Każdy w pewnym momencie musi przyjrzeć się swojemu Tacie i swojej z nim relacji. Jako dzieci mamy tendencję do subiektywnej oceny rodziców, od jednej skrajności, jaką jest wręcz heroizacja, do drugiej, wyolbrzymiającej wady i poddającej krytyce surowszej niż u najsurowszego nauczyciela. Potrzeba wysiłku i pracy z obu stron, aby stawać w prawdzie wobec siebie i w pełni miłości siebie akceptować.
Kształt naszej relacji z Tatą ma decydujący wpływ na nasze dorosłe życie. Ze świadectw ojców, które publikujemy w tym numerze, wyłania się bogactwo przeżyć i unikatowych historii życia, ale to co mnie uderza, to pewna cecha wspólna, mianowicie świadomość odpowiedzialności za dar nowego życia i pragnienie dobra dla tych, za których ojcowie biorą odpowiedzialność. A co Ty lubisz w swoim Tacie?
Czy przygoda zwana „ojcostwem” będzie trwała wiecznie? Na pewno tutaj na ziemi, póki śmierć nas nie rozłączy. Śmierć to próg, za którym wpadamy w ramiona OJCA. Zamyślenie nad tym, jak wspaniały jest to Ojciec – kochający, tkliwy i bliski – proponuje ks. Adam Prozorowski.
Pewną namiastką Boga Ojca na ziemi może być „ojciec duchowy”, który troszczy się o wzrost naszej relacji z Jezusem. Na czym polega posługa duchowego ojcostwa oraz czy każdy chrześcijanin takiej szczególnej opieki potrzebuje, wyjaśnia wywiad z księdzem Damianem Brylem. „Dzięki podpowiedziom duchowego przewodnika można łatwiej poznawać siebie w prawdzie, co, choć bolesne, jest przecież koniecznym doświadczeniem do tego, aby nie ulegać złudzeniom, błędom, zniechęceniu i iść drogą rozwoju życia duchowego.”
Na koniec zapraszam do odnalezienia siebie w znanych słowach piosenki:
„nie boję się, gdy ciemno jest,
Ojciec za rękę prowadzi mnie…”