Papież pokazuje Boga Biblii, Boga, który kocha i, i który jest miłością przebaczającą
Bóg jest miłością”. Chyba każdy słyszał te słowa. Przypuszczam, że rzadko które zdanie z Biblii wywołuje w ludziach tyle sprzeciwów, pytań i wątpliwości — i rzadko które niesie tyle otuchy. Te właśnie słowa uczynił Benedykt XVI mottem i punktem wyjścia swojej pierwszej encykliki.
Encyklika Deus Caritas est nie jest szczególnie długa. Zachwyca uporządkowaniem, klarownym układem treści i… minimalną ilością trudnych słów. Zasadniczo da się ją czytać bez słownika wyrazów obcych i bez magisterium z filozofii bądź teologii. Nie znaczy to jednak absolutnie, iż porusza sprawy łatwe, bezproblemowe i dla wszystkich jasne.
Pierwsza część dokumentu poświęcona jest rozważaniom filozoficzno–teologicznym. Papież wprowadza nas we właściwe rozumienie tego czym jest miłość. Rozważa odwieczne napięcie między miłościąeros a miłościąagape i pokazuje jaka naprawdę powinna być relacja między nimi. Mówi rzeczy proste i niby oczywiste, ale wymagające ciągłego porządkowania, ciągłego zmagania się z nimi w życiu. Pokazuje Boga Biblii, Boga, który kocha i wybiera, i który jest miłością przebaczającą. Boga, który daje nam samego siebie, który pragnie komunii z człowiekiem.
Encyklika ukazuje też w bardzo jasny sposób na czym polega rzeczywista miłość bliźniego. Mówi co to znaczy być posłusznym przykazaniu miłości — i zmaga się z odpowiedzią na pytanie czy miłość można nakazać.
Druga część encykliki poświęcona jest konkretom. Oczywiście papież nie wskazuje szczegółowo palcem co mamy czynić. Pisze jednak o miłości caritas, dziele miłości dokonywanym przez Kościół. Wskazuje, iż posługa miłości (diakonia) od samego początku stanowiła jeden zwowych elementów składających się na wewnętrzną naturę Kościoła. Czyli — nie ma Kościoła bez zaradzania problemom potrzebujących. Znaczny ustęp encykliki poświęcony jest napięciu między miłością a sprawiedliwością. Papież przypomina na czym polega sprawiedliwe państwo, pokazuje też miejsce katolików i dzieł charytatywnych wturze państwowej. Encyklika wskazuje wyraźnie postawę jaka powinna towarzyszyć tego typu dziełom — mówi o profesjonalizmie i formacji duchowej. To jest bardzo konkretne wyzwanie — chrześcijanin nie może pozwolić sobie na bylejakość, a chrześcijańska caritas to nie jest czcza aktywność dla aktywności.
Warto też zauważyć, iż papież mówiąc o Bożej miłości nie ucieka od prawdy o złym, czy niewłaściwym rozumieniu pewnych kwestii na przestrzeni dziejów. Cenne jest to przyznanie się do błędów — również być może po to, byśmy ich nie powielali?
Pewne prawdy wspomniane są jakby na marginesie — ale wydaje mi się, że tym mocniej wybrzmiewają — dotyczy to zarówno prawdy o nierozerwalności i wyłączności miłości małżeńskiej, jak i o swoistym napięciu między Kościołem a polityką.
Końcowa część encykliki przywołuje najpierw postacie świętych jako tych, którzy przykładem życia pokazywali jak wypełniać wezwanie do caritas. Szczególne miejsce zajmuje wśród nich Maryja, która „ukazuje nam, czym jest miłość i skąd pochodzi, skąd czerpie swoją odnawianą wciąż na nowo siłę”.
Pierwsza encyklika Benedykta XVI nie mówi o miłości wszystkiego. Papież sam zresztą zastrzega we wstępie, iż pragnął sprecyzować „niektóre istotne dane na temat miłości jaką Bóg …ofiaruje człowiekowi”. Natomiast jasno jest pokazany cel encykliki: „pobudzićświat do nowej, czynnej gorliwości w dawaniu ludzkiej odpowiedzi na Bożą miłość”.
Tę encyklikę trzeba oczywiście przeczytać. Bogactwa zawartych w niej myśli i treści nie odda żadne, choćby najszersze, omówienie. Ponadto sądzę, że każdy może wyciągnąć z niej naukę dla siebie, i że niekoniecznie musi ona dotyczyć spraw wielkich. Mnie tak bardzo osobiście zachwyciły słowa papieża nawiązujące do Magnificat: „Magnificat — żeby tak powiedzieć, portret Jej duszy — jest w całości utkany z nici Pisma Świętego, z nici Słowa Bożego. W ten sposób objawia się, że w Słowie Bożym czuje się Ona jak uw domu, z naturalnością wychodzi i wchodzi z powrotem. Ona mówi i myśli według Słowa Bożego; Słowo Boże staje się Jej słowem, a Jej słowo rodzi się ze Słowa Bożego. Ponadto w ten sposób objawia się również, że Jej myśli pozostają w syntonii zślami Bożymi, że Jej wola idzie w parze z wolą Boga.”