Człowiek musi odkryć w swoim życiu moc Słowa Bożego - Słowa, które będzie go prowadzić i wyzwalać
Typowym elementem programu dnia Oazy Nowego Życia drugiego stopnia jest celebracja Słowa Bożego. Jak nam wyjaśnia sam autor programu, Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, celebracja ma syntetyzować przeżycia dnia. Podobnie jak Eucharystia poszczególnych dni, celebracja zastawia Stół Słowa obfitością czytań z proroków, Ewangelii i listów apostolskich, aby ukazać przekrojowo wszystkie etapy czy płaszczyzny realizacji Tajemnicy Wyjścia w historii zbawienia i w życiu chrześcijańskim.
W wizji rekolekcji zakłada się, by celebracja raczej podsumowywała wieczorem cały dzień, podczas gdy msza święta ma ukazywać syntezę tematu na początku dnia. Można ewentualnie umiejscowić te dwa wydarzenia w odwrotnym porządku, nigdy jednak obok siebie. Pomiędzy tymi wydarzeniami rozpracowuje się temat w szczegółach przez kręgi biblijne, Namiot Spotkania czy Wyprawę.
Uczestnicy rekolekcji przeżyli już etap ewangelizacyjny i rozpoczęli odnowę swojej wiary przez drogę deuterokatechumenatu. Wybrali Jezusa. Odkrywają jednak jak św. Augustyn, że raz wybrawszy Zbawiciela, codziennie ten wybór należy ponawiać i utwierdzać. Człowiek jest żądny nowych spojrzeń w tym procesie, dlatego potrzebuje zgłębiania treści. Potrzebuje też wyzwalać się z dotychczasowych skłonności, które mogłyby go z powrotem odwieźć od relacji z Bogiem. Potrzebuje więc odkryć w swoim życiu moc Słowa Bożego - Słowa, które będzie go prowadzić i wyzwalać.
Prawda wyzwoli
Jezus powiedział: Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,31b-32).
Izraelici oczekując zstąpienia Mesjasza wsłuchiwali się w Boże obietnice. To słuchanie Słowa co tydzień w synagogach było tęsknotą za ponownym exodusem. W czasach Jezusa wyraźnie Żydzi dawali do zrozumienia, że oczekują wyzwolenia Jerozolimy. Nie szukali mieczy, lecz w każdy szabat gromadzili się na słuchaniu Słowa proroków. Spełnienie tego pragnienia wyraził kapłan Zachariasz, który po otwarciu ust wychwala Boga nawiedzającego i wyzwalającego swój lud (por. Łk 1,68).
Jezus jako Mesjasz podjął dzieło wyzwolenia. Najpierw przepowiadał Słowo Boże i potwierdzał je znakami. Uczył, że Słowo musi wprowadzić w znak, ale również, że już to Słowo dokonuje wyzwolenia. Przychodził bowiem do tych, którzy czuli się zagubieni, opuszczeni, beznadziejni, bezsilni i niósł im nadzieję błogosławieństw. W większości dokonanych cudów kluczem było wypowiedziane pełne mocy Słowo. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie (Mt 7,29).
Głoszeniem Słowa Bożego Jezus przygotowywał Apostołów i świat do prawdy o powszechnym wyzwoleniu z grzechów. Po Zmartwychwstaniu wystarczyło, że ten, kto otrzymał taką władzę, mógł dokonać absolucji i mocą tego słowa zwyciężyć zło, które się panoszyło w człowieku - uwolnić od grzechu.
Słowo prowadzi zatem do konkretnego znaku. Tak było z Izraelitami, którzy karmieni Słowem obietnicy przygotowywali się do opuszczenia Egiptu, tak też dzieje się w Kościele w kontekście sakramentów.
Człowiek musi najpierw poznać Boga, utwierdzić się w Słowie, by móc odkrywać Boże działanie jako akt zbawczy.
Zbroja ze Słowa
Święty Paweł ubierając Efezjan w duchową zbroję, Słowo Boże pośród wszelkiej modlitwy i błagania nazywa hełmem zbawienia i mieczem ducha (por. Ef 6,17). Nie wystarczy mieć przepasanych prawdą bioder, pancerza sprawiedliwości, butów głoszenia Dobrej Nowiny i tarczy wiary, która gasi wszelkie pociski Złego. Trzeba również hełmu i miecza.
Hełm chroni głowę, mózg, a więc jest to ochrona myśli. Hełm zbawienia to również pewność drogi zbawienia tak bardzo ważna w dziele wyzwolenia. Włożyć hełm zbawienia to myśleć według zasad Bożych, to konfrontować swoje myśli ze Słowem Bożym, odnawiać się Duchem w myśleniu (por. Ef 4,23).
Miecz to narzędzie walki, wręcz ataku. Otrzymać miecz do walki to zdobyć wielkie zaufanie od Przywódcy. By samemu walczyć mieczem, potrzeba najpierw go nasłuchiwać, by się nauczyć nim posługiwać. Nie wystarczy rzucać Słowem Bożym, by zniszczyć drzazgę zła w oku bliźniego, podczas, gdy samemu się ma belkę. Trzeba najpierw samemu przeniknąć Słowem Bożym. Najpierw to Słowo konfrontuje prawdę w naszym sercu. Choć niejednokrotnie jest to moment bardzo trudny i bolesny, to jednak Bóg posyła Słowo, by uleczyć i wyrwać z zagłady (por. Ps 107,20). Wtedy staje się narzędziem do demaskowania i niszczenia kłamstwa.
Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (Hbr 4,12). W Ewangelii wielokrotnie czytamy o tym, jak Jezus Słowem rozprawiał się z mocami nieczystymi. Nadal jest to aktualne w Kościele, choćby w mocy słów rozgrzeszenia w Sakramencie Pokuty i Pojednania, egzorcyzmach czy modlitwie, szczególnie tej wywodzącej się wprost z Pisma Świętego.
Autorytet Słowa
W Nowym Testamencie św. Jan uosobił Słowo identyfikując je z samym Zbawicielem. Słowo Boże jest więc znakiem obecności Chrystusa pośród ludu. Celebracja Słowa Bożego jest celebracją Chrystusa udzielającego się nam w Słowie.
W Piśmie Świętym doświadczamy Boga zstępującego do człowieka - tego zniewolonego człowieka. Bóg wchodzi w historię człowieka.
Dynamika Słowa wyraża się głoszeniem Go. Wtedy to Słowo jest bardziej „żywe”. Właśnie to żywe Słowo musi dotrzeć do wszystkich ludzi, dlatego to Słowo domaga się spełnienia. Domaga się wiary, która jest konieczną odpowiedzią prowadzącą do zbawienia.
Trud czy radość słuchania?
Mimo iż celebracja Słowa Bożego przypomina nieco Liturgię Słowa w czasie mszy świętej, zresztą kształtowana jest na jej wzór, spełnia jednak nieco inne zadanie. Liturgia Słowa w czasie Eucharystii prowadzi nade wszystko do poznania Chrystusa w znakach eucharystycznych i przeżycia tych treści w dopełnionej Komunii. W celebracji głównym akcentem jest zasłuchanie w Słowo.
Dla wielu uczestników oazy drugiego stopnia celebracja jest niemałym trudem. Niemniej uświadomienie sobie prawdy o sile Słowa Bożego pomaga odkryć sens tego czasu.
Gdy spełniałem posługę moderatora na oazie drugiego stopnia, zaproponowałem animatorom, żeby ten ubogacili swoim świadectwem moment homilii. Dało to żywy przykład wypełniania się Słowa w życiu konkretnych osób.
A jak celebracja Słowa Bożego może spełniać swe zadanie, możemy zobaczyć w fragmentach świadectw. Wiola zapisała:
Celebracja Słowa Bożego była dla mnie sposobem na poznanie Jego historii oraz losów Narodu Wybranego. Na co dzień nie zagłębiałam się w Stary Testament, więc muszę przyznać, że była to dla mnie jedyna forma zaznajomienia się także ze swoją historią. W końcu ja też jestem wybrana =) Bardzo mocno uderzył mnie też fakt z jaką czcią czytaliśmy Pismo Święte. To było prawdziwe celebrowanie, czyli świętowanie. Dzięki temu kolejny raz uświadomiłam sobie jak wielką wartość ma Boże Słowo.
I jeszcze słowa Kuby, który odkrywał, jak Bóg konkretnie przemawiał do niego przez czytane Słowo: Cała forma celebracji sprzyja skupieniu na Słowie Bożym zawsze związanym z tematem danego dnia Oazy. Co więcej, czytania na Celebracji uzupełniały czytania mszalne na dany dzień. To pozwalało mi przeżywać te rekolekcje jako mój osobisty exodus, jako moje wyjście z niewoli grzechu razem z Chrystusem. Dużo dało nie tylko słuchanie czytań, śpiewy psalmów i aklamacji, ale też homilie księdza i świadectwa wielu osób, które codziennie dało się słyszeć po Ewangelii na Celebracji. Słowo Boże jest żywe i aktualne, tego doświadczyłem, a Chrystus jest w stanie „wyciągnąć” mnie z najgorszego bagna grzechu.
W tym miejscu mogłoby pojawić się pewnie mnóstwo świadectw innych osób, ale to pozostawiam jako wezwanie do celebrowania tego Słowa nie tylko na rekolekcjach, ale w codzienności, również przez głoszenie i dzielenie się tym, jak Słowo dokonuje exodusu z tych małych i wielkich zniewoleń ludzkich.