Potem zrodziło się marzenie o III stopniu w Rzymie. Pan dał nam ludzi, którzy pomogli w znalezieniu miejsca, pomogli w organizacji, mobilizowali, zachęcali. Naszym rekolekcyjnym domem było oratorium przy parafii św. Pankracego prowadzone przez ojców karmelitów. Warunki trudne, ale było gdzie spać, nawet każda rodzina w oddzielnym pomieszczeniu. Bez klimatyzacji, ale z całodobowo dostępnym kościołem. Otrzymaliśmy wielką łaskę, to było najzimniejsze lato w Rzymie od 100 lat. Upał nie dokuczał. Lecieliśmy samolotem, na miejscu poruszaliśmy się komunikacją miejską, co znacznie obniżyło koszty. Obiady dostarczała nam firma cateringowa, inne posiłki robiliśmy sobie sami.
Pół dnia spędzaliśmy na terenie oratorium, gdzie miały miejsce wszystkie punkty formacyjne. Drugie pół to wyjścia do kościołów stacyjnych, tam było krótkie wprowadzenie, Eucharystia i czas na kontemplację miejsca. Długi czas pobycia, modlitwy, dotknięcia, zachwytu... Czas przed Bogiem w Jego domu. Potem jeszcze zatrzymanie się w modlitwie Maryjnej. Na koniec dnia spotkanie z żywym Kościołem, najchętniej gości zapraszaliśmy do nas, ale były też wyjścia.
Gościliśmy w Radiu Watykańskim, u kamedułek, w głównej siedzibie Opus Dei, u Małych Sióstr Karola de Foucald, we wspólnocie San Egidio. Była u nas pani Jola Szpilarewicz z Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła (jej zawdzięczamy możliwość bycia na Eucharystii przy grobie Jana Pawła II z naszymi czytaniami), byli Focolarini, były sąsiadujące z nami siostry karmelitanki Dzieciątka Jezus, siostry Franciszkanki Rodziny Maryi, był przedstawiciel Neokatechumenatu i nasi gospodarze karmelici. Mieliśmy wielkie szczęście być w Grotach Watykańskich, przy grobie św. Piotra, spotkać się na audiencji generalnej z Papieżem Benedyktem XVI. Codziennie kontemplowaliśmy Drogę Świątyni, Piotra-Opoki, Maryi, eklezjoli. Zgodnie z rytmem rekolekcyjnym dzień zaczynaliśmy i kończyliśmy modlitwą Kościoła. To był piękny czas, głębokie doświadczenie. Czas ukochania Kościoła Matki z całą jego historią, męczennikami, świadkami.
Ojciec Blachnicki zaplanował III stopień w Rzymie 30 lat temu, w momencie gdy zdobycie paszportów graniczyło z cudem. Wierzył, ze i tak ludzie tam pojadą, bo tam można dotknąć wielkości, piękna historii Kościoła, zachwycić się, rozkochać i juz nigdy nie zapomnieć. Mając tego świadomość postanowiliśmy, że jeszcze raz wyruszymy do Rzymu, bo przecież zgodnie z tym co stwierdził jakiś czas temu Benedykt XVI „każdy katolik jest Rzymianinem”. Karmelici zgodzili się nas przyjąć, lista uczestników zapełniła się błyskawicznie.
W chwili gdy to piszę (luty), mamy juz bilety na samolot, ustalone msze w większości kościołów, kontaktujemy się ze wspólnotami... a telefony od chętnych wciąż dzwonią. A ja odbieram, mówię, że nie ma miejsc i proszę, namawiam, zachęcam - organizujcie rekolekcje III stopnia w Rzymie. Zapotrzebowanie jest ogromne, koszty nie przekraczające możliwości. Udzielę wszelkich informacji i pomocy ewentualnym organizatorom.