Chciałbym porozmawiać o tym, co nas cieszy w liturgii. Elementy nieraz zwykłe, proste, nieraz takie zdarzające się rzadko. Dzielmy się tym wszystkim.
Ja zacznę od tego, że mnie bardzo raduje, kiedy modlitwa wiernych jest żywym słowem diakona, tzn. kiedy diakon w nawiązaniu do treści liturgii, do modlitw, do słowa, jakie padło, głosi spontaniczną modlitwę wiernych, a nie czyta z karteczki.
Guru
Mnie ogromnie cieszy homilia w dni powszednie. W mojej parafii od dobrych kilku lat jest to normą. :)
Agaja
Jeszcze bardzo mnie cieszy, gdy komunia jest udzielana pod dwiema postaciami. A mam to szczęście, że tutaj, gdzie chodzę na msze, komunia jest tak udzielana zawsze :)
Dro77naR
Cieszy mnie wiele.. :)
Przede wszystkim piękno liturgii (wszystko tak, jak być powinno - poczynając od kapłana-celebransa, aż po szeroko pojętą służbę liturgiczną).
Dziękuję Bogu za kapłanów, którzy celebrują Eucharystię (a nie odprawiają tak, aby pobić rekord Guinessa w kategorii „byle by szybciej”) i za talenty, którymi nas obdarza (tu uśmiech zwłaszcza w stronę diakonii muzycznej ;) ).
PAT
Mnie szczególnie cieszy, kiedy ksiądz wybiera I Modlitwę Eucharystyczną oraz zachowuje chwile milczenia wtedy, kiedy trzeba.
Jakoby
Gdy organista gra tak, że średnio umuzykalniony przedstawiciel Ludu Bożego jest w stanie śpiewać nie gubiąc się w zmiennym rytmie i dziwacznych „upiększeniach” melodii.
Gdy jest rzutnik z tekstami pieśni.
Gdy organista nie boi się zanudzić Pana Boga ;) i ma odwagę pociągnąć pieśń dłużej niż tylko jedną/dwie zwrotki.
Gdy kazanie nie przekracza 15 minut i trzech tematów.
Gdy kapłan błogosławi małe dzieci, które przychodzą / są przynoszone do ołtarza razem z rodzicami przystępującymi do komunii.
Majewka
Cieszy mnie śpiewane „Gloria”, „Alleluja” i „Przez Chrystusa...”.
McGregor
Cieszą mnie śpiewane części liturgii w ogóle. Łącznie z Ewangelią i modlitwą wiernych.
I skupienie - kapłana i wiernych. I troskliwość celebransa wobec Postaci Eucharystycznych. I kazania z potrzeby ludu i serca księdza, mówione z przekonaniem i pasją. I uszanowane: jedność zgromadzenia, cisza, przełomowe czynności liturgiczne, niosące sens i treść, a nie będące jedynie „obsługą”.
A u mnie, tak konkretnie, fakt, że coraz więcej osób przychodzi na msze w tygodniu. I przystępuje do komunii.
ali
Mnie cieszy uroczystość i powaga liturgii mszy św. Uświadamia mi, że oto dokonuje się przede mną coś naprawdę ważnego, tajemniczego i radosnego, choć oczami tego nie dostrzegam. W liturgii Paschalnej uroczyste Alleluja... aż skrzydła z radości rosną.
Natomiast zawsze najbardziej cieszy mnie moment przyjęcia komunii świętej.
katyusha
A mnie cieszy przekazywanie sobie znaku pokoju :) i Komunia święta :) I cieszy mnie, jak słyszę, że ludzie śpiewają :)
oleczek
Mnie w ogóle cieszy, że mogę uczestniczyć we mszy świętej - nawet codziennie. Cieszy mnie, że mogę przyjmować komunię świętą, ale także lubię usłyszeć dobre kazanie, ładny śpiew pieśni Wspólnoty Miłości Ukrzyżowanej, które pomagają mi się modlić. Lubię, gdy kapłan naprawdę przeżywa Eucharystię. Jak to powiedziała chyba Matka Teresa z Kalkuty: Celebruj mszę świętą, jakby była twoją pierwszą, ostatnią, jedyną. To może także odnosić się do nas. Starajmy się tak uczestniczyć we mszy świętej, jakby była pierwszą, ostatnią, jedyną.
aggelos
Cieszy mnie Piękno (śpiewów, celebracji etc.). Kiedy asysta przeżywa liturgię (nie musi posługiwać bezbłędnie). Cieszy mnie aktywne i świadome uczestnictwo wszystkich (w końcu po to zmieniono ryt).
patrolog
A ja czuję się szczęśliwa, kiedy słyszę, jak ludzie modlą się śpiewem. Zastanawiają się nad słowami i w ten piękny sposób wielbią Boga :)
Komunia święta pod dwiema postaciami. Ciekawa homilia. Znak pokoju.
Nastusia
A mnie cieszy wszystko. Dosłownie wszystko, oczywiście wtedy, kiedy to „wszystko” jest dobrze przygotowane i pięknie przeprowadzone. Uwielbiam, gdy służba liturgiczna jest zgrana, gdy komentarze rzeczywiście pomagają w zrozumieniu liturgii, gdy jest piękna procesja z darami. Uwielbiam to, że stół Słowa Bożego jest tak suto zastawiony co niedziela, lubię gdy kapłan głosi homilię od siebie, a nie z kartki. Uwielbiam, gdy Modlitwa Eucharystyczna jest co jakiś czas inna. Najbardziej podoba mi się, że nie trzeba się spieszyć, że jest miejsce na ciszę, na uwielbienie, bo wtedy można łatwiej doświadczyć spotkania z Bogiem...
herold
Tyle rzeczy mnie cieszy, że nie sposób wszystkie je wymienić. A najbardziej cieszy mnie, gdy ludzie śpiewają - i śpiewają poprawnie. Wtedy czuję taką jedność zgromadzenia. A jeszcze bardziej jest ona widoczna podczas komunii świętej i w trakcie uwielbienia po komunii. W parafii coraz mniej osób klęka po komunii, a więcej włącza się w śpiew. To jest wspaniałe!
grazialewa
Mnie niezwykle cieszy obserwowanie twarzy ludzi, którzy przyjmują Pana Jezusa. Niektórzy są skupieni, inni uśmiechnięci, ale wszyscy mają ten blask w oczach... To jest taki piękny widok, kiedy Bóg jest tak namacalnie blisko...
A po drugie cieszy mnie, gdy liturgia (czy to Eucharystyczna czy jakakolwiek inna) jest prowadzona bez pośpiechu, z namaszczeniem, ze czcią, zarówno przez kapłana jak i przez uczestniczących w niej ludzi...
Ankuś
Mnie najbardziej cieszy, gdy liturgia jest sprawowana przez księdza z przejęciem, widać, jak się modli, jak zachowuje chwilkę ciszy po tym, jak sam komunikuje, a także to, kiedy mogę być bliżej ołtarza, patrzeć na leżącą patenę, na palące się świece, wtedy czuję się, jak w wieczerniku.
Dziecko_Boga
Mam takie zboczenie, że bardzo cieszy mnie, kiedy na Eucharystii celebrans ŚPIEWA prefację... Wtedy jest zupełnie inaczej, niż gdy ją po prostu odmawia, bo siłą rzeczy dzieje się to wolniej, w śpiewie jest miejsce na krótkie pauzy, które pozwalają lepiej skupić się na słowach. A co za tym idzie, jakoś lepiej one przenikają do wnętrza... Moja nieśmiała prośba do szacownych kapłanów - śpiewajcie częściej prefację... Wtedy liturgia nabiera jeszcze uroczystszego i piękniejszego wymiaru... :)
A tak poza tym, to co mnie cieszy najbardziej? - no oczywiście to, że Pan pozwala mi być tak blisko, że zaprasza mnie do cudownej uczty i przez to zmienia kształt całego mojego dnia...
Nie wyobrażam sobie dnia bez Eucharystii, powtarzając za św. Faustyną, „lękam się życia, gdy któregoś dnia nie jestem na mszy św. Sama siebie się lękam...”.
Dziobak
Cieszą mnie prawidłowe postawy liturgiczne (sama doświadczyłam, że mają one bardzo ważny wpływ na przeżywanie Eucharystii). Cieszy mnie jeszcze, gdy komunikujący kapłan/szafarz się uśmiecha :)
Krasia
W liturgii cieszy mnie PORZĄDEK, ŁAD, SPOKÓJ, STAŁOŚĆ, POWTARZALNOŚĆ. Czyli to, czego tak bardzo brakuje dzisiejszemu chaotycznemu światu. Cieszę się, że jest miejsce - Kościół - i okazja - Liturgia - do tego, aby przyjść, wyciszyć się, nabrać poczucia, że Bóg jest niezmienny, napełnić się pokojem, którego w świecie nie ma.
Marta C.