Wyprawy ewangelizacyjne na oazie I stopnia
„Myślałem, że z moimi kumplami robiłem już wszystko! Ale że będziemy się wspólnie modlić na ulicy, to nigdy nie przypuszczałem" - wyznał 27 letni chłopak, na ulicy miasta, po modlitwie powierzenia swojego życia Jezusowi. „70 lat już żyje i tyle musiałem czekać, by doświadczyć czegoś podobnego"- powiedział pewien wzruszony starszy pan, gdy pomodliliśmy się w jego intencji kończąc przemiłą rozmowę ewangelizacyjną. Jeśli jest jeszcze ktoś, kto czasami się pyta, czy ewangelizować, to niech sobie odpowie za każdym razem: WARTO!!! Ja po każdej próbie ewangelizacyjnej rozmowy czuję się bardziej nawrócony, widząc że choć trochę wyszedłem ze mikrokosmosu swojego egoizmu ku drugiemu człowiekowi, nauczyłem się bardziej kochać...
Doskonałą do tego okazją są wyprawy ewangelizacyjne w ramach ONŻ I stopnia. Miałem szczęście trzy razy być moderatorem na tym stopniu: dwa razy w miasteczku, jeden raz w małej wioseczce. Spróbujemy się zastanowić, jak te wyprawy praktycznie przeprowadzić.
Na pierwszym miejscu trzeba zauważyć, że powodzenie wypraw ewangelizacyjnych zależy przede wszystkim od wcześniejszego zewangelizowania moderatora, kleryków i animatorów. Rezygnują oni czasem z przeprowadzenia tych wypraw lub gorliwie dopingują uczestników rekolekcji, samemu pozostając w ośrodku lub pijąc kawę w kawiarence, podczas gdy uczestnicy „szlifują bruki" miasta czy miejscowości, niosąc Dobrą Nowinę o zbawieniu w Jezusie... ale o tym może na końcu.
Na pierwszym stopniu przewidziane są trzy wyprawy ewangelizacyjne: pierwsza w dziesiątym dniu rekolekcji, druga w dwunastym i trzecia w czternastym. Dokonują się one w ramach wypraw otwartych oczu, które z zasady mają uczestników uczyć wrażliwości, postaw i zachowań praktykowanych w życiu po rekolekcjach. Dlatego należy wpierw pamiętać, że ostatecznym celem wypraw ewangelizacyjnych jest nie ewangelizacja na rekolekcjach, ale w codzienności - w szkole, rodzinie, wśród znajomych lub na „cyberkontynencie" jakim jest internet. „Wyprawy otwartych oczu ostatnich dni oazy mają przygotować uczestników do dawania świadectwa, do dzielenia się z innymi tym, co otrzymali w oazie" - czytamy w podręczniku. W ten sposób więc należy uczyć wypraw i je przeprowadzać.
Pierwsza wyprawa. Uczestnicy po wyprawach zajmujących się przyrodą jako symbolem praw nowego życia zwracają teraz swoją uwagę ku człowiekowi. Wyprawa ta ma charakter inkulturacji - poznania, czym żyją ludzie, do których nas posyła Bóg. W świetle dokumentów papieskich dotyczących ewangelizacji jest to niezbędny etap, by ewangelizatorzy nie bali się rozmawiać z ludźmi, nie mówili „nad głowami" słuchaczy, rozumieli ich troski i skutecznie głosili Dobrą Nowiną.
Należy powiadomić o wszystkich ewangelizacjach księdza proboszcza, spytać o sytuację parafii, w jakiej jesteśmy, poprosić, jeśli jest taka możliwość lub potrzeba (np. wiele podobnych ewangelizacji prowadzonych przez naszych braci protestantów lub członków jakichś sekt) o podanie informacji w ogłoszeniach parafialnych. Można też postarać się o identyfikatory z imieniem i nazwiskiem oraz pieczątką parafii lub ewentualnie naszego ruchu (bardzo przydatna rzecz szczególnie podczas ewangelizacji po domach).
Zachęcam, by najpierw moderator do wszystkich wygłosił mini konferencję motywacyjną na temat sensu ewangelizacji - biblijnie, w świetle nauczania Kościoła pokazując przykłady świętych ewangelizatorów, ukazując, że to Bóg działa, a my jesteśmy tylko narzędziami. W dziesiątym dniu rekolekcji omawiana jest ofiara miłości Jezusa na krzyżu - poświęcenie, które jest źródłem życia dla świata i dla nas, w duchu słów jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze.... My chcemy iść do ludzi, by jak Jezus ich kochać - i uczyć się, że „ewangelizacja jest szkołą miłości". Cennym jest pokazanie własnego doświadczenia spotkań na kolędzie, katechezie i różnych sytuacjach ewangelizacyjnych, z podkreśleniem wymiar SŁUCHANIA w spotkaniu z drugim człowiekiem.
Następnie zachęcałbym do podania, podyktowania lub wręczenia możliwych pytań, jakie można by było zadać napotkanym ludziom. Ewangelizatorzy po przywitaniu i przedstawieniu się, kim są mogliby zapytać: Ilu mieszkańców ma dana miejscowość? Czym długo pani/n tu mieszka? Jak się pani/u tu żyje? Jakie są tu ciekawe miejsca do odwiedzenia? Czy ludzie mają pracę? Co przydałoby się tu zmienić? Jak wygląda z wiarą ludzi? Dobrą rzeczą jest zapytać ewangelizatorów o ich wątpliwości, zachęcić do pomysłowości, do rozmawiania z dziećmi, ich rówieśnikami, osobami starszymi...
Po tym przygotowaniu powinna być krótka modlitwy do Ducha Świętego, podzielenie uczestników, animatorów i kleryków w pary. Moderator powinien dokonać podziału wedle własnego rozeznania. Dobrze jest tak dobrać pary, by jedna osoba była trochę odważniejsza, animatorów można połączyć z najbardziej nieśmiałymi osobami. W skrajnych przypadkach lęków lub choroby uczestników, należy pozwolić im modlić się w kaplicy w całym czasie ewangelizacji. Można pobłogosławić indywidualnie poszczególne pary, wyznaczając godzinę powrotu i samemu w parze ruszyć w teren.
W czasie wyprawy moderator powinien obserwować, jak radzą sobie uczestnicy, pomagać, wspierać, motywować... Po powrocie dobrą rzeczą jest przeprowadzić krótką modlitwę dziękczynną i dzielenie przeprowadzonymi rozmowami. Ważne, by zakończyć dzielenie pokazując, jak bardzo spotkani ludzie potrzebują Jezusa i zapytać, jak możemy go im przybliżyć? Następnie można poprowadzić modlitwę w tej intencji i zachęcić do codziennej modlitwy za osoby, które spotkaliśmy i które spotkamy.
Druga wyprawa. Materiały formacyjne zachęcają, by uczestnicy wyruszyli głosić Dobrą Nowinę posługując się Czterema Prawami Życia Duchowego. W praktyce zdecydowana większość z nich nie jest ani do tego zdolna ani dobrze przygotowana. Powoduje to, że często zamiast rozmawiać z ludźmi, siadają gdzieś i czekają, aż wyznaczony czas wyprawy się skończy. Ja osobiście jako młody chłopak, by rozmawiać z ludźmi na ulicy przechodziłem parotygodniową formację we wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym, tygodniową formację na kursie Paweł, parodniowe rekolekcje i warsztaty na Przystanku Jezus, nie wspominając o paru latach formacji w neokatechumenacie. Dlatego proponuję, by w ramach tej wyprawy w pierwszym rzędzie nauczyć uczestników dawania świadectwa o tym, co w ich życiu uczynił Bóg lub co przeżyli na rekolekcjach.
Doskonałą okazją do tego może być rozmowa ewangeliczna tego właśnie dwunastego dnia rekolekcji poświęcona dawaniu świadectwa oraz temu, dlaczego i jak to się robi. Zachęcam, by zakończyła się ona przygotowaniem przez uczestników na piśmie krótkiego 3-4 minutowego świadectwa, dotyczącego ich nawrócenia, powierzenia życia Jezusowi na rekolekcjach i temu, co na nich przeżyli. Świadectwo napisane w punktach lub lepiej w całości powinno składać się z następujących części: przed nawróceniem, moment nawrócenia i tego jak oraz dlaczego chcę dalej żyć z Jezusem. Uczestnicy powinni nauczyć się świadectwa na pamięć, by - gdy dojdzie dodatkowy stres w spotkaniu z obcym człowiekiem - Duch Święty mógł ich lepiej prowadzić.
Takie przygotowanie pomoże uczestnikom nie tylko na rekolekcjach, ale przede wszystkim po nich opowiadać swoim znajomym i rodzinie o tym, co przeżyli na wyjeździe organizowanym przez Ruch Światło-Życie czy opisywać to na blogu. Świadectwo takie powinno być krótkie, radosne i skoncentrowane na Chrystusie. Gdyby nie udało się przygotować takich świadectw w czasie lub po rozmowach ewangelicznych, warto zrobić poświęcone temu warsztaty ewangelizacyjne na początku wyprawy ewangelizacyjnej. Robiłem tak na rekolekcjach, jakie prowadziłem.
Dawanie świadectwa jest najskuteczniejszą i najprostszą formą ewangelizacji, dzięki czemu wszyscy młodzi uczestnicy mają okazję się na nią odważyć. Czasem i z tym jest problem - wtedy można dołączyć ich do osób bardziej odważnych, a w skrajnych wypadkach postąpić jak przy pierwszej wyprawie.
Zawsze na rekolekcjach były też osoby bardziej uformowane, odważne i mogące już posługiwać się Czterema Prawami Życia Duchowego. Takim uczestnikom można już tu powiedzieć, jak to czynić i do czego dążyć. Dzięki temu wszyscy uczestnicy mogą zobaczyć, co jest następnym krokiem ewangelizacji i że zmierza ona do powierzenia swojego życia Jezusowi poprzez uznanie Go za Pana i Zbawiciela.
Następnie wszystkich uczestników rekolekcji dzieliliśmy na pary, które miały nawzajem podzielić się swoim świadectwem. Najlepiej by w parach nie były osoby sobie najbliższe, ale by w jakiś sposób się uzupełniały i wspierały. Ciekawe jest również łączenie osób jak najbardziej różnych - wielokrotnie dawało to bardzo cenne owoce, przede wszystkim jedności w Duchu Świętym. Później pary łączyliśmy z innymi parami i prosiliśmy, aby sobie nawzajem dawały świadectwo o tym, co przeżyły. Po zakończeniu rozmów w tych czwórkach siadaliśmy w kręgu i kto chciał mógł dać świadectwo przed całą grupą. Niekiedy prosiłem poszczególne osoby o danie świadectwa. Po tych wypowiedziach modliliśmy się, czytaliśmy fragment z Łk 10, 1-12 i po indywidualnym błogosławieństwie, ruszaliśmy wszyscy na ewangelizację.
Jeśli ewangelizacja odbywała się w centrum miasta czasami ja sam podchodziłem z uczestnikami mającymi trudności, by podjąć pierwsze rozmowy. Po przedstawieniu się, kim jesteśmy i zapytaniu, czy spotkani ludzie nie chcieli by nam poświęcić paru minut, zostawiałem młodzież samą by dawała świadectwo. Gdy ewangelizowaliśmy w małej wioseczce, szedłem z każdą parą pukając do domów i podobnie pomagałem, by w ogóle zostali przyjęci - gdy szli sami, było bardzo kiepsko z przyjmowaniem, gdy wprowadzał ich kapłan, mało kto odmawiał rozmowy. Często młodzi zaczynali od świadectwa, a później wywiązywała się ciekawa rozmowa na różne tematy dotyczące wiary i życia. Wszystkich zachęcałem, by rozmowy takie kończyli wspólną modlitwą za lub z osobami jakie spotkali. Czasami była to modlitwa wstawiennicza, a przeważnie Ojcze nasz lub inne modlitwy wszystkim znane. Po powrocie o wyznaczonej godzinie, krótkiej modlitwie, przeczytaniu Łk 10, 17-20 następowało dzielenie doświadczeniem ewangelizacji. Przeważnie takie pierwsze doświadczenie ewangelizacji łączyło się z wielką radością i wzrostem wiary uczestników w moc Boga, która działa przez nich.
Trzecia wyprawa. Moim zdaniem dopiero po dniu wspólnoty, gdy jesteśmy umocnieni Duchem Świętym i świadectwem innych, możemy wyruszyć na ewangelizację, posługując się Czterema Prawami Życia Duchowego. W ramach konferencji motywującej do ewangelizacji przy pomocy tych zasad warto omówić szczegółowo, co jest celem poszczególnych praw, jak te cele osiągnąć, jak rozmawiać, jak posługiwać się Pismem Świętym, czego nie robić, jak modlić się podczas ewangelizacji przed nią i po niej, ukazać aspekt ekumeniczny, gdyby spotkali chrześcijan innych wyznań, ukazać jak postępować w spotkaniu z członkami różnych sekt np. Świadkami Jehowy, jak przeprowadzić modlitwę powierzenia życia Jezusowi itd.
Dobrą rzeczą jest, by uczestnicy połączeni w nowe pary (najlepiej będące dla siebie jak największym wsparciem) wpierw spróbowali innej parze opowiedzieć Dobrą Nowinę i jej wysłuchać. Następnie można spróbować zainscenizować taką rozmowę przed całą grupą - najlepiej gdyby była to wzorcowa ewangelizacja, prowadzona np. przez jakiegoś animatora lub księdza, ale występującego nie jako ksiądz.
Po takiej inscenizacji i jej omówieniu, modlitwie, fragmencie z Pisma Świętego Łk 9, 1-6 i błogosławieństwie można wyruszyć w świat by głosić Ewangelię. W tym celu można zastosować metody i doświadczenie z poprzednich wypraw. Po powrocie na wyznaczoną godzinę, modlitwie, fragmencie z Łk10, 17-20 należy podzielić się doświadczeniami ewangelizacji. Na koniec warto podkreślać, że to doświadczenie rekolekcyjne ma nas przygotować do prawdziwej ewangelizacji w naszym codziennym życiu.
Powodzenie wspomnianych trzech wypraw ewangelizacyjnych zależy, jak wspomniałem na początku, przede wszystkim od zaangażowania moderatora, kleryków i animatorów. Najważniejsze jest tu świadectwo ich życia. Dobór prowadzących rekolekcje przeważnie dokonuje się w sposób przemyślany i na długo przed rekolekcjami. Dlatego należy dobrać ekipę prowadzącą mającą odpowiednie przygotowanie i doświadczenie w ewangelizacji.
Takie kwalifikacje powinno dawać animatorom przejście samemu formacji poszczególnych stopni, ale w praktyce różnie to bywa... Dlatego warto w ramach formacji w ciągu roku zorganizować we współpracy z diakonią ewangelizacji we własnej diecezji rekolekcyjno-warsztatowe spotkanie, wyjazd na parę dni lub rekolekcje stacjonarne. Ważne, by przewidywały one wyprawę lub parę wypraw ewangelizacyjnych, takich jakie czekają animatorów na rekolekcjach. Można po prostu zorganizować Oazę Rekolekcyjną Animatorów Ewangelizacji. Można też skorzystać z warsztatów, sesji czy kursów ewangelizacyjnych prowadzonych przez różne środowiska pozaoazowe, takie jak ewangelizacje uliczne prowadzone przez Odnowę w Duchu Świętym, czy neokatechumenat, kursy Szkoły Nowej Ewangelizacji (szczególnie kurs Paweł), rekolekcje i warsztaty na ewangelizacji podczas Przystanku Jezus lub ewangelizacje na obrzeżach pól Lednickich w ramach spotkania młodych na Lednicy.
W przypadku kleryków, sprawa jest trochę trudniejsza, ale podobnie warto zadbać o ich udział we wspomnianych wyjazdach lub zorganizować w seminarium duchownym dla kleryków warsztaty ewangelizacyjne przygotowujące do letnich rekolekcji.
Jeśli chodzi o kapłanów, wyżej wspomniane sposoby przygotowania są w również pełni do zastosowania, choć chyba kapłanom najtrudniej w nich z wielu powodów uczestniczyć. W diecezji, gdzie posługuję, ważną w tym względzie rolę odgrywają comiesięczne modlitewno-formacyjno-towarzyskie spotkania kapłanów związanych z Ruchem Światło-Życie. Jest to doskonała okazja by w gronie moderatorów dzielić się swoimi doświadczeniami i jeszcze lepiej przygotowywać do prowadzenia rekolekcji letnich.
Jak już wspomniałem na początku, za każdym razem kiedy oddaję się pasji jaką jest dla mnie ewangelizacja, doświadczam porywu Ducha Świętego, który działa przede wszystkim we mnie. Tego doświadczenia wszystkim ewangelizującym innych i siebie z całego serca życzę.