Kochać samego siebie
(202 -listopad -grudzień2014)
z cyklu "Ze wszystkich narodów"
Ara ang Dyios
Mary Grace, Jori, Grace Marie, Leslie, ks. Greg
Wpływ rekolekcji oazowych na mnie
Rekolekcje oazowe sprawiły, że bardziej uświadomiłem sobie obecność Jezusa w moim życiu jako mojego Pana i Zbawiciela. Podczas rekolekcji przypomniałem sobie wydarzenia z przeszłości, szczególnie chwile najbardziej decydujące i najtrudniejsze, kiedy czułem się bezradny i pozbawiony nadziei – ale to właśnie w tych chwilach Jezus przychodził i wędrował ze mną; to Jezus uratował mnie z rąk szatana; to Jezus mnie prowadził i sprawił, że pozostałem wiernym mojemu ślubowaniu kapłańskiemu.
Ta silna świadomość i uzmysłowienie sobie, że Jezus, mój Pan i Zbawiciel, jest obecny we mnie sprawia, że jestem bardziej poddany Jego natchnieniom, bardziej zdecydowany by trwać w kapłaństwie i z większym oddaniem i zaangażowaniem chcę poświęcić całe moje życie służbie w obronie życia, praw i godności ludzi ubogich, pozbawionych wszystkiego i uciśnionych.
Dla mnie Jezus, Nasz Pan i Zbawiciel jest kimś, za kogo warto umrzeć, ponieważ On ofiarował całe swoje życie i umarł za mnie, aby wyzwolić mnie z mojej grzeszności - a w dowód wdzięczności za to ja również powinienem uczestniczyć w Jego dziele zbawiania i odkupienia dla zbawienia ludzkości.
Podczas rekolekcji oazowych nasze modlitwy, adoracja, słuchanie i rozważania słów Pisma Świętego oraz budowanie wspólnoty z innymi uczestnikami rekolekcji sprawiły, że doświadczyłem obecności Jezusa Chrystusa.
ks. Greg
Doświadczam obecności Jezusa w moim życiu jako mojego Pana i Zbawiciela. Spotkałam Go, gdy w mojej miejscowości pojawiła się grupa misjonarzy, nie-katolików, z ruchu charyzmatycznego, którzy gromadzili wokół siebie dzieci i dorosłych zainteresowanych słuchaniem Słowa Bożego. Miałam wówczas 9 lat. Uczyli nas piosenek, pomagali uczuć się na pamięć wersetów z Biblii i opowiadali historie biblijne.
Nasza okolica to teren zamieszały przez tzw. squatters – „dzikich osadników”, slumsy, większość z nas żyła w ogromnej biedzie. Aby przeżyć z dnia na dzień musieliśmy pracować nawet jako dzieci, aby pomóc rodzinie. W tych trudach życia wierzyłam, że mam Zbawcę i Przyjaciela, który ratuje mnie każdego dnia, zaspokaja moje potrzeby i daje nam zdrowie. Ciągle pamiętam pieśń „He’s Able – On ma moc, on potrafi”. Słowa tej piosenki brzmią: On potrafi, On potrafi, ja wiem, że On potrafi pomóc mi przetrwać”. Z tymi słowami zaufałam Jezusowi, mojemu Zbawcy i Przyjacielowi.
Jezus jako Przyjaciel stał się moim towarzyszem w wędrówce przez życie. Życie nie jest łatwe i przyjemne. Wiara w naszej rodzinie została wystawiona na próbę. Rozdzieliły nas przekonania, wyznawane priorytety, zmagania życiowe itp. Byliśmy katolikami ale nie praktykującymi katolikami. Szukałam PRAWDZIWEGO CHRYSTUSA w innej religii. Dobrze, że Bóg doprowadził mnie z powrotem do DOMU w Kościele Katolickim. Było to podczas trzydniowych rekolekcji, w których Bóg bezpośrednio przemówił do mnie przez kapłana. Ten ksiądz był Bożym narzędziem i odpowiedzią na moją tęsknotę za prawdą, światłem i prawdziwym ODDAWANIEM CZCI Bogu.
Jezus zmienia moje serce pokazując mi, że w mojej miłości do innych powinnam stawać się taka jak On. Odnalezienie Go pomogło mi znaleźć samą siebie. Złożyłam obietnicę że ofiaruję swoje życie Jemu w Kościele.
Warto oddać swoje życie Jezusowi. On sprawia, że żyję.
Warto oddać swoje życie Jezusowi, ponieważ wszystko pochodzi od Niego.
Wszelkie błogosławieństwo, siła, której potrzebuję do wypełniania woli Ojca, pociecha serca, zachęta i wsparcie pochodzi od Niego. On trzyma mnie przy życiu i wspiera.
Podczas tych rekolekcji doświadczam obecności Jezusa w osobach naszych animatorów, tłumaczy, przyjaciół i moderatorów. Ich obecność, oddanie i cierpliwość wobec nas pomogło mi uświadomić sobie, że ci ludzi są prawdziwymi przyjaciółmi w Chrystusie i są gotowi głosić zbawienie. Wychodzą poza swoje normalne szlaki, tylko po to, aby nam pomóc. W ich obecności odczuwam miłość Chrystusa, troskę, radość i pasję.
Mary Grace
Jezus jest dla mnie jak ojciec ponieważ nie mam ojca tu na ziemi. Każdego dnia często z Nim rozmawiam i wszystko Mu opowiadam. Powierzam Mu wszystkie moje uczucia, emocje, doświadczenia, bóle, rozczarowania, osiągnięcia, wszystko. Dla mnie Jezus jest jak wierny przyjaciel. Zawsze jest gotów wysłuchać, otoczyć opieką, kochać i pocieszać mnie, kiedy jestem zupełnie sama. Jest tym, komu mogę powierzyć wszystkie swoje tajemnice i kto zawsze jest ze mną, gdziekolwiek się udaję. Jest dla mnie jak ojciec, ponieważ zawsze gdy jest mi źle, On mnie podnosi na duchu, motywuje do działania, zapewniając, że sobie poradzę – tak jak ojciec wspiera swoje dziecko. Jest dla mnie ojcem kochającym i przebaczającym, ponieważ wiem i czuję, że Jego miłość do mnie jest o wiele większa niż moje błędy. Cokolwiek robię, w jakimkolwiek miejscu, w szkole, kościele, w domu, w swoim pokoju, wiem, że On zawsze mnie prowadzi, i pilnuje jak ojciec, a ja jestem jak Jego dziecko-córka. Spotykam się też z Nim przez pieśni, Pismo święte, rekolekcje i w innych miejscach.
Dawniej za bardzo polegałam na sobie. Chciałam i pragnęłam tylko własnego dobra, tego co dobre dla mnie. Uważałam, że wszystko potrafię zrobić sama i nie potrzebuję Boga. Uważałam, że szczęście i życiowy sukces można wymierzyć tylko zdobywaniem wszystkich rzeczy materialnych czy dóbr światowych: pozycji, pieniędzy, stopnia naukowego, zawodu. Uważałam, że zdobycie tych rzeczy uczyni mnie osobą szczęśliwą i spełnioną. Sądziłam, że żyję tylko dla siebie, więc troskliwe zatroszczenie się o samą siebie wystarczy. Szukałam Go (tu mi się to wydaje nielogiczne – AJ) szczególnie w codziennych doświadczeniach i w interakcji z innymi ludźmi.
Kiedy przyjęłam Jezusa do mojego życia, przeżywałam poczucie prawdziwego szczęścia i spełnienia. On dotknął mojego życia tak bardzo, że i ja byłam w stanie dotykać życia innych ludzi. Kiedy jestem z Nim, moje życie nabiera sensu i czuję się wartościową osobą. Uświadomiłam sobie, że tak jak Jezus, ja też powinnam żyć dla innych, a nie tylko dla siebie; nic nie mam, ale z Bogiem mam wszystko. Uświadomiłam sobie, że miarą sukcesu jest to, czy osiągnie się szczęście na końcu. Jest się szczęśliwym, ponieważ się żyje dzieli z innymi tym, co się ma, np., talentami, pieniędzmi, pracą i czasem. Poczucie bezpieczeństwa i stabilność pochodzą od Pana. „Szukajcie wpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam przydane”.
Bóg jest twórcą mego życia. On jest dawcą życia. Stworzył mnie i Jemu zawdzięczam moje życie. Każdego dnia oddycham dzięki Niemu, jest „Oddechem życia” – Ruah. Jest wart tego by żyć dla Niego ponieważ wielokrotnie ratował mnie i nigdy nie męczy się dawaniem mi szansy podniesienie się, gdy upadam. Wiem, że walczył za mnie, zbawił mnie. Uwierzyłam Mu i bardzo Go kocham, jest dla mnie wszystkim.
Podczas tych rekolekcji w wielu chwilach doświadczałam obecności Jezusa: podczas Mszy św. w Ewangelii i pieśniach, podczas Namiotu Spotkania, czytania Pisma świętego., podczas spotkań, rozmów z innymi uczestnikami. Gdy oni dzielili się swoimi doświadczeniami czułam, jakoby Bóg pracował nade mną bym odczuła, że jest blisko. Widziałam Go w innych ludziach, bo jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże. Każdego dnia z tych 15-dniowych rekolekcji ich postępowanie, słowa, uczucia, wiedza, zachowanie i służba dotykają mnie i uczą jak powinnam postępować.
Grace Marie
Jestem bardzo szczęśliwy, że się urodziłem. Nie wiedziałem kto mnie uczynił jako osobę. A teraz mogę oddychać, czuję smak, mogę dotykać różnych rzeczy i widzieć piękno stworzenia i słyszeć cudowne dźwięki i głosy.
To od moich rodziców po raz pierwszy usłyszałem słowo „Bóg”… usłyszałem o Bogu, który jest wszelkiego stworzenia, o Bogu, który jest dla mnie źródłem natchnienia w swych dobrych dziełach. Nie zawsze czuję obecność Boga. Mam swoje słabości i czasem o Nim zapominam całkowicie. Jako człowiek przyznaję, że zgrzeszyłem i w głębi serca oskarżałem się, że jestem grzesznikiem. Ze względu na wiele darów i talentów, które Bóg mi dał łatwo jest mi w rozmaity sposób służyć Bożej wspólnocie, mojej wspólnocie – przez sztukę, śpiew, taniec i aktorstwo. To łatwy sposób przybliżania ludziom Boga i pokazywania im prawdy o sytuacji, w której się znajdują: ich ubóstwa, ich codziennych zmagań i wołania ich dzieci błagających o pomoc.
Od 1975 r. jestem w Kościele i należę do grupy zajmującej się kulturą… Służenie Bogu i Jego ludowi stało się częścią mojego życia. I wciąż jestem szczęśliwy, gdy to robię.
Nie ma nic złego w zbliżaniu się do Boga, ponieważ Bóg jest w ludziach, Bóg mieszka w ludziach i Bóg stał się człowiekiem. Nie byłem przyzwyczajony do otwierania Biblii i czytania jej. Ale zapamiętałem bardzo dobrze ten werset: „Cokolwiek uczynicie jednemu z tych najmniejszych, Mnie uczynicie”.
Bóg jest z nami. Ofiarowuję Mu wszystko co posiadam i każdą moją służbę. Lepiej zrobić to teraz, niż w przyszłości żałować, że się tego nie zrobiło. Inspirację zawdzięczam również mojej żonie. Jestem zamiłowanym rowerzystą. Kiedyś poprosiłem żonę o zgodę na to, bym wyruszył na długą wyprawę rowerem na inną wyspę. A ona mi powiedziała: „Kiedy się zestarzejemy, nie będziesz mógł pozwolić sobie na dojechanie do tej wyspy”. Teraz, gdy pracuję w parafii i w mojej pracy artystycznej chcę pamiętać o tym, co powiedziała mi żona i obiecuję sobie w mojej pracy robić wszystko TERAZ. Robić to, co jestem w stanie, TERAZ, w chwili obecnej. Jest wielu ludzi potrzebujących mojej służby.
Uczestnictwo w tych rekolekcjach jest wspaniałym doświadczeniem. Jesteśmy zanurzeni w Słowie Bożym, pośród ludzi, którzy są gotowi dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem Boga. To naprawdę cudowne błogosławieństwo. Mam też szczęście być tu w Polsce. Nigdy nie byłem w stanie wyobrazić sobie, że mógłbym przeżywać tu rekolekcje formacyjne. ARA ANG DIYOS (Bóg jest obecny) UPOD KO (ze mną) UPOD NINYO (z wami) UPOD NATON TANAN (z nami wszystkimi).
Jori (tłumaczyła Grace)
Ten rok jest dla mnie bardzo ważny, ponieważ 25 listopada 2014 r. będę obchodził 50 urodziny – prawdziwy złoty jubileusz. Jestem głęboko przekonany, że Bóg jest dla mnie bardzo dobry i miłosierny. A wiecie dlaczego? Bo dał mi tę wspaniałą okazję bycia tu, w tym pięknym miejscu, upamiętnionym obecnością św. Jana Pawła II, uczestniczenia w rekolekcjach Oazy Nowego Życia i włączenia się do Ruchu Światło-Życie. Dla mnie to cenny dar Boga.
Te rekolekcje są dla mnie kolejnym wydarzeniem będącym szansą i okazją nawrócenia, ponieważ kolejny raz spotykam Jezusa Chrystusa w szczególny sposób podczas modlitw, chwil ciszy, dzielenia się słowem Bożym, celebracji Eucharystii, odnowienia chrztu św. i sakramentu pokuty. Również nasze dzielenie odnoszące się do kerygmatu i programu diakonijnego Ruchu Światło-Życie, Domowego Kościoła, służby pro-life i Krucjaty Wyzwolenia Człowieka było dla mnie bardzo ubogacające. Może to nam pomóc we wprowadzeniu w życie programu duszpasterskiego, który ma być budowaniem odnowionego Kościoła po-przez formowanie podstawowych wspólnot eklezjalnej w naszym kraju. Poczułem i jestem pewien, że zostałem odnowiony jako człowiek przez Ducha Świętego! Wszystko, czego doświadczyłem podczas tych rekolekcji, pogłębia i wzmacnia moją wiarę i duchowość, moje zaangażowanie w służbę ludziom i dawanie świadectwa o Dobrej Nowinie.
W kontekście trudnych warunków społecznych na Filipinach
Szczerze wierzyłem, że Bóg mnie kocha, ponieważ w wielu sytuacjach i ważnych wydarzeniach z mojego życia jako człowieka, członka rodziny i pracownika Kościoła, pomagał mi ratował i prowadził, abym dokonywał właściwych wyborów i podejmował słuszne decyzje, zgodne z Jego wolą.
Prawdziwie, Jezus Chrystus jest moim przyjacielem, Zbawicielem i Wyzwolicielem przez te wszystkie lata. W moim dzieciństwie i w latach młodzieńczych rozmawiałam z Nim spontanicznie, szczególnie w chwilach trudnych i kłopotach, jako nieślubne dziecko z rozbitej rodziny. Kiedy ukończyłem college, Bóg poprowadził mnie znowu do pracy w Kościele, bym podjął odpowiedzialność za formację i organizację wspólnot młodych ludzi i małych wspólnot chrześcijańskich, zamiast podjęcia praktyki zgodnie z ukończonymi studiami w dziedzinie kryminologii. Bóg jest ze mną przy budowaniu mojej rodziny, ponieważ dał mi kochającą i religijną żonę i dobre dzieci. Jezus wielokrotnie ratował moją rodzinę przy problemach zdrowotnych i w biedzie, poprzez ludzi dobrej woli, którzy udzielali nam wsparcia.
Oddanie serca Jezusowi i poddanie się woli Bożej zmieniło moje wartości, postawy i spojrzenie na życie. Doświadczyłem wolności, zadowolenia, szczęścia i obfitości w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.
Na koniec: Bóg jest dobry przez cały czas i odpowiedział na moje prośby o odnowienie dając mi rekolekcje oazowe. Jestem znowu żywy, na nowo napełniony energią przez Ducha Świętego. Jestem teraz gotowy, by stać się ewangelizatorem i skutecznym narzędziem odnowy i umacniania ludzi oraz działania na rzecz przemian społecznych prowadzących w kierunku królestwa Bożego.
Leslie