Jeżeli Basia myśli, że kocha Marka dlatego, że przeżywa silną fascynację emocjonalną i całymi dniami i nocami myśli o nim, to nie jest jej wola, tylko reakcja jej zmysłowego ciała i psychiki
Zdarza się, że w dniu ślubu młoda para słyszy od szczerze życzliwych gości weselnych życzenia: „abyście się za 20 lat kochali tak samo jak dzisiaj”. Jest to życzenie wynikające z pragnienia, aby owi młodzi byli zawsze tak szczęśliwi jak w tym szczególnym dniu. Wynika ono z często przykrego doświadczenia, że po ślubie już nie jest tak wspaniale.
Skoro więc gość weselny przyjmuje założenie, że lepiej nie będzie, to życzy aby było chociaż tak pięknie jak w dniu ślubu. Co to jednak oznacza dla miłości? Tylko tyle, żeby się zatrzymała na tym etapie rozwoju, na którym jest. W konsekwencji taka miłość umrze! Używając porównania do kwiatu: wręczając piękny kwiat, np. różę w doniczce z ziemią, życzymy aby nie przekwitła i nie wydała owocu, aby więcej nie urosła i nie wypuściła nowych pąków. Czy tego rzeczywiście chcemy dla miłości oblubieńczej?
Spróbujmy tę miłość sklasyfikować i podzielić na etapy.:
Wrażenie i wzruszenie czyli zakochanie
Kiedy kobieta i mężczyzna, nazwijmy ich dla potrzeb artykułu: Basia i Marek, ujrzą się po raz pierwszy, wywierają na sobie jakieś wrażenie. Na początku wcale to nie musi być pozytywne wrażenie. Jednak po jakimś czasie znajomości może się zmienić na pozytywne. Będzie tak wtedy, gdy odkryją w sobie jakaś wartość. Dla Marka tą wartością może być uroda Basi, jej inteligencja, sposób zachowania, mówienia, ale także wrażliwość, delikatność, itp. Na Basi Marek może zrobić wrażenie swoją siłą fizyczną, odwagą, wiedzą w jakiś dziedzinie, itd.
Wrażenie jest przeżyciem zmysłowym. Bodźce wysyłane przez drugiego człowieka odbieramy naszymi zmysłami. Kiedy pod wpływem tego wrażenia Basia i Marek doświadczą wzruszenia, które jest doświadczeniem emocjonalnym, to jest to reakcja na wartość drugiej osoby. Marek postrzega Basię jako wartość, a Basia Marka jako wartość i to wywołuje u nich odczucie wzruszenia czyli emocje.
Emocje na tym etapie zwykle nazywamy zakochaniem, fascynacją, zauroczeniem. Jest to reakcja bez udziału woli człowieka. Dzieje się sama z siebie. Duża siła emocji, zwłaszcza doświadczanych przez kobiety, często jest traktowana jako wielka miłość. I oboje marzą o tym, aby tak zostało na zawsze.
Zmysłowość ciała, pożądanie seksualne
Kobieta i mężczyzna zostali przez Boga cudownie stworzeni jako istoty duchowo-cielesne. Ciało człowieka ma określony sposób zmysłowego odbierania bodźców zewnętrznych, komunikacji z drugim człowiekiem i także możliwość łączenia się osobnikiem płci przeciwnej w celu przekazywania życia. Dlatego ciała mężczyzny i kobiety będą na siebie reagowały w sposób fizyczny przez podniecenie seksualne. Popęd seksualny jest darem od Boga, jest naturalną właściwością i energią ludzkiego bytu. Jednak w relacji osób, naszych przykładowych Basi i Marka zmysłowość ma być połączona z przeżyciem wartości seksualnej drugiej osoby, wartości związanej z ciałem drugiej płci.
Pożądanie seksualne oddzielone od spostrzegania wartości drugiej osoby nie będzie miało nic wspólnego z miłością, ale z użyciem tej osoby jako przedmiotu. Często, niestety, odczuwanie silnego pożądania, zwłaszcza przez mężczyzn, jest przez nich uważane za miłość.
Ciało jest integralną częścią osoby, nie można go oderwać od całości osoby. Zmysłowość jest czymś spontanicznym, jest tworzywem miłości małżeńskiej, sama w sobie jednak nią nie jest.
Emocje i pożądanie seksualne, czyli zmysłowość, to dwie dominujące siły, które pchają ku sobie Basię i Marka. U Basi prawdopodobnie będą dominowały emocje, u Marka zmysłowość. Od ich indywidualnego, wewnętrznego przeżywania, zależeć będzie, które energie psychiczne będą dominujące i sprawią, że ich związek stanie się silnym zaangażowaniem emocjonalnym, czy namiętnym pożądaniem. Jednak, niezależnie od siły tego zaangażowania, mamy do czynienia dopiero z początkiem rozwoju miłości. To etap zasiania ziarenka krzewu różanego w ziemię, które teraz z dużą intensywnością czerpie ze środowiska: substancje odżywcze, wodę, ciepło i zaczyna kiełkować.
Na tym etapie Basia i Marek są zachwyceni sobą przez cały czas. Korzystają z każdej okazji aby się spotkać. Mając telefony komórkowe, rozmawiają ze sobą idąc na spotkanie, a potem z niego wracając po rozstaniu. Budzą się rano przez telefon i mówią „dobranoc” przed snem. Jest to też czas, kiedy wyobraźnia buduje obraz ukochanej osoby jako ideału, wyolbrzymia zalety, nie dostrzega słabych stron, rozwija ogromne oczekiwania i marzenia. Nad realną osobą zostaje nadbudowane wyobrażenie o niej. Jest to etap, kiedy roślinka wypuściła już korzonek, łodygę i mały pączek kwiatu. Ślicznego kwiatu.
Jeżeli Basia i Marek w doświadczeniu swojego szczęścia i uniesienia będą myśleli, że to już jest dojrzała miłość i taka zostanie na zawsze, i że nic ich nie rozdzieli, to po jakimś czasie przeżyją ogromne rozczarowanie.
Poznanie i wolność
Przychodzi taki moment, w każdym związku w innym czasie, kiedy intensywne uniesienia emocjonalne, wzruszenia słabną w swojej sile. To się może stać przed ślubem, albo po ślubie. I co wtedy? Wielu mówi, że „miłość się skończyła”, „przestałe/am cię kochać”, „zostało przyzwyczajenie”, albo „zakochałem/łam się w kimś innym”. Jeżeli słyszymy takie stwierdzenia to znaczy, że prawdopodobnie miłość Basi i Marka zatrzymała się na etapie emocji i zmysłowości.
Czy to jest etap, na którym należy się rozstać? Jeżeli nastąpi przed zawarciem związku małżeńskiego, to powiem: może tak, może nie. Jeżeli po ślubie: zdecydowanie NIE.
Jest to moment, kiedy roślinka, po czasie pięknego kwitnienia, będąc śliczną , zaczyna przekwitać. Budzi się zawód, rozczarowanie, smutek.
Co z tym zrobić? Jak się zachować?
Miłość jest sprawą ducha, woli człowieka i jego wolności. Opiera się na wolności i prawdzie. Człowieka nie można zmusić do miłości. Pan Bóg stworzył nas wolnymi tak, że i On sam nie może nas zmusić do miłości. Dlatego miłość potrzebuje zaangażowania woli człowieka. Nie wystarczą wrażenia, wzruszenia, emocje, zmysłowość, pożądanie. Musi być zaangażowana wola. Jeżeli Marek uważa, że kocha Basię dlatego, iż czuje do niej silne pożądanie seksualne, to nie jest to jego wola, ale reakcja jego ciała. Jeżeli Basia myśli, że kocha Marka dlatego, że przeżywa silną fascynację emocjonalną i całymi dniami i nocami myśli o nim, to nie jest jej wola, tylko reakcja jej zmysłowego ciała i psychiki. Determinacja i przymus wewnętrzny.
Miłość musi być integralna z całym człowiekiem: emocjami, ciałem i wolą. Miłość może się rozwijać w wolności za sprawą woli człowieka. Dopiero wtedy będzie w pełni osobowa.
Jest to przełomowy moment w rozwoju miłości między Markiem i Basią. Dochodzą do głosu władze umysłu: poznanie i wola. Emocje i ciało zrobiły swoje: zbliżyły do siebie kobietę i mężczyznę, zafascynowały ich sobą wzajemnie, dały czas na poznanie siebie. Często na tym etapie zakochani mówią do siebie: „ty się zmieniłeś/łaś, nie jesteś taki/a, jak na początku znajomości”, ktoś tu czuje się oszukany. Mówi się wtedy, że „klapki z oczu opadły”.
Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze dlatego, że rzeczywiście zaczyna się dostrzegać ukochana osobę w większej pełni jej realnych zalet i wad. Po drugie dlatego, że entuzjazm zabiegania o względy ukochanej/ukochanego powoli słabnie. Po trzecie dlatego, że w dłuższych znajomościach, albo nawet dopiero w małżeństwie, trudności życia codziennego (problemy finansowe, z pracą, zdrowiem, brakiem mieszkania) testują charakter obojga. Sprawdzają ich sposób rozwiązywania problemów, radzenia sobie ze stresem, pokazują na ile są samodzielni, odpowiedzialni.
Akt woli
Kwiat naszej symbolicznej róży przekwita. Zaglądamy , czy został zapylony, czy znajdziemy zalążek owocu? Jeżeli nie, to znaczy, że między Basią i Markiem była tylko fascynacja i nie powstał odpowiedni grunt do rozwoju miłości. Jeżeli tak, to trzeba nadal krzew pielęgnować i czekać aż dojrzeją owoce.
To jest moment decyzji: „czy chcę (chodzi o chcenie woli) żyć z tobą, żyć dla ciebie, czy jesteś dla mnie dobrem, czy przyjmuję cię takim jakim jesteś?” Te pytania muszą sobie zadać oboje. Odpowiedź twierdząca jest aktem woli w wyniku poznania. Ważne jest to, aby oboje mieli świadomość, że mają przyjąć siebie takich jakimi są, a nie wyobrażenia o drugiej osobie.
Wtedy następuje przekształcenie miłości emocjonalnej i pożądliwości w miłość integrującą całego człowieka. Wolność uzdalnia człowieka do wyboru dobra. Tutaj realizuje się miłość poprzez oddanie osoby miłującej osobie miłowanej, oraz przyjęciu tego oddania – tajemnica wzajemności.. Basia przyjmuje Marka. Marek przyjmuje Basię. I są za siebie wzajemnie odpowiedzialni, są odpowiedzialni za swoją miłość. Dopiero to wzajemne, wolne i osobowe oddanie budujące zjednoczenie w miłości może zostać wyrażone, po zawarciu sakramentalnego związku małżeńskiego, przez współżycie seksualne obojga, które nazywamy aktem miłości, aktem małżeńskim.
Przyjaźń
Może komuś wydać się dziwne, że pisząc o miłości, wtrącam rozdział o przyjaźni. Często oddzielamy od siebie pojęcia miłości i przyjaźni, jako dotyczące różnych osób, a nie tych samych. A jednak przyjaźń w relacji miłości Marka i Basi jest nieodzowną składową. To jak twarda tkanka w łodydze róży, która jest szkieletem utrzymującym cały ciężar rośliny, dzięki której róża wznosi się ku górze.
Przyjaźń buduje się dzięki poznaniu i woli. Paradoksalnie, małżonkowie często nie mają świadomości, że są dla siebie przyjaciółmi, bo nie potrafią dostrzec cech przyjaźni w swojej miłości. Może występować konflikt w rozumieniu pojęcia przyjaźni między Basią i Markiem. I dlatego nie dostrzegą jej w swojej relacji. Jest to kwestia ustalenia wspólnej definicji. Przyjaźń to akt woli wyrażający się w słowach: „Ja chcę dobra dla ciebie, tak jak chcę go dla siebie samego.” W ten sposób „twoje „ja” staje się niejako moim, żyje w moim „ja”, tak jak ono samo w sobie”. Tak moglibyśmy tłumaczyć słowo przyjaźń: jaźń przy jaźni. Na to potrzeba czasu. Dlatego przyjaźń jest również dynamiczna i rozwija się wraz z miłością. Przyjaźń jest przekształcaniem zakochania i pożądliwości w miłość.
Kryzys
Psycholodzy mówią, że kryzys jest szansą na rozwój, a nawet że jest konieczny do rozwoju. Kryzys miłości zdarza się w okresie narzeczeńskim i na pewno w czasie małżeństwa. Jest to pewna zmiana. Trudna zmiana, może nawet ryzykowna. I rzeczywiście wiele związków się rozpada w kryzysie.
Kryzysem może być wszystko: pojawienie się dziecka, utrata lub zmiana pracy przez jednego z małżonków, choroba, wypadek, romans z osoba trzecią, słabość wiary, itd. Nie miejsce w tym artykule na rozpisywanie się o kryzysach. Chcę tu zasygnalizować, że on też jest potrzebny do rozwoju. Nie jest to moment na rozstanie – co najczęściej małżonkowie czynią. Jest to zadanie, przez które mają przejść razem. Wyjdą wtedy z niego umocnieni.
Co może być kryzysem dla naszego krzewu różanego? Np. ucięcie czubka łodygi. Co się wtedy dzieje? Roślina wypuszcza obok jeden albo nawet trzy pędy. Rozkrzewia się! Rozrasta, bujniej kwitnie! Często jednak trzeba korzystać ze specjalistycznej pomocy ogrodnika, który uratuje różę. I dlatego nie należy się wstydzić pójścia do poradni rodzinnej. Trzeba ratować małżeństwo – to też jest akt woli.
P.S. Gdzie jest ta moja druga połówka pomarańczy?
Młodzi lubią przytaczać bajkę o dwóch połówkach pomarańczy, które, jak się znajdą, to będą szczęśliwe i będą się kochać na wieki. To jest takie romantyczne marzenie o idealnej kobiecie , idealnym mężczyźnie.
– Gdzie go/jej szukać?
– NIGDZIE!
–- Gdzie ona jest?
– NIE MA JEJ.
Dla niektórych może to być brutalna prawda, ale to prawda. Naukowcy mówią, że nie ma dwóch takich samych płatków śniegu. (jak oni to sprawdzili, nie wiem). Więc nie da się dopasować do siebie płatków śniegu. Ale gdyby połączyć ze sobą dwa, to powstanie zupełnie nowa konfiguracja, niepowtarzalna, piękna. Dodawanie w miłości, to nie jest 0,5+0,5=1, to jest 1+1=1.
I takiej miłości z połączenia dwóch całości życzę Szanownemu Czytelnikowi i sobie.