W wyniku pandemii i związanych z nią ograniczeń zostaliśmy pozbawieni wielu narzędzi służących naszemu duchowemu rozwojowi. Większość z nas nie miała szansy pojechać na rekolekcje, spotkania w grupach i kręgach odbywają się tylko on-line, również dni wspólnoty mają miejsce w ograniczonym zakresie.
I może właśnie w tym czasie szczególnie warto zwrócić uwagę na pracę nad sobą. Bo te wszystkie wymienione powyżej narzędzia (a także inne) pełnią między innymi tę rolę, że pomagają nam wzrastać w wierze i stymulują naszą pracę nad sobą. Gdy jednak jesteśmy ich pozbawieni albo mamy je w ograniczonym zakresie z natury rzeczy większą rolę będzie odgrywał nasz osobisty wysiłek, większe będzie znaczenie tego, co świadomie będziemy podejmować sami. Bo prawda jest taka, że dobrze przeżyte rekolekcje dają nam siły i zapał, a gdy rekolekcji nie ma, trzeba bardzo świadomie podejmować decyzje, angażować się, tak by duchowy wzrost rzeczywiście miał miejsce.
Jednak praca nad sobą to nie jest kwestia tylko osobistego wysiłku. Nawet nie przede wszystkim chodzi tu o osobisty wysiłek. Autorzy artykułów, które publikujemy w tym numerze, kreślą zupełnie inną perspektywę. Okazuje się, że choć oczywiście fundamentem jest zawsze osobiste zaangażowanie i pragnienie by wzrastać, w miarę rozwoju własne działania zaczynają odgrywać jakby mniejszą rolę. Dobrze to było widać w życiu ks. Franciszka Blachnickiego.
Zapraszamy więc do przyjrzenia się, czy jest a czym nie jest praca nad sobą, do zobaczenia, na jakich płaszczyznach się ją podejmuje, jakie narzędzia jej służą. „Abyśmy potrafili rozpoznać, co jest wolą Boga, co jest dobre, co Mu się podoba” (Rz 12, 2b).