1 Kodeks Prawa Kanonicznego Jana Pawła II z 1983 r. w paragrafie 1. kanonu 1191. zawiera następującą dyspozycję: „Ślub, to jest świadomą i dobrowolną obietnicę uczynioną Bogu, mającą za przedmiot dobro możliwe i lepsze, należy wypełnić z cnoty religijności”. Paragraf 2. stwierdza, że „wszyscy posiadający odpowiednie używanie rozumu są zdolni do składania ślubu”.
W sensie prawnym „ślub” (łac. votum) jest więc prawdziwym zobowiązaniem, bo
„obietnica”, która zostaje podjęta jest czymś więcej niż tylko jakimś zamiarem czy postanowieniem. Przedmiotem zaś ślubu (tym do czego się zobowiązujemy) jest zawsze jakieś dobro, które ma zostać osiągnięte, czy to przez uczynienie czegoś lub też zaniechanie. Chodzi tu o dobro „możliwe” do osiągnięcia przez człowieka i „lepsze” więc takie, do którego nie jest on zobowiązany mocą prawa. Dla przykładu, nie można mówić o ślubie sprowadzenia deszczu na teren objęty suszą — chyba, że czyni go osoba mająca realne możliwości użycia współczesnej techniki ingerencji w atmosferę; podobnie nie może być ślubem zobowiązanie się do uczęszczania na niedzielne msze św., skoro wynika to z przykazania Bożego i kościelnego, ale można ślubować dodatkową obecność w dni powszednie.
Najistotniejsze jednak w ślubie jest to, że wprowadza on ślubującego w swego rodzaju „nową relację z Bogiem”, różną od dotychczasowej, bo ubogaconą przedmiotem ślubu. W ślubie bowiem punktem odniesienia jest zawsze i tylko Bóg — „jest obietnicą uczynioną Bogu”. Stąd też ślub winien być postrzegany i traktowany jako forma uczczenia Boga; jako możliwość wyrażenia Bogu miłości do Niego i jednocześnie miłości wobec siebie samego lub bliźniego, ponieważ — co warto przypomnieć — ślub pojawia się w celu osiągnięcia lepszego dobra. Sam ślub jest więc osadzony w cnocie religijności, stanowi jeden z wielu sposobów jej wyrażenia, praktykowania, a jego wypełnienie winien dodatkowo motywować szacunek należny Bogu. Stąd też prawodawca umieszcza przepisy odnoszące się do ślubu w dziale uświęcających zadań Kościoła, dopowiadając tym samym, jakie znaczenie i czemu służyć ma jego podjęcie.
Teolog moralista dodałby tu jeszcze, że ślub winien być traktowany jako pełniejszy dar z siebie, bo wzmacnia wolę służenia Bogu oraz zasługę z podjętych czynów oraz jako wielki akt chwały Bożej, gdyż człowiek rezygnuje na przyszłość ze swobody wyboru swoich czynów w kontekście przedmiotu ślubu (za ks. Stanisławem Witkiem).
Ślub, jako akt religijny, powinien być podjęty w sposób przemyślany i wolny. Złożony pod wpływem ciężkiej i niesprawiedliwej bojaźni albo podstępu jest nieważny (kan. 1191 § 3) czyli nie obowiązuje (np. ślub oddania życia Bogu w zakonie w zamian za uratowanie życia w samolocie, który ulega katastrofie). Sam ślub ustaje przez upływ czasu wyznaczonego na wypełnienie zobowiązania, na skutek istotnej zmiany przyrzeczonego przedmiotu, w razie niespełnienia się warunku, od którego ślub został uzależniony, wskutek ustania przyczyny celowej, przez dyspensę lub zamianę (kan. 1194). Prawo rozróżnia ślub publiczny, gdy go przyjmuje w imieniu Kościoła uprawniony do tego przełożony, od ślubu prywatnego oraz ślub uroczysty, gdy za taki został uznany przez Kościół, od zwykłego. Warto tutaj dodać, że prawo dyspensowania od ślubów prywatnych — dla słusznej przyczyny — oprócz papieża, posiada również ordynariusz miejsca (m.in. każdy biskup diecezjalny) a także proboszcz względem swoich podwładnych oraz podróżujących.
2 Do najbardziej powszechnych i znanych ślubów można zaliczyć profesję zakonną czyli ślub publiczny, przez który następuje zobowiązanie się do zachowania trzech rad ewangelicznych, konsekracja przez posługę Kościoła i włączenie do określonego instytutu (zakonnego lub świeckiego). Charakter tego ślubu wymaga osoby przełożonego instytutu, który w imieniu Kościoła taki ślub przyjmuje. Oczywiście przepisy prawne instytutu (konstytucje) określają dokładnie jakie należy spełnić wymagania, jaki wiek osiągnąć i po jakim okresie przygotowania taki ślub można złożyć.
W przypadku sakramentu święceń (kapłaństwa) kandydaci do diakonatu nie składają ślubu celibatu. Przepis kanonu 1037 stwierdza, że mają oni w przepisanym obrzędzie oświadczyć publicznie wobec Boga i Kościoła gotowość jego podjęcia.
Ślubem w sensie prawnym nie jest także to, co czynią narzeczeni w czasie ceremonii zawierania sakramentu małżeństwa. Obrzęd mówi, że składają oni wobec Boga i Kościoła przysięgę małżeńską, a to znaczy, że wzywają imienia Bożego na świadka prawdy. Tą prawdą jest szczerość intencji i pragnienie wyrażenia zgody, przez którą zaistnieje sakramentalne małżeństwo. Ślubowanie o jakim słyszymy w czasie przysięgi małżeńskiej jest skierowane wobec siebie nawzajem, jest więc obietnicą uczynioną drugiemu człowiekowi.
Podsumowując, prawo kościelne ofiarowuje „w ślubie” ochrzczonemu środek to jest akt religijny, poprzez który może on uwielbić, oddać cześć, wyrazić miłość do Boga, a jednocześnie samemu doznać uświęcenia, postępując tym samym na drodze świętości. Śluby wymienione w kodeksie mają dla Kościoła i ślubujących wyjątkową wartość i te pociągają za sobą kanoniczne konsekwencje. Wszystkie inne będą miały charakter prywatny i dokonują się pomiędzy ślubującym a Bogiem lub też określić je może inny prawodawca (nie powszechny, np. biskup diecezjalny) a nawet jakaś wspólnota czy dzieło kościelne. Na przykład Dzieło Duchowej Adopcji jasno określa: „Duchowa Adopcja jest ślubem, którego treścią jest modlitewne zobowiązanie…”
3 A co w sytuacji złamania ślubu? Pamiętając o jego prawnej definicji należy podkreślić, że niedotrzymywanie złożonej obietnicy, lekceważenie i zaniedbywanie zobowiązań jest nieuporządkowaniem moralnym i jako takie jest grzechem (za ks. S. Olejnikiem). Rzecz jasna waga przewinienia będzie zależna od materii ślubu ale także od osobistej odpowiedzialności za niewierność — należy tu stosować ogólne zasady popełnienia grzechu (świadome i dobrowolne zaniedbanie w rzeczy ważnej). Wspomnę też najogólniejszą zasadę odpowiedzialności prawnej i moralnej: „Ad impossibile nemo tenetur” — do niemożliwego nikt nie może być zobowiązany. Każdy czuje też różnicę, gdy porówna się np. złamanie ślubów zakonnych ze ślubem codziennej mszy św. w adwencie.
W odniesieniu do ślubu istnieje także pewna specyficzna materia odpowiedzialności moralnej, która pojawia się zanim jeszcze ślub zaczął obowiązywać. Jest to kwestia samego podjęcia ślubu lub przedmiotu zobowiązania. Ks. Witek w książce „Duszpasterstwo w konfesjonale” (Pallotinum, Poznań 1988) do wykroczeń moralnych zalicza m.in.: robienie ślubów lekkomyślnie, bez zastanowienia się i chęci ich wypełnienia, lekkomyślne nakłanianie innych do składania ślubów lub odwodzenie od ich, podjęcie zobowiązań przekraczającego siły ich wypełnienia.
Autor wylicza ponadto inne wykroczenia w tej dziedzinie: po złożeniu ślubu w sposób właściwy staranie się o anulowanie go z braku chęci realizacji lub nie liczenie się w ogóle ze złożonymi ślubami, tłumaczenie sobie zobowiązania w sposób minimalistyczny albo wręcz wykrętny, byle nie dźwigać związanych z nim ciężarów, zamienianie ślubów bez ważnej przyczyny (np. kaprys, niestałość w dobrym).
Bywają także sytuacje kiedy złamanie ślubu oprócz skutków moralnych pociąga za sobą karę kościelną. Takie przypadki są określone ściśle przez prawo kanoniczne, a podejmujący ślub z takimi konsekwencjami są o tym poinformowani (np. kan. 1397 § 2).
4 Tyle rozważań o charakterze prawnym i moralnym. Osobiście jest mi dane wypełniać ślub prywatny dobrowolnej abstynencji w KWC oraz także prywatny, ale odnawiany, duchowej adopcji dziecka poczętego wyrażający się w darze dodatkowej modlitwy. Wypełnianie obu mocno wpisuje mnie w tajemnicę krzyża Jezusa — tak to przeżywam. Tym samym dokonuje się to, czemu ślub ma służyć: uświęcenie i w indywidualny sposób wytworzenie szczególniejszych więzów z Bogiem, by na miarę Jego miłosierdzia, pomnożone zostało dobro osobiste i wspólnotowe.
Ślub winien być postrzegany i traktowany jako forma uczczenia Boga; jako możliwość wyrażenia Bogu miłości do Niego i jednocześnie miłości wobec siebie samego lub bliźniego