Finanse - nasze, Kościoła, Ruchu
(142 -luty -marzec2006)
z cyklu "Czego uczy nas Tora?"
Duchowa walka kontaktowa
Karol Madaj
Scena walki Jakuba z Nieznajomym jest jednym z najbardziej tajemniczych miejsc w Biblii. W poprzednim odcinku czytaliśmy o tym, jak Jakub przygotowywał się do bitwy z Ezawem, po czym postanowił przenocować w obozowisku. Teraz dowiadujemy się, że z nieznanych nam przyczyn zmienił koncepcję obrony i w nocnych ciemnościach wstał, by przeprowadzić całą rodzinę i dobytek na drugą stronę potoku Jabbok. Co skłoniło go do tej nagłej nocnej przeprawy? Czy wiedział, że po drugiej stronie rzeki spotka Nieznajomego? Czy spodziewał się tajemniczego pojedynku i chciał go odbyć bez świadków? Jedno wiemy na pewno: Jakub wrócił na drugi brzeg i stanął do walki.
Kto był jego przeciwnikiem? Jest wiele odpowiedzi na to pytanie, tak jak wiele jest ukrytych znaczeń w tym fragmencie tekstu. Pod warstwą niejasnego - choć intrygującego - sensu dosłownego znajduje się pełen mistycznych treści sens duchowy. Zanim jednak podejmiemy próbę zgłębienia choć części ukrytych treści, zatrzymajmy się przez chwilę na podstawowym poziomie tekstu.
Sens dosłowny perykopy jest ściśle związany z kontekstem. Z konstrukcji opowiadania (rozdziały 32-33) wynika, że walka z Nieznajomym była ostatnim, najważniejszym, etapem przygotowań do spotkania z Ezawem i jego czterystoma ludźmi. Można domniemywać, że zwycięstwo w niej miało przesądzić o wyniku zbliżającego się starcia z. Tajemniczy przeciwnik (w. 25) jest scharakteryzowany jako „mąż" (hebr. isz). Jednak komentatorzy są zgodni co do tego, że nie był to zwykły mężczyzna, lecz nadludzka istota, która przybrała postać człowieka. Egzegeci spierają się, czy był to Bóg czy anioł. Hebrajskie słowo elohim oznacza przede wszystkim Boga, ale także bogów, nadludzkie istoty, i stąd wynikają problemy w interpretacji tego tekstu.
Po czyjej stronie był ów Nieznajomy? Czy Bóg mógłby wysłać swojego anioła do walki z patriarchą? W równie tajemniczym fragmencie zęgi Wyjścia (4,24) czytamy, że Pan chciał zabić Mojżesza, gdy ten nie wypełnił nakazu Prawa. Dlaczego jednak Najwyższy miałby uśmiercać Jakuba? A może chodziło tylko o wypróbowanie jego waleczności? Jak widzimy, na poziomie sensu dosłownego trudno jest w sposób jednoznaczny wytłumaczyć, dlaczego anioł Pański miałby bić się z Jakubem. Dlatego żydowscy komentatorzy w przeciwniku widzą anioła upadłego, stróża Ezawa. Pokonanie demona miałoby zapewnić Jakubowi poprawę stosunków z bratem. Ta koncepcja tłumaczy, dlaczego napastnik chciał zdążyć przed świtem (jako demon bał się światła) iżył magicznej (?) siły, gdy zobaczył, że nie jest w stanie w normalnej walce pokonać patriarchy. Czy jednak wysłannik szatana mógłby udzielić błogosławieństwa?
Problemy pojawiające się w warstwie dosłownej sugerują nam, że prawdziwe znaczenie tego tekstu jest ukryte głębiej. Jeżeli na chwilę oderwiemy Jakuba od kontekstu perykopy, będziemy mogli potraktować jego walkę z Nieznajomym jako modlitewne zmaganie się człowieka z Bogiem. Jakub zwyciężył nie dzięki sile fizycznej czy technice walki wręcz, lecz dzięki modlitwie i pobożności (Mdr 10,12; 1 Tm 4,8). Zobaczmy, co uczyniło jego modlitwę tak skuteczną.
Po pierwsze Jakub staje przed Bogiem całkiem sam, ukryty wściach przed oczami ciekawskich. Na drugim brzegu rzeki zostawia rodzinę i wszystko co posiada (w. 23n). Na czas modlitwy izoluje się od ludzi i rzeczy, które mogłyby mu przeszkodzić w duchowej walce. Wie, co chce osiągnąć, a do swojego modlitewnego celu dąży wytrwale i ze wszystkich sił. Jakub modli się całym sobą, modli się mimo fizycznego bólu. Błaga o łaskę (Oz 12,5), o ocalenie siebie irodziny. Nie chce skończyć modlitwy zanim nie otrzyma błogosławieństwa. Pan nagradza wytrwałość i daje Jakubowi doświadczyć swojej obecności. Patriarcha powie potem, że oglądał oblicza Boga i pozostał przy życiu (por. Wj 33,20)! Tora uczy nas tu, że modlitwa wwielkiego zagrożenia musi być żarliwa i pełna poświęcenia. Nawet wtedy, gdy plecy i kolana odmawiają nam posłuszeństwa.
Kulejący, ale przemieniony Jakub powraca z duchowego zmagania już jako Izrael, a my wracamy do sensu dosłownego. Zwichnięty staw biodrowy przypomina nam, że ta historia nie wydarzyła się we śnie, lecz była tak prawdziwa jak realne są efekty modlitwy.