Trzeba wyrazić wielkie uznanie dla odwagi i dociekliwości wielu świeckich publicystów, blogerów i facebookowiczów, którzy wyraziście i mądrze piszą o tych sprawach w swoich mediach
Co ma zrobić przeciętny katolik bombardowany nieustannie tymi jednostronnymi doniesieniami? Zwątpić w świętość i nadprzyrodzony mandat Kościoła? Odrzucić odwieczne prawdy głoszone przez Kościół, z Ewangelią na czele? Przekreślić sens i zbawczą wartość swojej wiary? Zerwać życiodajne więzi ze wspólnotą Kościoła, sakramentami i modlitwą? Wielu niestety wybiera taką drogę podejmując decyzję apostazji albo na długie lata, jeśli nie na zawsze, stroniąc od Kościoła.
A jaka jest alternatywa? Co powinni zrobić pobożni i wierzący katolicy, i to zarówno księża, osoby konsekrowane, jak i wierni świeccy? Nie jest łatwo w tej atmosferze oskarżeń, zamętu i zwątpienia obrać właściwy kierunek. Ale taki kierunek na pewno jest, a wyznacza go prawda i sprawiedliwość, zwłaszcza wobec pokrzywdzonych.
Najpierw warto uspokoić emocje i rodzące się z nich uprzedzenia, by na spokojnie ocenić wagę oskarżeń i stojących u ich źródeł przestępstw. A to oznacza, że trzeba dostrzec i uznać wielką krzywdę ofiar molestowania i obdarzyć je delikatnym współczuciem i empatycznym wsparciem. Wymaga to od nas wielkiej wrażliwości, uwagi i delikatności. Szczególnie powinniśmy uważać na to w czasie rozmów. Jakże często zdarza się nam słyszeć lub wygłaszać powierzchowne opinie, nacechowane lekceważeniem, a nawet podejrzliwością wobec pokrzywdzonych. Musimy sobie zdać sprawę, że to są żywi ludzie, a najczęściej delikatne, wrażliwe i bezbronne dzieci, w dodatku zwykle z pobożnych i wierzących rodzin, bo do takich ksiądz ma lepszy i łatwiejszy dostęp. To co o ofiarach molestowania mówimy w naszych rozmowach, zwłaszcza na forum publicznym, ma duży wpływ na tworzenie społecznej atmosfery, która może przywracać, bądź też niestety odbierać nadzieję.
Z drugiej strony trzeba też mieć właściwą świadomość faktów i proporcji, i umieć je przedstawiać i bronić przed przekłamaniem i wyciąganiem uogólniających wniosków. Liczba osądzonych i skazanych księży to zaledwie promil pośród wszystkich skazanych za pedofilię. Ale właśnie ten jeden promil ukazuje się jako całe sto procent, twierdząc, że tylko księża i że wszyscy księża są pedofilami. Aż dziw bierze, że taka kłamliwa narracja znajduje posłuch u wielkiego kręgu społeczeństwa. Trzeba więc odważnych obrońców prawdy, którzy będą potrafili ją ukazać i naprostować błędne mniemania.
Trzecia sprawa to jednoznaczne potępienie pedofilii pod każdą postacią i w każdym środowisku, szczególnie zaś w Kościele. Tu taka zbrodnia nigdy nie powinna mieć miejsca, a gdy się już zdarzyła, to powinna być natychmiast potępiona, a sprawca surowo ukarany. Św. Paweł w swoich listach, zwłaszcza do Koryntian, zaleca takie postępowanie i tworzy wzorce traktowania przestępców w Kościele. Szkoda, że nauka i zasady biblijne nie stanowią głównej normy naszej kościelnej praktyki dotyczącej najcięższych przestępstw i grzechów. To samo tyczy się też flirtowania z władzą.