłasza się do funduszu. I wtedy zawsze troszkę się znajdzie.
W tym roku na spotkaniu po Wielkanocy były rozdawane druki z wnioskami do gmin o dofinansowanie wyjazdów na oazy wakacyjne. I jeszcze dla zakładów o dofinansowanie.
Tomasz Ptak
Zdaję sobie sprawę, że to, co powiem będzie brzydko mówiąc kijem w oko, ale jedna z animatorek z mojej wspólnoty parafialnej swego czasu sprzedała swój złoty pierścionek, który dostała na I Komunię św., aby móc uczestniczyć w KODA. Taka tylko dygresja.
SZEMkel
U nas i w kilku jeszcze innych parafiach oaza sprzedaje znicze przed Wszystkich Świętych. A przed Wielkanocą pakuje wodę święconą w buteleczki i wystawia „co łaska”. Urząd Gminy też molestujemy. Proboszcz dorzuca w ciągu roku, więc w wakacje to tak głupio... Ale można odpracować - w różnych diecezjach i parafiach różnie. Np pracując w weekendy w ośrodku oazowym, piorąc i prasując alby i komże, wpisując dane do parafialnego komputera.
No, a jak i tak coś nie starcza, to samopomoc - ktoś daje komuś innemu, żeby mógł wyjechać. Albo podrzuca dziecko do obficie płatnej opieki, albo siebie samego na korepetycje, czy lekcje gry na gitarze. Albo jakaś dobra dusza wciska w moderatorską skrzynkę kopertę z anonimowym listem „To dla X., na OM/ rekolekcje/ wyjazd na czuwanie” i z odpowiednim załącznikiem.
ali
U nas w parafii od kilku lat jest zwyczaj kolędowania.
Zbierają się 3 ekipy po 8 osób i idą kolędować po osiedlu, po mieszkaniach. W dwa wieczory (26 grudnia i 6 stycznia) można zarobić po kilka tysięcy złotych i jest to duży zastrzyk finansowy.
rafallo
A my robimy kartki świąteczne. Nauczyła nas je robić siostra zakonna, są wyszywane ręcznie. Parafianie są nimi wprost zachwyceni i już niedługo znowu zaczniemy masową produkcję :D
villemo