Chrześcijanin wobec natury

(144 -maj -czerwiec2006)

z cyklu "Czego uczy nas Tora?"

Sychem

Karol Madaj

Historia pobytu rodziny Jakuba w Sychem jest jedną z najdramatyczniejszych w Księdze Rodzaju. Autor natchniony znakomicie szkicuje skomplikowane relacje zachodzące między bohaterami i motywy ich postępowania. Tragizmu dodaje fakt, że w oczach narratora nikt nie jest bez winy, żadnego z bohaterów nie można całkowicie potępić ani usprawiedliwić.

Po rozstaniu z Ezawem Jakub wraz z całą rodziną przybył do Sychem. Jego pobyt tam trwał kilka lat. Jakub zdążył nabyć ziemię, wybudować ołtarz i ułożyć sobie życie z sąsiadami. Jego dzieci podrosły (33, 13). Dina, córka Jakuba i jego niekochanej żony Lei, ma 15 lat, czyli jak na tamte standardy jest już panną na wydaniu. Właśnie od niej zaczyna się cała historia. Z tekstu dowiadujemy się, że Dina wychodzi, by spotkać się z miejscowymi dziewczynami. Zdaniem komentatorów, jej zachowanie nie jest takie niewinne, jak się z pozoru wydaje. Dina prawdopodobnie chce, żeby dziewczyny zaprowadziły ją do miejscowych chłopców. Podobnie jak jej matka, sama podejmuje inicjatywę i wychodzi naprzeciw mężczyzny (30, 16). Nie było to w tamtych czasach skromne zachowanie. Dina kusi los, a on daje się skusić.

Zwraca na nią uwagę Sychem, syn miejscowego notabla. Porywa i gwałci dziewczynę. Narrator, opisując jego czyn, używa wyrazów o zdecydowanie negatywnym znaczeniu, by nie pozostawić wątpliwości, jak ocenia jego postępowanie. Po chwili jednak Sychem zostaje ukazany w nieco bardziej pozytywnym świetle. Dowiadujemy się, że pokochał Dinę i chce się z nią ożenić. Podczas jego rozmowy z Chamorem odkrywamy kolejne cechy jego charakteru. Domaga się od ojca szybkiego załatwienia sprawy i nawet nie mówi: „proszę”, Do tego jeszcze lekceważąco określa Dinę jako „dziecko”.

Chamor aktywnie włącza się w sprawę, by zalegalizować przestępstwo popełnione przez syna i szybko przystępuje do z pozoru pokojowych negocjacji (musimy pamiętać, że Dina jest ich zakładniczką). Następuje skonfrontowanie postawy dwóch ojców: Chamora, który robi wszystko, by pomóc synowi i Jakuba, który nie robi nic. Reakcja Patriarchy na wiadomość jest szokująca. Zamiast spodziewanej gwałtowności (por. 2 Sm 13, 21) widzimy bierność i brak troski o honor córki. Możemy się domyślać, że chłód panujący w relacjach Jakuba z Leą przeniósł się na relacje z jej dziećmi. To tłumaczy zachowanie Symeona i Lewiego, którzy w przeciwieństwie do ojca poczuwali się do obrony honoru Diny. Narrator przedstawia ich w dużo lepszym świetle niż Jakuba. Ich gniew jest słuszny, gdyż gwałt i porwanie są przestępstwem zasługującym na karę śmierci. Bracia ukrywają jednak swoje emocje i przystępują do negocjacji.

Ojciec Sychema nie przeprasza za czyny syna, nie wspomina też o tym, że Dina jest przetrzymywana. Negocjując z nieuczciwie zdobytej silniejszej pozycji, proponuje synom Izraela zakazane przez prawo małżeństwo mieszane. Sychem jest niecierpliwy i wtrąca się do negocjacji, nalegając, by szybko wyznaczyli zapłatę ślubną za Dinę i podarunki, jakie ma dostać sama Dina. Sychemici w zamian za przymknięcie oczu na gwałt proponują pieniądze zaraz i perspektywę ekonomicznych korzyści w przyszłości.

Synowie Jakuba odpowiadają, używając argumentów religijnych i cytują treść przymierza z Abrahamem (Rdz 17, 10): By zawrzeć ugodę każdy Sychemita musi się obrzezać. Jeżeli ten warunek nie zostanie spełniony, zabiorą Dinę siłą (w. 17). Ich powołanie się na wymogi religii jest jednak fałszywe. Synowie Jakuba posłużyli się religijnym pretekstem tylko po to, by osłabić i zabić przeciwnika. Symeon i Lewi, mimo że działają z idealistycznych pobudek, dopuszczają się zdrady.

Chamor i Sychem zostali zwiedzeni co do pokojowych intencji Izraelitów. Pozostało im już tylko przekonać mieszkańców miasta do mieszanych małżeństw. Choć chodzi im o tę samą sprawę, przedstawiają ją zupełnie inaczej. Nie mówią o swoim własnym interesie i groźbie odbicia Diny siłą, a o konieczności obrzezania wspominają niejako mimochodem, wymieniając ekonomiczne korzyści. Wobec współplemieńców też nie są uczciwi. Ich obietnica (w. 23), opiera się na kłamstwie, gdyż nie była skonsultowana z Synami Izraela.

Sychemici zgadzają się i dokonują obrzezania. Po trzech dniach, gdy niczego nie podejrzewający mieszkańcy miasta byli najbardziej osłabieni, Symeon i Lewi atakują. Wbrew danemu słowu i prawu (prawo odwetu, „oko za oko”, nie dopuszczało takiej dysproporcji winy do kary) zabijają wszystkich mężczyzn w mieście. Ta zemsta jest szokująca nie tylko dla nas, ale i dla narratora. W oczach autora natchnionego Symeon i Lewi są winni, mimo iż działają ze szlachetnych pobudek i zostali sprowokowani przez bierność ojca. O wiele większą winę zaciągają jednak pozostali bracia (w. 27) plądrujący miasto.

A jak reaguje Jakub na występki swoich synów? Gani ich, ale nie za to, że złamali słowo i użyli religii do własnych celów, ani za to, że zmasakrowali niewinne miasto. Jakub karci ich za to, że zepsuli mu opinię i narazili na zemstę Kananejczyków. Mimo Bożych obietnic, walki z aniołem i pojednania z Ezawem Jakub wciąż boi się o własną skórę. Jego egocentryczny strach skonfrontowany jest z odwagą i idealizmem synów. „Czy mieliśmy pozwolić, aby naszą siostrę traktowano jak nierządnicę?” W tym pytaniu widzimy nie tylko próbę usprawiedliwienia własnych czynów, ale i zarzut pod adresem Jakuba.

Ta tragedia nie doprowadziła do pojednania rodziny, lecz tylko powiększyła istniejącą przepaść. Jakub zawiódł jako ojciec i jako mąż Boży ufający Bożym obietnicom. Jego wiara po raz kolejny okazała się słaba, a mimo to Bóg zapewnia mu pomyślność! Tora uczy nas, że Bóg nie odrzuca człowieka za jego słabość i zawsze spełnia swoje obietnice.